W konfrontacji dwóch czołowych drużyn czwartej ligi DKS Dobre Miasto pokonał 2:1 OKS 1945 Olsztyn. Zespoły rozstawały się w niemiłej atmosferze - w kontrowersyjnej sytuacji sędzia główny nie odgwizdał rzutu karnego.
Od pierwszych minut na boisku było widać zarówno u zawodników OKS, jak i DKS wolę walki, stąd wiele fauli i nieprzepisowych zagrań. Na pierwszą bramkę kibice musieli poczekać do 25. minuty - Tomasz Aziewicz faulował w polu karnym, a Łukasz Kościuczuk pewnie wykorzystał rzut karny podyktowany przez arbitra głównego. Na odpowiedź podopieczni Andrzeja Nakielskiego nie czekali długo, tuż po rozegraniu piłki ze środkowej strefy boiska bramkę strzelił Jacek Gabrusewicz. Kolejny gol padł 10 minut później - prawą stroną urwał się Tomasz Radziwon, który idealnie dośrodkował na głowę Pawła Chomeja - ten nie dał żadnych szans Bartoszowi Grygorowiczowi. Jeszcze przed przerwą wynik mógł się zmienić - Żytkiewicz zagrał głową do Piotra Kajdy, jednak napastnik OKS nie znalazł recepty na wyrównującą bramkę. W drugiej części meczu piłkarze OKS nie mogli skutecznie wykończyć wypracowanych sytuacji. Także gospodarze nie pozostawali dłużni olsztynianom - najpierw Grygorowicz, golkiper OKS poradził sobie w sytuacji sam na sam z Tomaszem Radziwonem, a później przestrzelił wprowadzony do gry Tomasz Włodarczyk. "Spodziewaliśmy się, że w tym meczu będzie sporo walki, i nie pomyliliśmy się. Mieliśmy bardziej klarowne sytuacje do strzelenia bramki niż OKS, szkoda tylko, że nie podwyższyliśmy na 3:1. Wtedy ten pojedynek przebiegałby w innej atmosferze, a tak były tylko niepotrzebne nerwy." - mówi Andrzej Biedrzycki, szkoleniowiec DKS. "Najwięcej emocji, tych negatywnych dostarczyła sytuacja z 86. minuty - Gabrusewicz był nieprzepisowo zatrzymywany w polu karnym, jednak sędzia główny puścił grę dalej, co wywołało niedowierzanie nawet wśród miłośników piłki nożnej z Dobrego Miasta. Do końca spotkania wynik się nie zmienił, jednak ze względu na przebieg całego spotkania, remis byłby najsprawiedliwszym rezultatem. Był rzut karny - oprócz kilku osób większość przyznała po meczu, że jedenastka nam się należała." - mówi Andrzej Nakielski, trener OKS 1945 Olsztyn. W najbliższą środę OKS zagra u siebie z Olimpią Olsztynek, natomiast zespół DKS na wyjeździe z Olimpią Elbląg.
Źrodło: Gazeta Wyborcza
Relacja kibicowska
Do Dobrego Miasta na pierwszym wyjeździe w tym roku kalendarzowym przyjechało ok. 130 Stomilowców. Młynek prowadzący doping to ok. 100 fanów, reszta osób rozproszona po całym stadionie. Na płocie wisiało bardzo dużo flag m.in. "Zatorze", "Kormoran", "Stomil - Polska" czy "Stomil Olsztyn Forever". Na meczu oprócz fanów z Olsztyna byli przedstawiciele Fan Clubów: Szczytno, Miłakowo, Ostróda, Nidzica, Olsztynek, Morąg. Na rozpoczęcie spotkania rzucamy serpentyny, w trakcie pierwszej połowy zostaje odpalony jeden wulkan. Doping jest prowadzony przez całe spotkanie bardzo głośno.
Autor: em