Skiba: Będę pauzował jeszcze minimum 2-3 tygodnie

Piotr Skiba nadal jest kontuzjowany. O jego zdrowie rozmawialiśmy po meczu Stomilu z Pogonią Siedlce.

Co z twoim zdrowiem?
- Rehabilitacja przebiega pomyślnie. Z Jackiem Aptowiczem realizujemy plan, żeby mnie jak najszybciej "postawić". Co prawda nie na nogi, ale żeby odzyskać sprawność. Na boisku używam rąk, barku, a musi to być wyleczone w stu procentach, bo przy wcześniejszym wejściu może się to zakończyć operacją, a wtedy będą 3-4 miesiące przerwy. Dlatego dmuchamy na zimne i jest to uciążliwa, żmudna rehabilitacja.

To cały czas na temblaku?
- Już rozmawiałem z Jackiem Aptowiczem i mogę go przestać używać, ale cały czas muszę uważać na rękę, aby nie wykonywać nieodpowiednich ruchów, bo nie do końca zagoiło się to wszystko. Przerwa jeszcze z 2-3 tygodnie to minimum.

Ciężko się oglądało spotkanie?
- Widziałem po ich minach, że chcieli wygrać dla Andrzeja Biedrzyckiego, ale nie udało się. Walczyli, cały czas to wszystko jest w ich głowach. Pogoń, przeciwnik do ogrania dziś, chociaż aż takich stuprocentowych syutacji nie mieliśmy. Za dużo jest tych remisów, ale walczymy dalej.

Ocenisz tę straconą bramkę?
- Było wycofanie piłki przed "szesnastkę", strzał po ziemi. Michał sparował piłkę do boku i nie wiem czy widział zawodnika drużyny przeciwnej, czy nie, ale zabrakło troszkę asekuracji. Przy dobitce był bezradny, ale chwała chłopakom, że się podnieśli i po tej bramce na 1:1 dostali wiatru w żagle. Szkoda, że nie udało się strzelić bramki dającej trzy punkty. Ogólnie dziwny mecz, ta cała atmosfera ostatnich tygodni i niech kwiecień się niech już kończy. Niech wyjdzie słońce dla naszego klubu. 

Teraz przed Stomilem ciężka wyprawa do Nowego Sącza.
- Wygrali chyba z Chojniczanką 2:1. Na pewno nie będzie łatwe spotkanie, długa droga, ale jak my już tam graliśmy to potrafiliśmy wygrywać. Może nie tyle co gładko, ale szczęśliwie. Na pewno chłopacy pojadą po zwycięstwo. Wierzę w to, że z tak dalekiej podróży przyniosą komplet punktów.