To już piąta porażka Stomilu pod rząd Stomilu w tym sezonie. Tym razem Stomil przegrał z Radomskiem 0:2.
Po czterech porażkach Stomilu trener Chojnacki zapowiadał, że po ewentualnej kolejnej porażce poda się do dymisji. Zespół wyszedł do spotkania w bardzo defensywnym składzie, tylko z jednym napastnikiem Piotrem Bajerą. Na "dzień dobry" Artur Januszewski w szóstej minucie spotkania został ukarany żółtym kartonikiem. Minutę po tej sytuacji pierwszy groźny strzał oddał piłkarz gospodarzy Radosław Kowalczyk. Przez kolejny kwadrans meczu RKS cały czas atakował bramkę Wyłupskiego, czynił to jednak bezskutecznie. Dopiero w 30 min. spotkania pierwszy strzał na bramkę oddał Stomil. Bramka mogła paść po strzale Marcina Szulika, jednak olsztyński pomocnik strzelił tuż koło słupka. Chwilę później efektownym strzałem z przewrotki popisał się Bogdan Jóźwiak. W 40 minucie spotkania Igor Sypniewski strzelił gola, jednak były piłkarz OFI Kreta był na spalonym. Co się odwlecze to nie ociecze i RKS strzelił jeszcze przed przerwą Stomilowi tzw. "bramkę do szatni". W polu karnym doszło do zamieszania, do piłki dopadł Kalita i mocnym, precyzyjnym strzałem posłał piłkę w długi róg.
Do drugiej połowy piłkarze obydwu drużyn przystąpili bez zmian. Po 10 min. było już... po meczu. Z piłką w pole karne wpadł Igor Sypniewski i strzelił bramkę na 2:0. Po tej sytuacji piłkarze Stomilu nie mieli za dużo do powiedzenia. Przez cały czas grę kontrolowali piłkarze gospodarzy. Trener Chojnacki miał jeszcze nadzieję na zmianę wyniku wprowadzając do gry Abla Salami, Dariusza Preisa i Marcina Florka. Piłkarze RKS-u mogli strzelić jeszcze więcej bramek. Bliski podwyższenia wyniki był Folc i Dziuba. Mecz stał na bardzo niskim poziomie, czego dowodem są pozycje obydwu drużyn. Po spotkaniu trener Chojnacki nie podał się do dymisji, choć przed meczem mówił co innego.
Autor: em