Lech: Nie był to porywający mecz

Stomil Olsztyn przegrał 0:2 z Podbeskidziem Bielsko-Biała. Po meczu o komentarz poprosiliśmy Grzegorza Lecha.

- Ogólnie to było słabe widowisko z jednej i z drugiej strony, nie był to porywający mecz. Bardzo mało sytuacji z obu stron. Podbeskidzie było po prostu lepsze o te wykorzystane sytuacje, a też nie były to jakieś sytuacje stuprocentowe. Jak co mecz, jest takich wiele, ale rzadko z tego wpadają bramki. Oni z tego co mieli zrobili maksa, my mieliśmy kilka dogodnych sytuacji, z których nie strzeliliśmy, a oni dobrze się bronili, bo trzeba przyznać, że bardzo dobrze współpracowała ich linia defensywna. Tak naprawdę, ja z Michałem (Góralem - red.) i boki, więc cała ofensywna czwórka miała bardzo ograniczone pole manewru i to rywal był górą. Dostałem żółtą kartkę, bo powiedziałem wulgarne słowo do przeciwnika. Jak to w meczu, on prowokował mnie, ja jego i sędzia akurat to wyłapał i dał mi za to kartkę, która wyklucza mnie z następnego spotkania. To trochę boli, rozmawiałem o tym z sędzia, który uznał, że słusznie mnie ukarał. Z resztą później zrobił to samo w drugą stronę i dał kartkę Michałowi Rzuchowskiemu nie wiadomo za co. Chciał być widoczny, to był. Nie będę szukał usprawiedliwień w sędziowaniu, my zgraliśmy mecz. O ile w defensywie przytrafiły się dwa błędy, bo karny to tez jednak jest błąd. To zespół Podbeskidzia podszedł do nas z wielkim szacunkiem i respektem, nie stworzył sobie za wiele sytuacji. Później, już przy 2:0, otworzyliśmy się totalnie i mieli sporo możliwości do stworzenia zagrożenia, ale tez z tego za dużo nie było, także obie defensywy zagrały w miarę dobrze, oni byli lepsi o te dwie sytuacje. Może mieli więcej jakości w tym meczu.