Kaźmierowski: Robiliśmy, co mogliśmy

- Nie tak sobie wyobrażaliśmy tą rundę - mówi Szymon Kaźmierowski, najlepszy strzelec Stomilu Olsztyn.

Robiłeś jakieś założenia ile chcesz strzelić bramek w rundzie jesiennej?
- Nie myślałem o konkretnej liczbie. Chciałem strzelać jak najczęściej. Zatrzymałem się na siedmiu bramkach. Nie jest to najgorszy wynik, ale zdaję sobie sprawę, że mogło być ich więcej. Przecież były okazje ku temu. Jakbym miał tyle bramek co najlepszy strzelec w lidze (Maciej Kowalczyk z Kolejarza Stróże strzelił 13 bramek w I lidze - red.) to byłbym w pełni zadowolony, a tak pozostaje niedosyt.

Jak ocenisz swoją i kolegów z zespołu postawę w I lidze? Kibice są mocno zawiedzeni, że Stomil znajduje się w strefie spadkowej.
- My również! Nie tak sobie wyobrażaliśmy sobie tą rundę. Naszym celem przecież było na koniec rundy znaleźć się na bezpiecznym miejscu w tabeli. Robiliśmy, co mogliśmy, a wyszło... średnio.

Jak na wiosnę Stomil będzie grał tak samo to szykuje się spadek. Zastanawialiście się co trzeba zrobić, żeby w czerwcu cieszyć się z utrzymania w I lidze?
- Przed nami teraz ciężka zima. Musimy ją dobrze przepracować i na wiosnę pokazać wszystkie swoje możliwości i jak najszybciej wydostać się ze strefy spadkowej. Wychodząc na boisko nie będziemy mogli pękać przed żadnym przeciwnikiem. Jeżeli każdy na boisku będzie mądrze wykonywał swoje zdania to będziemy zdobywać punkty, które w ostatecznym rozliczeniu przyniosą nam utrzymanie.

Z ostatnim dniem listopada kończy się Wam roztrenowanie. Trener przygotował Wam indywidualną rozpiskę. Zostajesz w Olsztynie, czy na ten czas wracasz w rodzinne strony?
- Oczywiście, że wracam do swojego rodzinnego miasta (Grodziska Wielkopolski - red.). Tutaj mam swoją rodzinę i czuję się najlepiej. Powoli zbliżają się święta, więc nie wyobrażam sobie spędzenia ich poza domem. Oczywiście w Olsztynie też mi się dobrze mieszka (uśmiech - red.).