Po bardzo ciekawym spotkaniu olsztyński Stomil wygrał mecz 14. kolejki z Górnikiem Zabrze 1:0. Gola na wagę trzech punktów zdobył już w 3 min. Piotr Matys. Był to ostatni mecz Stomilu przed własną publicznością w XX wieku. Mecz na wniosek sędziego, rozpoczął się 15 minut wcześniej. Decyzję uzasadnił złymi warunkami atmosferycznymi.
Spotkanie rozpoczęli goście. Już ich pierwsza akcja zakończyła się minimalnie niecelnym strzałem Kołodziejskiego. Przez kilka początkowych minut Górnicy osiągnęli przewagę optyczną. W 3 min. szybką kontrę przeprowadził Stomil. Marek Kwiatkowski przebiegł przez pół boiska, dokładnie dośrodkował na głowę Piotra Matysa i niespodziewanie olsztyński zespół objął prowadzenie. W odpowiedzi, zabrzański zespół przeprowadził akcję którą zakończył strzałem z 5 metrów Krzętowski lecz minimalnie koło słupka. W 14 min. doskonałą obroną popisał się Andrzej Krzyształowicz, który w znakomity sposób obronił strzał z 7 metrów Adama Kompały. Doskonałą sytuację na podwyższenie wyniku był rzut wolny wykonywany z linii pola karnego przez Andriej Siniczyna. Niestety ale Siniczyn trafił prosto w mur. W dalszych minutach gra się zaostrzyła. Wynikiem tego były np. przepychanki w polu karnym olsztyńskiego Stomilu po których Andrzej Krzyształowicz został ukarany żółtym kartonikiem po silnym popchnięciu zawodnika gości. W 33 min. bardzo aktywny Maciej Krzętowski strzelił w środek bramki Stomilu. Piłkę jednak pewnie łapie Andrzej Krzyształowicz. Minutę później Krzystof Kowalczyk huknął z 23 metrów nad poprzeczką bramki Bledzewskiego. Bardzo groźnie było w 41 minucie gdzie Kaondera wbiegł w pole karne Stomilu, podał do Gierczaka, który strzelił z 12 metrów. Piłkę intuicyjnie nogami wybił Krzyształowicz.
Górnicy nie mając nic do stracenia przeprowadzili - na początku drugiej połowy - dwie zmiany, mające na celu uzyskać zdobycz punktową. Przez kilkanaście pierwszych minut drugiej odsłony "przycisnęli" zawodnicy z Zabrza. W 47 min. po dośrodkowaniu Probierza, z główki próbował zaskoczyć Andrzeja Krzyształowicza Adam Kompała lecz uczynił to zbyt niecelnie. W 56 min. doskonałe podanie otrzymał Marek Kwiatkowski od Piotra Matysa. Podciągnął pod pole karne lecz strzał pomocnika Stomilu w ostatniej chwili zablokował obrońca Górnika. Trzy minuty później Paweł Holc naciągnął mięsień dwugłowy i musiał zejść z boiska. W 65 min. Rafał Kocyba strzelił potężnie w światło bramki lecz na miejscu był Andrzej Krzyształowicz. Pięć minut później na boisko - po ponad rocznej przerwie - wszedł Tomas Ramelis. Publiczność w Olsztynie bardzo ciepło go przywitała. Na dziesięć minut przed zakończeniem spotkania, Praszelik próbował przelobować olsztyńskiego bramkarza jednak zrobił to niecelnie. W ostatnich minutach meczu Górnik nie schodził z połowy Stomilu lecz olsztynianie bardzo dobrze się bronili. Nie pozwalali na stwarzanie groźnych sytuacji pod bramką Krzyształowicza.
Autor: Kruszek
Wypowiedzi pomeczowe:
Józef Dankowski (trener Górnika): Chcieliśmy wyjechać z Olsztyna ze zdobyczą punktową, liczyliśmy na ten jeden punkt. Niestety ale szybko stracona przez nas bramka, ułożyła scenariusz meczu. Staraliśmy się odrobić stratę. Stomil bardzo dobrze zorganizowany z tyłu, czekał na nasze okrycie się. Myślę, że oglądaliśmy bardzo dobry mecz, szczególnie w drugiej połowie, gdzie my nie mając nic do stracenia, musieliśmy grać "niebezpiecznie". Myślę, iż tylko na tym, zyskało widowisko. Szkoda, że nie udało się tutaj zdobyć punktu. Gramy jeszcze jeden mecz i będziemy chcieli równie zakończyć jak dzisiaj Stomil. Chciałbym pogratulować zwycięstwa dla trenera Łobckiego oraz całego zespołu.
Józef Łobocki (trener Stomilu): Cieszę się z pierwszych moich trzech punktów w lidze. To jest mój czwarty mecz bez porażki ligowej. Tak się trochę śmieję, gdyż także nie przegrałem 18 meczy pod rząd z drugą drużyną Stomilu czyli 22 mecze. Oby tak dalej. Górnik to bardzo trudny przeciwnik, poukładana drużyna. Te punkty, które zdobyli ostatnio w meczach z trudnymi przeciwnikami (Pogoń, Polonia) świadczyły o tym, że zespół gra bardzo dobrze. Widać, iż trener oraz Antoni Piechniczek poukładali zespół, wytchnęli ducha walki. Zespół gra mocno zmobilizowany. Umie grać w piłkę, zwłaszcza druga linia, co było widać w drugiej połowie. Myśmy ten zespół mieli dobrze rozpracowany, oglądaliśmy kasety video z ostatnim meczem Górnika. Strzeliliśmy szybko bramkę, to wspaniale, ale gramy troszkę źle. Za głęboko gramy we własnej strefie obronnej, musimy się starać po przejęciu piłki szybciej przejść na połowę przeciwnika wtedy będzie to inne granie. To jest moja największa bolączka, będziemy musieli popracować nad tym na treningach. Niestety ale u wielu piłkarzy są to nawyki, których będzie się trudno pozbyć. Potrzebny nam przywódca, który jednym ruchem dałby znak iż trzeba szybko ruszyć do przodu. Był to mecz walki, agresywny mecz. Trzy punkty cieszą. Dziękuję chłopakom, że podjęli walkę i zdobyli trzy punkty.
Michał Probierz (napastnik Górnika): Niestety ale pierwsza bramka ustawiła cały mecz. My musieliśmy atakować, a oni się całą drużyną skutecznie bronili i wyprowadzali kontry.
Adam Kompała (napastnik Górnika): Chcieliśmy to my szybko strzelić pierwszą bramkę. Mieliśmy w pierwszej połowie dwie wyborne sytuacje. W drugie połowie bardzo dobrze bronił Krzyształowicz.
Maciej Sawicki (napastnik Stomilu): Bardzo się cieszę, że wygraliśmy. Myślę, że zrobiliśmy duży krok do tego abyśmy się utrzymali w lidze. Cieszymy się wszyscy. Nie wiem, czy ktoś się spodziewał 19 punktów przed sezonem. Cieszę się bardzo i myślę, że tak będziemy również grać na wiosnę.
Tomas Ramelis (napastnik Stomilu): Najważniejsze, że wygraliśmy. Udział zawsze jakiś tam był mój. Jestem zadowolony. Liczę także na swój występ w Szczecinie w końcówce meczu, ponieważ na całe spotkanie nie jestem jeszcze przygotowany. Cały rok nie trenowałem. Miałem cztery bardzo powążne kontuzje. Był to dla mnie najgorszy rok w piłkarskiej karierze!
Paweł Holc (pomocnik Stomilu): W tej biedzie jaką mamy, tą organizację całą i skład personalny ilość wywalczonych punktów uważam za sukces. Górnik gra twardą, "śląską" piłkę, nie przebierają w środkach. Albo kopali albo biegali po naszych zawodnikach, także był to ciężki mecz. Nie należy patrzeć na nasz styl, co żeśmy robili na boisku, mamy dopisane trzy punkty, razem 19. Uważam, że jest to sukces całej drużyny i klubu.
Andrzej Krzyształowicz (bramkarz Stomilu): Zrobię wszystko aby być nadal w takiej formie. Chciałbym się przypominać trenerowi Engelowi, że jest ktoś taki jak Krzyształowicz. Cieszę się, że znalazłem miejsce tu w Olsztynie i mogę na bieżąco grać w pierwszej jedenastce.
Wysłuchał: Kruszek