Relacja z meczu Stomil Olsztyn - Drwęca Nowe Miasto Lubawskie

Derby dla Drwęcy

2004/2005 - Trzecia Liga Olsztyn - stadion Stomilu
Al. Piłsudskiego 69a, 10-569 Olsztyn.
Stomil Olsztyn 1:2 Drwęca Nowe Miasto Lubawskie
0:0
80' Tomasz Zahorski Bramki Maciej Zezula 57'
Grzegorz Bała 64'
ż Jacek Gabrusewicz
ż Marcin Przybyliński
ż Grzegorz Misiura
cz Andrzej Kluczkowski
kartki Sławomir Święcki ż
Marcin Wróbel ż
Łukasz Morawski ż
Tomasz Włodarzcyk ż
Piotr Boratyński ż
Bramki Stomil Olsztyn: Skiba Gabrusewicz Przybyliński [75' Graczyk] Zega Łachacz Paszkiewicz Misiura [81' Miękus] Lech Osenkowski [60' Kluczkowski] Zahorski Radziszewski
Drwęca Nowe Miasto Lubawskie: Witkowski Matusewicz Święcki Zakierski Wróbel Morawski Włodarczyk [90' Rybkiewicz] Różycki Zezula [86' Lubieniecki] Domżalski [83' Elgert] Bała [90' Boratyński]
Szczegóły Sędzia: Radosław Trochimiuk (Przasnysz)
Widzów: 350

Relacja

W derbach województwa warmińsko-mazurskiego lepsza okazała się drużyna z Nowego Miasta Lubawskiego. "Janowski, wracaj do domu" - skandowali olsztyńscy kibice po zakończeniu spotkania.

Olsztynianie nie mają powodów do radości. Od 11 września zespół OKS 1945 Olsztyn nie wygrał spotkania ligowego. Wielu liczyło, że ta passa dziś będzie miała swój koniec. Niestety, w derbach województwa lepszą okazała się drużyna z Nowego Miasta Lubawskiego. Pierwsza połowa była mało ciekawa. Przewagę posiadali goście, jednakże olsztyńska obrona spisywała się na tyle dobrze, że Piotr Skiba nie miał wielu interwencji. 

Druga część gry była ciekawsza. Juz w 48 minucie Drwęca mogła objąć prowadzenie. Maciej Paszkiewicz stracił piłkę na 20 metrze na rzecz napastnika gości. Podopieczny Tomasza Arteniuka wbiegł z futbolówką w pole karne, lecz nie zdołał oddać celnego strzału na bramkę, gdyż w ostatniej chwili piłkę na rzut rożny wybił Tomasz Zega. Minutę później to olsztynianie mogliby cieszyć się z bramki, gdyby nie brak precyzji przy strzałach najpierw Marcina Przybylińskiego, a następnie Radziszewskiego. Napór olsztynian był jednakże tylko chwilowy. Po dziesięciu minutach wszystko "wróciło do normy" i warunki gry dyktowali goście. W 57 minucie arbiter zarządził rzut karny dla Drwęcy, po wątpliwym faulu Tomasza Zegi na Grzegorzu Domżalskim. Pewnym egzekutorem jednenastki okazał się Maciej Zezula. Chwilę potem garstka widzów przecierała oczy ze zdumienia, gdyż goście prowadzili już dwoma bramkami. W tej sytuacji nie popisał się Piotr Skiba, który skiksował przy wybiciu piłki, do której dopadł Bała i skierował ją do pustej bramki. Załamanego takim przebiegiem sprawy olsztyńskigo bramkarza próbowali pocieszyć kibice co chwila skandując "Piotrek, trzymaj się". Honorową bramkę zdobył niezawodny Tomasz Zahorski po dośrodkowaniu Dariusza Radziszewskiego w 80 minucie spotkania. "Janowski, wracaj do domu" - skandowali olsztyńscy kibice po zakończeniu meczu.


Wypowiedzi pomeczowe:

Dariusz Janowski, trener OKS 1945 Olsztyn:
Nie jesteśmy zadowoleni z wyniku. W sporcie należy porażki również brać pod uwagę. Gra nie była dziś ani lepsza, ani gorsza. Przeciwnik był mocniejszy, który na trochę mniej nam pozwolił. Tak prawdę mówiąc to sami sobie strzeliliśmy dwie bramki.

Tomasz Arteniuk, trener Drwęcy Nowe Miasto:
Ten mecz wiązał się pewnymi decyzjami, decyzjami związanymi z tym, że w tygodniu poprzedzającym mecz, klub rozwiązał kontrakt z kapitanem naszej drużyny, Rafałem Rogalskim, prócz tego został jasno postawiony cel zawodnikom. W pierwszej połowie było widać, że ich to sparaliżowało. Natomiast w momencie, kiedy opanowali sytuację, od początku drugiej połowy, to bramki wisiały na włosku. Stan boiska w Olsztynie był dla mnie zaskoczeniem, poza tym, nigdy nie graliśmy taką piłką jak dziś. My gramy techniczną piłkę i na takim boisku to łatwe nie jest. Mój prezes, a zarazem sponsor klubu, pokazał, jak należy działać w piłce nożnej. Nie można ulegać niewiadomo jakim sytuacjom stresowym, trzeba dawać szansę trenerom, szczególnie młodym. Takim jest Andrzej Biedrzycki. Jeśli on doprowadzając drużynę do zdobyczy 14 punktów i sytuując ją w czubie tabeli, został usunięty z pracy, to należy się zastanowić o co chodzi w piłce nożnej? Człowiek, który przeszedł czwartą ligę jak uderzenie groma, a w trzeciej naprawdę bardzo dobrze sobie radził. Myślę, że takie nerwowe ruchy, jakie podejmują działacze, potem nie ma możliwości aby się nie odbiły na drużynie. Nie było powodu do tego, aby go zwalniać, chyba że działacze mają w zanadrzu kwestię związaną z awansem, jednak z drugiej strony trzeba sobie zadać pytanie o możliwości zespołu. Ja uważam, że z tym potencjałem Andrzej osiągnął bardzo dobry wynik, a teraz... kłopot ma zarząd OKS 1945 Olsztyn.