Jabłoński: Nie można liczyć na dublerów

Po meczu Jarota Jarocin - Stomil Olsztyn zadaliśmy cztery pytania trenerowi Stomilu Olsztyn Mirosławowi Jabłońskiemu.

- Stomil wygrał na koniec zgrupowania 2:0 z Jarotą Jarocin. Jak trener oceni spotkanie? 

- W dzisiejszym sparingu wystąpili przede wszystkim dublerzy. Gra nasza nie wyglądała najlepiej, dopiero gdy weszli w drugiej połowie zawodnicy bardziej doświadczeni udało nam się wykazać nasze większe umiejętności i  w ostatnich pięciu minutach strzelić dwie bramki. Z takimi zespołami nie gra się łatwo. Mecz wygrany, ale nie chodziło o wynik a o grę. By mieć solidny zespół, brakuje nam dwóch, trzech zawodników, którzy podnieśliby jakość zespołu. Na dublerów nie za bardzo można jeszcze do końca liczyć. Są raczej na etapie dochodzenia ciężką pracą do poziomu, ale daleka droga jeszcze przed nimi.

- Wojciech Dziemidowicz zszedł z boiska w 40 minucie. Coś się stało?

- Zszedł z powodu kontuzji. Trudno powiedzieć co to było, lekko czwórkę poczuł i nie było sensu pozostawiać go na placu by nie pogłębił urazu. Pewnie trzeba będzie zrobić USG, może to jakieś naderwanie. Trudno coś powiedzieć na gorąco, tym bardziej, że nie mamy na zgrupowaniu lekarza.

- Jarosław Ratajczak, boczny obrońca. Co może Pan o nim powiedzieć?

- Grał w Pogoni Siedlce, wcześniej był reprezentantem Polski juniorów. Jest to zawodnik w miarę ograny w lidze, grający ofensywnie lewy obrońca. Gorzej jest z defensywą. Cały czas zastanawiamy się jak to wszystko ułożyć, czy wejść w ten temat czy nie. W tym meczu wypadł przeciętnie ale w poprzednim meczu, przy lepszym zespole, miał kilka dobrych momentów. Ma bardzo dobra wrzutkę z lewej nogi a tego nam z tej strony brakowało. Musimy to przeanalizować by podjąć decyzję.

- Jak z zakończeniem obozu?

- W piątek mamy trening, obiad i wracamy w nocy. Po sparingu sobotnim i niedzielnym festynie przydałoby się ze dwa dni wolnego. Trenujemy ciężko, dwa razy dziennie, chwila oddechu dobrze zrobi wszystkim.