Kolejny remis na własnym boisku zanotowali piłkarze olsztyńskiego Stomilu. Nie sprostali słabiutkiemu Górnikowi Zabrze. Czyżby szykowały się zmiany w klubie?
Pierwsza część spotkania była o niebo ciekawsza niż druga. Piłkarze obydwu drużyn nie grali na remis, choć takim wynikiem zakończył się mecz. Już w 2 min. Krzysztof Kowalczyk chciał zaskoczyć Andrzeja Bledzewskiego lecz ten pewnie złapał piłkę ostro bitą z rzutu wolnego. Również goście chcieli pokazać, iż nie przyjeachali się tutaj tylko bronić. Wyprowadzali oni szybkie kontry lecz na przed polu bramkowym pewnie grał Sylwester Wyłupski. W 7 min. zakotłowało się na polu karnym gości lecz żaden z olsztyńskich zawodników nie zdołał wyłuskać piłki. W kolejnych minutach w grę obydwu zespołów wkradło się sporo haosu. Podania oraz strzały były bardzo niedokładne. W 11 mim. Stomil przeprowadził kontrę, po której powinna paść bramka. Paweł Holc rozegrał piłkę z Piotrem Tyszkiewiczem lecz ten, stojąc w dogodnej sytuacji, nie zdołał oddać silnego strzału na bramkę gości. W 15 min. ponownie z dobrej strony pokazał się nowy nabytek olsztyńskiego klubu. Tyszkiewicz strzelił w poprzeczkę lecz nawet gdyby padła bramka nie zostałaby uznana, ponieważ sędzia dopatrzył się pozycji spalonej. Pięc minut później Dariusz Jackiewicz minął trzech obrońców Górnika lecz nie zdołał pokonać bramkarza zabrzan. Wywalczył jedynie rzut rożny. W 23 min. Tyszkiewicz próbował zaskoczyć Bledzewskiego strzałem przewrotką. Kolejny minuty to popis gry Marka Kwiatkowskiego. Oddał on dwa bardzo groźne strzały na bramkę Górnika. Na dziesięć minut przed zakończeniem pierwszej części gry Dariusz Jackiewicz popisał się silnym uderzeniem zza pola karnego lecz piękną interwencją popisał się Andrzej Bledzewski wybijając piłkę na rzut rożny.
Druga połowa spotkania rozpoczęła się ataków gości. W 49 min. pokanać olsztyńskiego bramkarza chciał Gierczak lecz jego strzał z ponad 20 metrów był niecelny. W 55 min. w niemal "stuprocentowej" sytuacji znalazł się Dariusz Jackiewicz lecz za daleko wypuścił sobie piłkę i zdołał złapać ją Andrzej Bledzewski. Dwie minuty późnie zabrzański bramkarz był ponownie w dużych opałach. Piłka po strzale Marcin Szulika z 25 metrów trafiła w poprzeczkę, odbiła się od pleców bramkarza i wyszła na rzut rożny. W odpowiedzi Górnik groźnie skontratakował. Marcin Molek wpadł w pole karne i będąc dwa metry od bramkarza Stomilu, zamiast strzelać, podał do nabiegającego... obrońcy Artura Januszewskiego. Kolejne minuty meczu były juz mało ciekawe. Zespoły ograniczały się raczej do obrony własnej bramki, niż na ataku. W 73 min. Adam Kompała strzełał z 30 metrów lecz piłka poleciała wysoko ponad porzeczką. W 76 min. po dośrodkowaniu Marcina Szulika zamiast piłki do bramki wpadł... Piotr Bajera. W 78 min. Stomil wykonywał rzut wolny w narożniku pola karnego. Do dośrodkowania wprowadzonego przed paroma sekundami Rafał Szweda nie wyskoczył żaden z olsztyńskich zaowdników. Mecz zakończył się wynikiem bezbramkowym. Górnik Zabrze był do ogrania lecz piłkarze Stomilu nie mieli żadnego pomysłu aby przedostać się na pole karne przeciwnika.
Pierwsza część spotkania była o niebo ciekawsza niż druga. Piłkarze obydwu drużyn nie grali na remis, choć takim wynikiem zakończył się mecz. Już w 2 min. Krzysztof Kowalczyk chciał zaskoczyć Andrzeja Bledzewskiego lecz ten pewnie złapał piłkę ostro bitą z rzutu wolnego. Również goście chcieli pokazać, iż nie przyjeachali się tutaj tylko bronić. Wyprowadzali oni szybkie kontry lecz na przed polu bramkowym pewnie grał Sylwester Wyłupski. W 7 min. zakotłowało się na polu karnym gości lecz żaden z olsztyńskich zawodników nie zdołał wyłuskać piłki. W kolejnych minutach w grę obydwu zespołów wkradło się sporo haosu. Podania oraz strzały były bardzo niedokładne. W 11 mim. Stomil przeprowadził kontrę, po której powinna paść bramka. Paweł Holc rozegrał piłkę z Piotrem Tyszkiewiczem lecz ten, stojąc w dogodnej sytuacji, nie zdołał oddać silnego strzału na bramkę gości. W 15 min. ponownie z dobrej strony pokazał się nowy nabytek olsztyńskiego klubu. Tyszkiewicz strzelił w poprzeczkę lecz nawet gdyby padła bramka nie zostałaby uznana, ponieważ sędzia dopatrzył się pozycji spalonej. Pięc minut później Dariusz Jackiewicz minął trzech obrońców Górnika lecz nie zdołał pokonać bramkarza zabrzan. Wywalczył jedynie rzut rożny. W 23 min. Tyszkiewicz próbował zaskoczyć Bledzewskiego strzałem przewrotką. Kolejny minuty to popis gry Marka Kwiatkowskiego. Oddał on dwa bardzo groźne strzały na bramkę Górnika. Na dziesięć minut przed zakończeniem pierwszej części gry Dariusz Jackiewicz popisał się silnym uderzeniem zza pola karnego lecz piękną interwencją popisał się Andrzej Bledzewski wybijając piłkę na rzut rożny.
Druga połowa spotkania rozpoczęła się ataków gości. W 49 min. pokanać olsztyńskiego bramkarza chciał Gierczak lecz jego strzał z ponad 20 metrów był niecelny. W 55 min. w niemal "stuprocentowej" sytuacji znalazł się Dariusz Jackiewicz lecz za daleko wypuścił sobie piłkę i zdołał złapać ją Andrzej Bledzewski. Dwie minuty późnie zabrzański bramkarz był ponownie w dużych opałach. Piłka po strzale Marcin Szulika z 25 metrów trafiła w poprzeczkę, odbiła się od pleców bramkarza i wyszła na rzut rożny. W odpowiedzi Górnik groźnie skontratakował. Marcin Molek wpadł w pole karne i będąc dwa metry od bramkarza Stomilu, zamiast strzelać, podał do nabiegającego... obrońcy Artura Januszewskiego. Kolejne minuty meczu były juz mało ciekawe. Zespoły ograniczały się raczej do obrony własnej bramki, niż na ataku. W 73 min. Adam Kompała strzełał z 30 metrów lecz piłka poleciała wysoko ponad porzeczką. W 76 min. po dośrodkowaniu Marcina Szulika zamiast piłki do bramki wpadł... Piotr Bajera. W 78 min. Stomil wykonywał rzut wolny w narożniku pola karnego. Do dośrodkowania wprowadzonego przed paroma sekundami Rafał Szweda nie wyskoczył żaden z olsztyńskich zaowdników. Mecz zakończył się wynikiem bezbramkowym. Górnik Zabrze był do ogrania lecz piłkarze Stomilu nie mieli żadnego pomysłu aby przedostać się na pole karne przeciwnika.
Autor: kru