Relacja z meczu Stomil Olsztyn - Okocimski KS Brzesko

Pechowa ostatnia minuta

2008/2009 - Druga Liga Olsztyn - stadion Stomilu
Al. Piłsudskiego 69a, 10-569 Olsztyn.
Stomil Olsztyn 1:1 Okocimski KS Brzesko
1:0
44' Paweł Alancewicz Bramki Marek Drozd 90'
ż Paweł Alancewicz
ż Dariusz Frankowski
ż Daniel Michałowski
ż Piotr Kulpaka
kartki Tomasz Kozieł ż
Marcin Zontek ż
Mateusz Wawryka ż
Tomasz Ogar ż
Bramki Stomil Olsztyn: Zbigniew Małkowski Radosław Stefanowicz Piotr Kulpaka..." class="playerVote">Piotr Kulpaka Arkadiusz Koprucki Paweł Alancewicz Łukasz Wróblewski (75' Paweł Podhorodecki) Marcin Wincel (28' Dariusz Frankowski) Grzegorz Piesio Daniel Michałowski Grzegorz Lech Piotr Ruszkul (57' Paweł Łukasik)
Okocimski KS Brzesko: Maciej Palczewski Marcin Zontek Tomasz Twardawa Marek Drozd Mateusz Wawryka Piotr Kajca (89' Łukasz Popiela) Tomasz Kozieł Dawid Dynarek Sławomir Matras (60' Tomasz Ogar) Łukasz Szczoczarz Michał Skorupski (46' Jarosław Krzak)
Szczegóły Sędzia: Artur Ciecierski (Warszawa); od 34. minuty z powodu kontuzji arbitra sędziował Tomasz Czajkowski (Warszawa).
Sędziowie liniowi: Paweł Gawroński, Marcin Lisowski (obaj Warszawa).
Sędzia techniczny: 1-34 Tomasz Czajkowski (Warszawa), 35-90 brak.
Obserwator: Antoni Plona (Podlaski ZPN).
Delegat: Michał Dołożenko (PZPN).
Widzów: 1600.

Relacja

Na stadionie-cmentarzu przy alei Piłsudskiego OKS 1945 tylko zremisował 1:1 z Okocimskim KS Brzesko. Podopieczni Jerzego Budziłka nie potrafili wykorzystać przynajmniej dwóch z kilkunastu sytuacji, a gra na czas olsztyńskiego zespołu zabrała mu cenne sekundy do stworzenia kolejnych ataków.

Mecz mógł się rozpocząć od dwóch bramek dla gości, którzy niezwykle łatwo wchodzili w obronę OKS-u, wykorzystując błędy w ustawieniu stoperów i brak asekuracji Marcina Wincla, jednak za każdym razem fatalnie uderzali kilka metrów nad bramką strzeżoną przez Zbigniewa Małkowskiego.  Olsztynianie grali dosyć słabo, lecz mieli optyczną przewagę na boisku, której nie potrafili udokumentować zdobytym golem. Pod samą bramką Okocimskiego piłka zdawała się przeszkadzać Piotrowi Ruszkulowi czy niezwykle słabemu dziś Winclowi. Kibice poderwali się dopiero w 44. minucie, kiedy to dośrodkowanie z rzutu rożnego przedłużył Ruszkul, a Paweł Alancewicz uprzedził Macieja Palczewskiego i z trzech metrów skierował piłkę do siatki.

W drugiej połowie sporo ożywienia do gry pierwszej linii wniósł Paweł Łukasik, który miał dwie dobre sytuacje do podwyższenia wyniku. Radość kibicom OKS-u mogli także dać Łukasz Wróblewski, gdyby choć raz podążał za akcją do samego końca, lub Grzegorz Lech, który dwie minuty przed końcowym gwizdkiem zamiast uderzać z pierwszej piłki, zdecydował się przyjmować futbolówkę w polu bramkowym gości, a nadbiegający obrońca wybił mu ją sprzed nosa. Olsztynianie nie wykorzystali także żadnego z kilku błędów Palczewskiego. Zawodnicy OKS-u w ostatnich dziesięciu minutach przedłużali grę, co obróciło się przeciwko nim. W 90. minucie z pozoru niegroźne dośrodkowanie z połowy boiska zamieniło się w wyrównującą bramkę dla gości z Brzeska. Dariusz Frankowski nie upilnował Marka Drozda, który strzałem głową z bliska w sam środek bramki nie dał szans Zbigniewowi Małkowskiemu.

To był już trzeci stracony punkt w tej rundzie w ostatniej minucie.

Autor: kom


Wypowiedzi pomeczowe:

Jerzy Budziłek (Trener OKS 1945 Olsztyn) - Nie graliśmy olśniewająco, zwłaszcza w pierwszej połowie. W naszej grze brakowało agresji i bojowości, jednak strzeliliśmy bramkę. I tak jak to jest w piłce nożnej - niewykorzystane okazje się mszczą i właśnie taka sytuacja zdarzyła się w ostatniej minucie spotkania. Brakowało sytuacji strzeleckich nad czym szczególnie mocno musimy popracować. Na boisko już nie narzekamy, bo jest jakie jest - nadaje się do generalnego remontu. Ja nie zwalam winy na plac gry, bo przede wszystkim trzeba poprawić skuteczność. To wymaga czasu, ale nie wiem czy z tym zdążymy.

Krzysztof Łętocha (Trener Okocimskiego Brzesko) - Na pewno w przkroju całego spotkania remis jest sprawiedliwym wynikiem. Obydwa zespoły dały w tym dniu z siebie wszystko. Moja drużyna po kolejnych trzech porażkach przyjęła remis z dobrym humorem. Choć daleka droga przed nami, abyśmy poprawili pewne elementy w naszej grze. Przed meczem uczulałem swoich zawodników na stałe fragmenty gry wykonywane przez Stomil Olsztyn, które są najniebezpieczniejszą bronią tego zespołu. Znakomicie wykonują rzuty wolne. Myślę, że ten jeden punkt jest dla nas satysfakcjonujący, choć nie w pełni.

Piotr Kulpaka (Obrońca OKS 1945 Olsztyn) - Było 1:0 i powinniśmy to dociągnąć do końca. Niestety straciliśmy bramkę w 90. minucie. Gra była trochę słabsza, choć mimo tego prowadziliśmy i mieliśmy trzy punkty u siebie. I na koniec te punkty uciekają i notujemy kolejne straty na własnym boisku. Nie stwarzamy zbyt wielu sytuacji, wydaje mi się że na wyjazdach okazji mamy trochę więcej, u siebie nie możemy się przełamać. Najgroźniejsi jesteśmy przy stałych fragmentach gry. Najbliższy mecz gramy z Łomżą, jednak kto jest przeciwnikiem jest mało istotne - każdy mecz musimy wygrywać. Do tego spotkania będziemy przygotowywać się normalnie. W meczu powinniśmy być bardziej zdeterminowani i skoncentrowani, żeby znowu nie stracić bramki w ostatniej minucie ze stałego fragmentu gry.

Marek Drozd (Obrońca Okocimskiego Brzesko) - Przyjechaliśmy tutaj powalczyć. Wiedzieliśmy, że teren jest trudny. Boisko było naprawdę słabe - tak złego nie widziałem jeszcze w drugiej lidze. Myślałem, że w Brzesku mamy najgorsze, ale się pomyliłem. U nas nowy trener i wywalczony remis, który moim zdaniem jest zasłużony, bo na początku my mieliśmy świetne okazje, potem do głosu doszli gospodarze. W końcówce udało się jednak trafić. Dość bierna postawa obrony spowodowała, że dołożyłem głowę i piłka wylądowała w siatce.

Wysłuchał: mjr
Źródło: Radio Olsztyn


Zapowiedź

15 czerwca 1994 roku - piłkarze Stomilu pokonują w Olsztynie drużynę Okocimskiego Brzesko 2:0 czym przypieczętowują historyczny awans do ekstraklasy! Po piętnastu latach czas zatoczył koło i olsztynianie znowu zmierzą się z Okocimskim. Analogii między obydwoma meczami jest wiele - gospodarze ponownie grają o awans i ponownie będą faworytem meczu z Brzeskiem. Przez te 15 lat w Olsztynie wiele się zmieniło, najmniej zmienił się jednak stadion przy Piłsudskiego. Przeciw jego obecnemu stanowi w najbliższą sobotę aktywnie zaprotestują olsztyńscy kibice podczas "Akcji znicz".

Zarówno OKS jak i Okocimski przystąpią do tego meczu z nowymi trenerami na ławce. W przypadku olsztynian jest to nowy-stary trener Jerzy Budziłek, natomiast drużynę z Brzeska poprowadzi Krzysztof Łętocha. Nowy szkoleniowiec gości zastąpił na tym stanowisku Jerzego Wójcika, który po ostatniej porażce z Górnikiem Wieliczka (0:1 u siebie) oddał się do dyspozycji zarządu. Drużyna Okocimskiego miała dość udany początek rundy wiosennej - w pierwszych pięciu spotkaniach wygrała trzykrotnie, a dwukrotnie remisowała. Jeśli dodać do tego doskonałą końcówkę rundy jesiennej - cztery wygrane i dwa remisy - otrzymamy fantastyczną passę 11 nieprzegranych meczów z rzędu! Jednakże seria ta została przerwana niespodziewaną porażką u siebie z Nidą Pińczów (18 kwietnia) aż 1:4. Porażka ta była jednocześnie początkiem innej serii - trzech porażek z rzędu, która trwa do dziś i olsztyńscy kibice mają nadzieję, że potrwa jeszcze trochę.

Jednym z najbardziej znanych piłkarzy Okocimskiego jest napastnik Łukasz Szczoczarz. 25-letni napastnik jeszcze w zeszłym sezonie występował w ekstraklasie w barwach Cracovii. Obecnie jest jednym z czołowych strzelców II. ligi wschodniej. Zdobył 12 bramek (więcej od niego mają tylko Grzelczak z Pelikana i Bania z Sandecji). W Olsztynie będzie do dyspozycji trenera Łętochy i na niego w szczególności powinni uważać olsztyńscy defensorzy. Równie groźni mogą być pomocnicy Marcin Kajca oraz Tomasz Ogar. Ten pierwszy ma 22 lata i od urodzenia związany jest z Małopolską. W tym sezonie wystąpił we wszystkich spotkaniach Okocimskiego i strzelił 5 bramek. Tyle samo goli zdobył Tomasz Ogar - rok starszy od Kajcy. Ogar od trzech sezonów jest w Brzesku, a w tym sezonie podobnie jak Kajca jest zawodnikiem podstawowym, od którego trenerzy rozpoczynają ustalanie składu.

W szeregach olsztynian w komfortowej sytuacji jest trener Jerzy Budziłek, który będzie mógł skorzystać ze wszystkich zawodników z kadry. Po kontuzji nie ma już śladu u Marcina Wincla, natomiast do drużyny po pauzie spowodowanej kartkami wraca Paweł Łukasik. Oby jego powrót pomógł w zdobywaniu bramek dla napastników OKS-u, bo w dalszym ciągu ich wiosenna skuteczność pozostawia wiele do życzenia. Miejmy też nadzieję, że w sobotnie popołudnie boisko do gry będzie o wiele lepiej przygotowane niż poprzednio. Prognoza pogody na sobotę jest bardzo dobra, a to z pewnością przyciągnie na stadion spore rzesze kibiców, którzy będą chcieli obejrzeć widowisko na wysokim poziomie, a nie kopaninę na byle jakiej nawierzchni. Większość kibiców zabierze także ze sobą znicze, które zostaną podpalone w okolicach głównej kasy stadionu jako symboliczny znak "umierania" obiektu przy Piłsudskiego.

Autor: mjr