Artykuł

Andrzej Brzozowski, fot. Emil Marecki

Andrzej Brzozowski, fot. Emil Marecki

"Rozmowa mało piłkarska" - Andrzej Brzozowski

09.09.14 22:31   yaca   0  

Zapraszamy do przeczytania wywiadu z Andrzejem Brzozowskim, spikerem na spotkaniach Stomilu Olsztyn.

Jesteś spikerem podczas meczów Stomilu już od siedmiu lat. Czy jest to ciężka praca?
- Różnie to bywa, choć po tylu latach mogę powiedzieć, że nie jest aż tak ciężko. Na pewno na początku to było duże przeżycie. Nie pamiętam nawet z kim graliśmy wtedy mecz, ale była to dawna IV liga, a trenerem był Andrzej Nakielski. Wcześniej byłem spikerem na meczach piłki ręcznej, a tam jest zupełnie inny styl kibicowania, więc także ja musiałem się nieco przestawić.

No właśnie jak byś porównał prowadzenie meczu szczypiorniaka do piłki nożnej?
- Jest duża różnica. Na piłce ręcznej można kierować dopingiem, zachęcać do zabawy. Na meczach piłki nożnej jest to wręcz zabronione. Muszę być neutralny. Mogę podawać informacje o strzelcach goli, zmianach, kartkach, ale nie mogę prowadzić tzw. aktywnego dopingu. Uważam jednak, że to się sprawdza, gdyż każda dyscyplina ma swoją specyfikę, a kibice piłkarscy sami potrafią stworzyć odpowiednią atmosferę.

Jak więc układają się Twoje relacje z kibicami na stadionie?
- Nie spotkałem się z jakąś krytyką, raczej jak się widzimy to przybijamy piątki. Na pewno muszę kibicom zwracać uwagę na kulturalny doping i kiedy pojawiają się niecenzuralne zwroty, to muszę to powiedzieć przez mikrofon. Różnie jest z reakcją na te komunikaty, ale trzeba pamiętać, że za takie zachowanie klub ponosi zazwyczaj karę finansową.

Na meczach stoisz na bieżni i jesteś widoczny. Czy to pomaga w pracy?
- Jak najbardziej. Kiedyś stanowisko spikera było na górze trybuny, w "dziupli", ale ja sobie tego nie wyobrażam. Będąc blisko murawy widzę całość trybun i boisko. Muszę też powiedzieć, że kibice Stomilu coraz lepiej dopingują i to czuć. Fajnie, że włączyła się kryta i jest wsparcie dla "Łuku Biało-Niebieskiego". A powiem, że piłkarze czują doping i wtedy na pewno lepiej im się gra.

Czy jest jakiś mecz, który szczególnie zapadł Ci w pamięć?
- Szczególnie pamiętam ostatni mecz poprzedniego sezonu z Górnikiem Łęczna. Wtedy czuć było, że wszyscy wierzą w wygraną Stomilu. Udało się to zrobić, ale po meczu była cisza, bo wszyscy szukali w telefonach wyników, od których zależało utrzymanie. Jak wiemy te spotkania nie ułożyły się po naszej myśli i po raz pierwszy nic nie powiedziałem po meczu. Po prostu miałem ściśnięte gardło. Przez te wszystkie lata czuję się mocno zżyty z tym klubem i zabrakło mi słów. Na szczęście Stomil ostatecznie został w I lidze.

Mam wrażenie, że w nowym sezonie poprawiło się też nieco nagłośnienie, które przez lata nie należało delikatnie mówiąc do najlepszych.
- No niestety. Na to mogę bardzo narzekać. Nie ma porównania np. do stadionu w Ostródzie, gdzie komfort pracy jest dużo większy. Pozostaje nam czekać na nowy stadion, to wtedy na pewno nie będzie z tym problemów. 

Patronite Zostań patronem stomil.olsztyn.pl! Doceniasz naszą pracę? Chcesz więcej ciekawych materiałów? Wspieraj nas tutaj: https://patronite.pl/stomilolsztynpl

Tagi: Stomil Olsztyn, Rozmowa mało piłkarska, Andrzej Brzozowski


Komentarze

Artykuł nie został jeszcze skomentowany - możesz być pierwszą osobą!

Dodaj swój komentarz

Musisz być zalogowany, aby dodać komentarz. Zaloguj się tutaj.


Zostań fanem

...i bądź na bieżąco!