Stomil po bardzo wyrównanym spotkaniu zremisował z Amicą Wronki. Lepsze wrażenie zrobili najwierniejsi kibice OKS-u niż piłkarze obydwu zespołów.
Piłkarze olsztyńskiego Stomilu - po raz pierwszy w historii klubu - wyszli na płytę boiska z pięcioma "biało-niebieskimi" flagami. Wywołało to spory aplauz na trybunach. Pierwsze minuty spotkania to walka o przejęcie środka pola. Pierwszą groźną sytuację podbramkową stworzył Stomil. Paweł Holc dośrodkował na 5 metr do Piotra Bajery lecz ten wzięty w kleszcze przez dwóch wronieckich obrońców strzelił głową wysoko nad poprzeczką. Kolejna groźna akcja nastąpiła dopiero w 17 min. spotkania. Tym razem Marek Kwiatkowski dośrodkował w pole karne Amiki lecz żaden z olsztyńskich piłkarzy nie zdołał jej dosięgnąć. Dalsza część spotkania to wiele niedokładności w poczynaniach obydwu zespołów. Piłkarze obydwu drużyn grali chaotycznie, bez pomysłu na grę. W 33 min. stomilowcy sprytnie rozegrali rzut wolny lecz Krzysztof Kowalczyk nie zdołał dobiec do podania Pawła Holca. W tym okresie gry zawodnicy Amiki nie byli w stanie poważnie zagrozić bramce Wyłupskiego. Na pięć minut przed końcem pierwszej połowy Amika miała wspaniałą sytuację na objęcie prowadzenia. Marek Zieńczuk dostał prostopadłe podanie, wpadł w pole karne Stomilu lecz razem z Kłosowskim, Wyłupski zdołał zażegnać niebezpieczeństwo. W 42 min. po szybkiej kontrze Marek Kwiatkowski po dośrodkowaniu Krzysztofa Kowalczyka trafił w słupek.
Druga połowa była już mniej ciekawa niż pierwsza część spotkania. Widać było brak Dariusza Jackiewicza. Nie było komu pokierować grą olsztyńskiego zespołu. W 47 min. w doskonałej sytuacji znalazł się pozyskany z Pogonii Szczecin Dariusz Gęsior lecz nie zorientował się, że będzie sam na sam z olsztyńskim bramkarzem, pośpieszył się ze strzałem i piłka przeleciała tuż nad poprzeczką. W kolejnych minutach spotkania humorem tryskał... trener olsztynian Jerzy Fiutowski, gdyż śmiał się z głupich błędów jakie popełniała olsztyńska drużyna. W 60 min. "szczupakiem" świetnie uderzył Bosacki lecz bramkarz Stomilu był na miejscu. Pięc minut później w doskonałej sytuacji znaleźli się Abel Salami oraz Piotr Bajera lecz mając przed sobą tylko jednego obrońcę, ten pierwszy trafił właśnie w... Bajora. W 73 min. Stomil wykonywał rzut wolny. Krzysztof Kowalczyk strzelił, nie czekając na gwizdek sędziego, lecz piłka minęła lewy słupek bramki Szamotulskiego. Stomil miał przewagę lecz nie potrafił udokumentować tego golem. Końcowe 10 min. to wyczekiwanie na końcowy gwizdek sędziego.
Autor: Kruszek
Wypowiedzi pomeczowe:
Jerzy Fiutowski (Stomil Olsztyn): My w swoich założeniach przewidywaliśmy zwycięstwo, co byłoby dla nas satysfakcjonujące. Jednakże braliśmy pod uwagę z kim przyjdzie nam grać. W tym wypadku remis nas satysfakcjonuje. Z przebiegu oraz postawy zawodników jestem... zadowolony.
Mirosław Jabłoński (Amica Wronki): Przyjechaliśmy tu aby przełamać tę złą passę niewygranych meczów w Olsztynie. Myśleliśmy, że nam się to dziś uda. Stworzyliśmy sporo sytuacji po których mogły paść gole lecz zabrakło skuteczności. Mieliśmy też sporo szczęścia gdyż znakomicie bronił Grzegorz Szamotulski.
Dariusz Gęsior (pomocnik Amiki): Przy odrobinie szczęścia moglibyśmy wygrać te spotkanie. Mieliśmy dobre sytuacje ale niestety nie udało się strzelić. Nie jesteśmy do końca zadowoleni z wyniku, liczyliśmy na to, że wygramy te spotkanie.
Marcin Szulik (pomocnik Stomilu): Na pewno chcieliśmy tego meczu nie przegrać. Wiadomo, że Amika jest trudnym przeciwnikiem, choć ostatnie wyniki nie potwierdzały tego. Mieliśmy kilka sytuacji po których mogliśmy zdobyć bramki lecz nasi przeciwnicy też je mieli. Moim zdaniem spotkanie było typowo na remis i powinniśmy być z tego zadowoleni.
Autor: Kruszek