Na początku marca naportalu Bałtycki Futbol ukazał się tekst dotyczący przenosin Ņikity Kovaļonoksa do Stomilu. Możemy przeczytać tam m.in. o znajomości Wojciecha Kowalewskiego z agentem Łotysza Aleksiejem Zininem. Zachęcamy do zapoznania się z fragmentami tekstu, które udostępniamy za zgodą autora.
Cały materiał znajdziecie tutaj: https://baltyckifutbol.pl/dlugo-wyczekiwane-rozstanie/
Czwartek, 5. marca 2020 roku. Po testach i długich namysłach Stomil Olsztyn w końcu oficjalnie prezentuje 24-letniego Ņikitę Kovaļonoksa jako nowego piłkarza klubu. Prezes Wojciech Kowalewski dumnie nazywa to “inwestycją w przyszłość”. Niemalże równo rok potem, 3. marca 2021 Łotysz za porozumieniem stron rozstał się ze Stomilem. Z korzyścią dla wszystkich.
(...)
Początek
“Z Ņikitą Kovaļonoksem zimą na testach w Stomilu przebywał Eduards Višņakovs i przychylniejszym okiem trener Zajączkowski spoglądał w stronę byłego napastnika m.in. Widzewa Łódź czy Ruchu Chorzów.” – taki fragment możemy przeczytać w artykule “Inwestycja w przyszłość” na łamach stomil.olsztyn.pl. Oczywiście Višņakovs swego czasu w Polsce dał się poznać z dobrej strony, ale w 2017 roku zerwał więzadła w kolanie, bardzo długo się rehabilitował i nigdy potem nie zdołał wrócić już do choćby namiastki dawnej dyspozycji. Obecnie gra w rumuńskim drugoligowcu CSM Ramnicu Valcea. Zeszłej zimy Eduards Višņakovs nie mógł narzekać na nadmiar ofert. Można więc śmiało wysnuć hipotezę, że gdyby dostał ofertę od Stomilu, a trener był mu przecież przychylny, to by ją bez wahania przyjął. Tu pojawia się więc pierwszy trop – komuś zależało aby to Kovaļonoks do Olsztyna trafił, nawet kosztem opinii Zajączkowskiego.
(...)
“Wiedzieliśmy, że jego status będzie wymagał wyjaśnienia. Dostaliśmy informację z łotewskiej federacji, że jego kontrakt był amatorski. Dlatego nie mogliśmy go zgłosić do rozgrywek po zakończeniu okienka transferowego. Zawodnik godził się na niższe wynagrodzenie do momentu zgłoszenia do rozgrywek.” – tłumaczył wówczas prezes Stomilu Wojciech Kowalewski. Czas zatem na trop drugi – do Olsztyna trafił zawodnik grający na poziomie amatorskim, w dodatku w rozgrywkach łotewskiej 1. līgi nie był piłkarzem jakkolwiek wyróżniającym się.
Weryfikacja umiejętności
(...)
Był to mecz Widzewa ze Stomilem 19.09.2020 w Łodzi, który zakończył się zwycięstwem gospodarzy 2-0. Słowa Stanowskiego nie były jedyną nieprzyjemnością jaka spotkała napastnika w związku ze słabą grą (nie tylko) w tym spotkaniu. Po jednym z treningów do Kovaļonoksa podeszli kibice Stomilu, którzy w mocnych, żołnierskich słowach kazali Łotyszowi spiąć się i starać. Braki w umiejętnościach polecili nadrabiać zaangażowaniem i walką. Przejęty całą tą sytuacją Ņikita nie miał jednak już okazji pokazać czy wziął sobie rady fanów do serca. Niedługo po tym wydarzeniu zmienił się prezes, Łotysza przeniesiono do rezerw, a mecz przeciwko Widzewowi był jego ostatnim w barwach Stomilu. W trakcie jednej z naszych krótkich konwersacji (najczęściej składających się z 1-2 zdań) po zdobyciu gola z Jastrzębiem napisał, że “było to dla niego bardzo ważne”.
Kovaļonoks a Holandia i Kudrjavcevs
Po publikacji wspomnianego wyżej tekstu “Sprawdzać pora amatora” nie brakowało domysłów łączących Ņikity z “grupą holenderską” ze względu na grę napastnika w przeszłości w tym kraju. Oczywiście tajemnicą nie jest, że do Stomilu Kovaļonoksa sprowadził Wojciech Kowalewski, sam to przecież przyznał w wywiadzie dla Weszło, aczkolwiek fakt, że były już piłkarz Stomilu występował w Holandii jest w tym przypadku czystym zbiegiem okoliczności. Latem 2013 roku przeniósł się do akademii ADO den Haag z rezerw Skonto Ryga. W Skonto był spalony w głównej mierze przez… swojego ojca, który pokłócił się z trenerem, Tamazem Pertią. Miało to miejsce podczas jednego ze spotkań Skonto 2 (dokładniej 26.05.2013 przeciwko Metalurgsowi Lipawa 2). Pertia po przerwie postanowił ściągnąć Ņikitę z boiska. Ojciec napastnika nie był szczególnie zadowolony z tej decyzji i nie powstrzymał się od komentarza. To z kolei nie spodobało się trenerowi, który ruszył w jego kierunku… z pięściami! Do rękoczynów jednak nie doszło, ponieważ w ostatniej chwili ktoś powstrzymał krewkiego trenera. W zasadzie Kovaļonoks senior źle trafił, Tamaz Pertia to bardzo emocjonalny i wybuchowy człowiek, nie musiał więc specjalnie się starać aby wyprowadzić go z równowagi. Po takiej akcji rozstanie ze Skonto było bardziej niż oczywiste, a jedną z możliwych teorii jest to, że kierunek holenderski Ņikicie załatwił właśnie ojciec. Po przyjeździe był sprawdzany przez takie kluby jak SBV Vitesse, AFC Ajax, czy NAC Breda. Ostatecznie angażu w Ajaxie nie otrzymał, doznał kontuzji w jednym z meczów, temat upadł, ale i tak trafił potem do akademii ADO. Wejście po owocnych testach miał świetne – zdobył hattricka w swoim pierwszym meczu. Później nie było już tak dobrze a Kovaļonoks przeniósł do VUC den Haag, następnie do piątej ligi niemieckiej, aż wrócił na Łotwę. Nie był więc nawet w najmniejszym stopniu powiązany z Patrikiem Mazanem, czy innymi osobami wymienionymi w przytoczonym wyżej artykule.
Niedźwiedzia przysługa?
Dziś po wielu miesiącach od ostatniego meczu Kovaļonoksa w barwach Stomilu udało mi się ustalić, że najprawdopodobniej za jego transferem do Olsztyna stoi Rosjanin, który nazywa się Aleksiej Zinin. Prowadzi on agencję AZ Sport Universal, jest agentem Ņikity i przy okazji dobrym znajomym… Wojciecha Kowalewskiego. Zinin pracował w Spartaku Moskwa, Lokomotiwie Moskwa i Kubaniu Krasnodar jako działacz, wcześniej był też dziennikarzem, ale ogólnie w Spartaku pojawił się po raz pierwszy w 2002 roku. Złapał bardzo dobry kontakt z polskim bramkarzem, ich wspólne zdjęcie można znaleźć w wywiadzie z Zininem na stronie nevasport.ru.
Ogólnie fakt znajomości obydwu panów nie jest żadną tajemnicą. Kilka lat temu w rozmowie dla sport-expressu Zinin powiedział: “Wojciech Kowalewski, kiedy przyjeżdża do Moskwy, dzwoni do mnie i mówi, że Zujew (były bramkarz Spartaka) ma koncert i na nas czeka”. Znają się więc dobrze.
Po połączeniu tych wszystkich kropek klaruje nam się dość jasny obraz. Zinin prowadzi agencję, której klientem jest Kovaļonoks. Zimą 2020 Ņikita trafia na testy w Stomilu gdzie prezesem jest jego kolega Wojciech Kowalewski. Mimo odwlekania decyzji, i większej przychylności trenera dla Eduardsa Višņakovsa, zdecydowano się postawić na mierzącego 1,95 m. napastnika. Oczywiście szczegóły i okoliczności tego transferu najlepiej znają sami Kowalewski i Zinin, ale dla nas, osób niewtajemniczonych, wszystkie te fakty mogą stanowić solidną podstawę do przypuszczeń, że wszystko odbyło się na zasadzie znajomości.
(...)
Duże wpływy
Na tym w zasadzie mogłaby się cała historia zakończyć, ale warto pociągnąć wątek Zinina dalej, aby uświadomić sobie, że Stomil okazał się tylko małym trybikiem w wielkiej maszynie. Bieżącej zimy Ņikita Kovaļonoks trafił na testy i przygotowywał się do sezonu z nowo utworzoną łotewską drużyną Noah Jurmała, która po zakupieniu licencji Lokomotivu Daugavpils zdobyła prawa do występów w Virslīdze, czyli najwyższej łotewskiej lidze. Jeden z fanów pochodzący z Łotwy zapytał w internecie dlaczego w ogóle jakikolwiek klub z Virslīgi zainteresował się takim piłkarzem jak Kovaļonoks. Tu wątki są dwa, gdyż nie jest do końca jasne kto mógł Ņikitę tam sprowadzić.
Pierwszy trop to pewna Rosjanka Uliana Kosterina, która w mediach społecznościowych przedstawia siebie jako “pośredniczkę piłkarską”, a nieoficjalnie mówi się, że jest dyrektorką, lub przynajmniej pozostaje blisko Noah Jurmała.
Oprócz wzajemnego obserwowania się w mediach społecznościowych o powiązaniach z Kovaļonoksem może świadczyć jej kanał na YouTube. Głównie promowany jest tam 21-letni bramkarz Vladislav Poletaev oraz trener golkiperów Andrey Shpilev, ale znalazło się miejsce dla filmiku z udziałem Łotysza. To jego jedyny gol w barwach Stomilu Olsztyn. Można zatem śmiało uznać, że tak bez powodu Kosterina na swoim kanale tego nie zamieściła.
Nawet jednak jeżeli do Jurmały Kovaļonoksa nie ściągnęła Uliana Kosterina, to mógł to zrobić… Aleksiej Zinin. Strefa jego wpływów w żadnym wypadku nie ograniczała się jedynie do znajomości z Wojciechem Kowalewskim. Na ten moment potencjalnie istnieje aż 7 klubów do których Rosjanin może kierować swoich zawodników. Stomil był przez pewien moment częścią tego schematu, ale wraz z odejściem prezesa Kowalewskiego raczej wątpliwym jest aby Zinin mógł gdzieś znowu przewinąć się w Olsztynie.
(...)
Podsumowanie
Odejście Ņikity Kovaļonoksa jest bez wątpienia ulgą dla wszystkich. Stomil z tego transferu nie miał wymiernych korzyści, w dodatku musiał płacić pensję zawodnikowi za samo trenowanie przez większą część pobytu, gdyż po przeniesieniu go do rezerw nie mógł grać dla drugiej drużyny, ponieważ rozegrał zbyt dużą liczbę spotkań w pierwszym zespole. Sam Kovaļonoks najprawdopodobniej po prostu dostał atrakcyjną ofertę gry na wyższym poziomie, i z niej skorzystał. A to, że okazało się, że nie ma odpowiednich umiejętności? Cóż, nad czym miał rozmyślać gdy i tak dostał kontrakt od Stomilu? Miał zrezygnować z profesjonalnej umowy za większe pieniądze niż na Łotwie, bać się spróbować? Od weryfikacji jego możliwości jest przecież klub, nie sam zawodnik. Owszem, mógł bardziej się starać, mógł więcej walczyć, ale ciężko wydać osąd nad zawodnikiem, że znalazł się w zbyt mocnym dla siebie klubie.
(...)
Bałtycki Futbol
16.03.21 10:31 czerkasow
I prawdziwym życiu, ale tylko do głupców.
16.03.21 08:38 obserwator1985
Ciekawe Czerkasow czy sapiesz tak do innych w realnym życiu i jesteś taki cwaniak czy tylko wtedy kiedy odpalisz internet i zalogujesz się tutaj?
15.03.21 20:06 czerkasow
Obserwator sam wejdź na stronę nowego klubu Zlatana i sprawdzaj. No chyba że masz papier o niemożności samodzielnego stanowienia o sobie lub jesteś po prostu niedorajdą życiową.
15.03.21 19:39 Zenek Tonieten
Oooo... nie czytałem tego wcześniej. To jeszcze czs wyjaśnić transfer Jacka :) i będzie komplecik.
15.03.21 17:26 obserwator1985
Skoro tak się interesujesz tym piłkarzem poświęcając mu tyle uwagi w swoich tekstach to koniecznie informuj wszystkich o tym jak sobie radzi w nowym klubie.
15.03.21 16:56 Paweł Wilicki
I wszystko w temacie, kółko wzajemnej adoracji. Ty znasz mnie , ja znam piłkarza a onnkopie czasem piłkę.