Artykuł

Zdjęcie jest ilustracją do tekstu, fot. Łukasz Kozłowski

Zdjęcie jest ilustracją do tekstu, fot. Łukasz Kozłowski

"Wolny bezpośredni": „Zając” nie wielbłąd

26.07.19 23:53   pg   6  

Trochę clickbaitowy tytuł, co? Ale spokojnie, nic o tym, że „wypić musi” nie będzie. Chodzi o inne powiedzonko z wielbłądem w roli głównej.

O udzielaniu się przeze mnie na łamach zacnego portalu stomil.olsztyn.pl rozmawialiśmy z Emilem wielokrotnie. Zawsze było jednak jakieś „ale”. Tym razem uznaliśmy, że czas najwyższy i przeciwwskazań nie ma. Dziękuję za zaproszenie, spróbuję nie przynudzać. I za mocno nie mącić, choć przecież w publicystyce – nawet tej małej – właśnie o to chodzi, by, choćby delikatnie, wbijać kij w mrowisko.

W obecnej sytuacji Stomilu trudno się do czegokolwiek przyczepić. Jeszcze kilka miesięcy temu była totalna agonia, a dziś nowy współwłaściciel klubu Michał Brański otwarcie mówi o… Ekstraklasie. Było piekło, jest prawie niebo. Sen na jawie, spełnione marzenia setek, nawet tysięcy kibiców.

Z tym nie ma co polemizować, a nowa władza wie, że #NowyStomil ma we mnie przyjaciela. W kilku drobnych kwestiach niżej podpisanemu udało się nawet pomóc. Jedna kwestia nie daje mi jednak spokoju…

Chodzi o dziwną aurę wokół trenera Zajączkowskiego. Plotki, jakoby miał stracić pracę już po kilku pierwszych niepowodzeniach są moim zdaniem szokujące i obrzydliwe. No i… kompletnie niezrozumiałe. Mówimy przecież o gościu, który wiosną ze swoją „bandą partyzantów” wykręcił czwarty (!) wynik w lidze. Na zapleczu Ekstraklasy, z którego Stomil miał być zmieciony z hukiem. Ktoś powie, że „Lechu” miał sezon życia? Racja. Ktoś inny doda, że zespół nie miał wyrazistego stylu i grał raczej defensywnie? Prawda. Komuś może jeszcze nie pasować aparycja, ktoś inny wymyśli zbyt małą estymę w świecie rodzimego futbolu. I tak dalej, i tak dalej… Jak się chce, to powody do narzekania się znajdzie. Ale czy to naprawdę powody, by podważać kompetencje trenera po wiosennym sukcesie?

Od razu przychodzi mi na myśl przypadek Czesława Michniewicza. Pamiętacie? Wiosna 2017, Nieciecza w górnej połówce tabeli Ekstraklasy. Ale „Czesiu” gra defensywnie, nie jak Barcelona. Za bardzo spoufala się z mediami. Komuś tam podpada. Wypad. Wiosna 2018: Nieciecza spada z ligi po trzyletniej przygodzie z Ekstraklasa, a później z trudem ogarnia się w Pierwszej Lidze. Czerwiec 2019: kibice w kraju Michniewiczowi chcą wybudować pomnik, bo młodzieżówka tak dzielnie radzi sobie na mistrzostwach Europy.

Albo inne skojarzenie. Pamiętacie takich typów, co rozwiązywali zadania z matmy szybciej niż inni, ale nie rozpisywali tak jak nauczycielka chciała? Też coś zawsze było nie tak. Już lepiej jakby wynik był zły, ale rozwiązanie dobre…

Oczywiście trywializuję i wyolbrzymiam. Specjalnie. By wyklarować o co mi chodzi.

Piotr Zajączkowski idealnym trenerem nie jest. Poza Kloppem chyba nikt nie jest. Nawet Ferguson nie był. Wiosną zapracował jednak na kredyt zaufania. Ogromny. I na szacunek. Również wielki. Przetrwał straszne chwile, zdołał ułożyć zespół na wariackich papierach i zrobił wynik, o którym pewnie nawet on sam nie marzył. A teraz musi udowadniać, że nie jest wielbłądem… Zastanawiam się, co trener Zajączkowski musiałby zrobić, żeby w wywiadach z nim nie pojawiały się już pytania o ewentualne zwolnienie?

No nic, trzeba zapunktować z dwoma beniaminkami, a potem poprawić u siebie z Jastrzębiem i będzie już z górki. A potem pierwsza szóstka, baraże i… Ach, rozmarzyłem się! Ale rzeczywiście: brak porażki przez cały sezon sprawiłby zapewne, że temat zmiany trenera umarłby śmiercią naturalną. I… oby tak było!

Tak naprawdę jednak przed Stomilem kolejny bardzo trudny sezon. Na tę chwilę kadra jest relatywnie szeroka, ale nie wydaje się specjalnie mocniejsza niż wiosną. Jeżeli już, to nieznacznie, a siły należy upatrywać w tym, że zespół w końcu pracował w spokoju i w bardzo dobrych warunkach.

Wierzę, że „Zając” udowodni, że jednak tym przysłowiowym wielbłądem nie jest, a ci którzy nie są do niego przekonani zrozumieją, że zasłużył na swoją szansę jak mało kto. Dajmy mu się nią cieszyć i w jej wykorzystaniu pomóc. Bez grania do jednej bramki #NowyStomil nie przeistoczy się #WielkiStomil.

Piotr Gajewski

Patronite Zostań patronem stomil.olsztyn.pl! Doceniasz naszą pracę? Chcesz więcej ciekawych materiałów? Wspieraj nas tutaj: https://patronite.pl/stomilolsztynpl

Tagi: Stomil Olsztyn, Wolny bezpośredni, Piotr Zajaczkowski


Komentarze

  1. 29.07.19 17:10 Pawlik

    Piotr Wieczorek to był gość bylo wszystko co mial postawił na Stomil ,pozniej zbankrutowal i tak juz skonczyl.Jak czytam wypociny redaktorka piotra ze to lokalny biznesmen co wynajmuje stoisko w galerii to mnie żal ogarnia i jego artykuł kiedy to niby zwolnią Zająca.Odejdz Piotrku od Stomilu jak najdalej prosze.

  2. 27.07.19 15:57 zjs

    @waldi812 ...bardzo ciekawa wypowiedź. Oczywiście w pewnym momencie konieczna jest zmiana, żeby był postęp. Natomiast jestem przeciwnikiem zmiany, bo komuś trener osobiście jest antypatyczny lub są oczekiwania przerastające możliwości klubu a właściciel , zarząd kieruje się manią wielkości. Swego czasu był taki gość co fantazjował o Stomilu grającym w pucharach europejskich i Jezioraku w ekstraklasie. Nazywał się Wieczorek. Jeśli trener ma kompetencje wymagana jest cierpliwość, aby ocenić efekty jego pracy, Brak kompetencji można zauważyć już po paru meczach. Polska piłka pełna jest takich przykładów.

  3. 27.07.19 15:01 waldi812

    W Niecieczy ogólnie jest specyficzny klimat i rządzi tam rodzina Witkowskich, Czesław nie dogadywał z bratem pani prezes i dlatego odszedł. Dobrym przykładem jest równiez Ojrzyński, którego pogonili z Arki i zatrudnili Smółkę, drużyna miała grać pięknie dla oka i co z tego wyszło wszyscy widzieli. Na przeciwstawnym biegunie jest trener Moskal, który w ŁKSie przyszedł w miejsce Robaszka, a więc faceta, który zrobił z zespołem 3 awanse i okazała się to trafiona decyzja, bo po sezonie awansował do Ekstraklasy. Zasadnicze pytanie jest takie, czy w piłce można się kierować sentymentami, czy jednak na pierwszy plan powinna wysunąc się chłodna kalkulacja. Za zasługi można stawiać pomniki, ale jeżeli piłkarz czy trener osiągnał już swój top to jednak wskazana jest zmiana na osobę, która może dać lepszą jakość. Przykładowo jeżeli Stomil wywalczy awans do Ekstraklasy to czy wtedy też powiemy, że Ci piłkarze, którzy wywalczyli awans powinni zostać w klubie, czy jednak będziemy chcieli zawodników z większym potencjałem, którzy zagwarantują odpowiednią jakość? W piłce jest trochę jak w pozytywiźmie prawniczym, gdzie prawo i morlaność to dwa odrębne porządki. Trener Zajączkowski pozostał na swoim stanowisku i uważam, że jest to właściwa decyzja, ale nie ze względu na fakt przywołanych zasług, ale z uwagi na to, że może poprowadzić nasz klub do kolejnych sukcesów. Coach ma dostosować taktykę do posiadanego potencjału piłkarskiego i nie ma co na siłę czerpać przykładu z Barcelony. Przykład Stawowego jest w tym miejscu więcej niż wymowny.

  4. 27.07.19 14:26 krzysiek14

    W Widzewie trener Smółka został zwolniony szybko po przyjściu nowej prezes, mimo że miał poparcie piłkarzy i nie zdążył chyba nic przeskrobać. Nowa prezes po rozmowach z trenerem uznała, że potrzebuje bardziej ogarniętego trenera (powiedziała w wywiadzie „logicznego”) – Smółka jej nie przypasował i wybrała M. Kaczmarka. I też Smółka tak jak Zajączkowski mówił, że nie interesują go plotki o zwolnieniu (tylko oficjalne komunikaty klubu) a po chwili okazało się że to jednak prawda. Oczywiście teraz jak liga startuje to wiemy, że Zajączkowski zostaje, ale nie dziwie się że wcześniej ludzie obawiali się zwolnienia trenera. Zajączkowski może nie pasować władzom klubu do ich koncepcji i wyobrażenia idealnej drużyny – nie jest przecież ich wyborem tylko poprzednich władz klubu. Kto wie? Może jeśli został to tylko za zasługi…jeśli tak to ciekawe jak długo można lecieć na tych zasługach.

  5. 27.07.19 12:37 zjs

    Już o tym pisałem. Czym warsztat trenerski Piotra jest gorszy od tej całej czołówki I ligi? Chłopak jest ambitny i od razu po zakończeniu kariery zawodnika zrobił uprawnienia trenera, trenował szereg różnych zespołów z ŁKS-em łącznie i na miarę posiadanych środków odnosił z nimi sukcesy. Zbierał potrzebne doświadczenie i to procentuje. Poza tym człowiek o odpowiedniej etyce i moralności, i ma stomilowskie serce. Na jego miejscu wrócił bym tylko do fryzury z czasów gry w ekstraklasie. Była bardziej twarzowa.

  6. 27.07.19 11:46 SNICKERS

    ,,siły należy upatrywać w tym, że zespół w końcu pracował w spokoju i w bardzo dobrych warunkach,, - wiesz autorze, Stomil jest idealnym przykładem, że żadnych Turcji nie trzeba aby dobrze zagrać, wystarczy chcieć. Tak naprawdę chcieć, jak w poprzednim sezonie :)

Redakcja stomil.olsztyn.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, które są niezależnymi opiniami czytelników serwisu. Jednocześnie stomil.olsztyn.pl zastrzega sobie prawo do kasowania komentarzy zawierających wulgaryzmy, treści rasistowskie, reklamy, wypowiedzi nie związane z tematem artykułu, "trolling", sformułowania obraźliwe w stosunku do innych czytelników serwisu, osób trzecich, klubów lub instytucji itp., a w skrajnych przypadkach do blokowania możliwości komentowania wiadomości przez poszczególnych użytkowników.

Dodaj swój komentarz

Musisz być zalogowany, aby dodać komentarz. Zaloguj się tutaj.


Zostań fanem

...i bądź na bieżąco!