Relacja z meczu MOKS Stomil Olsztyn - Odra Wodzisław

Wymarzony początek

2000/2001 Pierwsza Liga Olsztyn - stadion Stomilu
MOKS Stomil Olsztyn 3:1 Odra Wodzisław
1:1
26' Paweł Holc
46' Rafał Szwed
70' Paweł Holc (k)
Bramki Michał Chałbiński 34'
ż Andrzej Biedrzycki
ż Rafał Szwed
kartki Damian Augustyniak ż
Paweł Adamczyk ż
Marcin Malinowski ż
Bramki MOKS Stomil Olsztyn: Andrzej Krzyształowicz Andrzej Biedrzycki Sławomir Matuk Edward Cecot Artur Januszewski Paweł Holc Rafał Szwed [65' Andriej Siniczin] Dariusz Marzec Dariusz Marciniak [57' Piotr Matys] Austin Hamlet Maciej Sawicki [84' Tomas Ramelis]
Odra Wodzisław: Dariusz Kłoda Damian Augustyniak Paweł Adamczyk Marcin Malinowski [78' Grzegorz Kolisz] Jacek Matyja Paweł Sibik Przemysław Pluta [46' Grzegorz Rajman] Piotr Sowisz Grzegorz Rasiak Rafał Ruta Michał Chałbiński [78' Marcin Gadomski]
Szczegóły Sędzia: Marcin Borski (Warszawa)
Widzów: 4000

Relacja

Przed meczem marzyliśmy o zwycięstwie Stomilu. Teraz wiadomo już, że wygrana zwyczajnie się olsztynianom należała, chociaż drużyna zagrała w takim składzie pierwszy raz, a trener Paweł Dawidczyński do końca nie wiedział na kogo będzie mógł liczyć. Stomil wygrał, bo miał po prostu więcej atutów. Odra w ataku miała tylko Michała Chałbińskiego, a olsztynianie niezwykle pracowitego Austina Hamleta i grających zgodnie z oczekiwaniami Macieja Sawickiego i Dariusza Marciniaka. W zespole gospodarzy grą kierował Dariusz Marzec. Odra takiego piłkarza nie miała. Trener Jerzy Wyrobek nie miał także w drużynie potrafiącego potężnie strzelić z dystansu Piotra Jegora. W Stomilu raz a dobrze uderzył Rafał Szwed. Co prawda w kilku przypadkach gospodarzom zwyczajnie sprzyjało szczęście, ale fortuna po prostu lubi lepszych. Nie od rzeczy jest wspomnieć o postaci numer jeden olsztyńskiego zespołu — trenerze Dawidczyńskim. Wystawiając trzech napastników zburzył stereotypy naszej ligi. Przed meczem przelał na drużynę stoicki spokój i wiarę w końcowy sukces. Dlatego potem mógł się cieszyć ze zwycięstwa — pewnie nie ostatniego w tych rozgrywkach.

Inauguracja sezonu wypadła w Olsztynie nader pomyślnie. Stomil zwyciężając Odrę przedłużył wspaniałą passę — 23 kolejne mecze na własnym boisku bez porażki. Dobrze rozpoczął swoją przygodę z ekstraklasą trener Paweł Dawidczyński. Szkoleniowiec Stomilu już na starcie popisał się sporą odwagą desygnując do gry w podstawowym składzie trzech napastników. Był przy tym bardzo konsekwentny — w późniejszej fazie spotkania na plac gry za napastnika wchodził napastnik i do końca meczu na boisku pozostało trzech atakujących. Mam taki zamiar, żeby zawsze u siebie grać trójką napastników — mówił po meczu Dawidczyński. — Taki system przynosi gole, to się też podoba kibicom, a przecież dla nich gramy — wyjaśniał.

Miłe zaskoczenie
Przed spotkaniem nowe władze Stomilu przyznały tytuł Honorowego Członka Klubu trzem osobom: wychowawcy wielu pokoleń piłkarskich trenerowi Józefowi Blankowi, byłemu prezesowi Stomilu Zbigniewowi Karpowiczowi i byłemu prezesowi OZPN Janowi Wiśniewskiemu. Zaskoczenie uhonorowanych było spore, a gest władz klubu całkiem miły. Mecz zaczął się planowo — Odra przekonana o słabości olsztyńskiej drużyny próbowała szybko strzelić gola. Na szczęście dla olsztynian piłka po strzałach Pawła Sibika, Piotra Sowisza i Michała Chałbińskiego przechodziła obok bramki. Stomil w tym czasie próbował organizować grę, w końcu gospodarze przećwiczyli stary wariant: szybka kontra, zagranie na lewą stronę do Artura Januszewskiego, który w pełnym biegu dośrodkował w pole karne. Co prawda piłka po strzale głową Dariusza Marciniaka została wybita przez obrońców Odry poza boisko, ale był to początek sukcesu — Stomil wywalczył rzut rożny. Po jego wykonaniu groźny strzał Edwarda Cecota zdołał jeszcze obronić Darusz Kłoda, ale gospodarze wywalczyli drugi rzut rożny. Tym razem, ponownie po dośrodkowaniu Dariusza Marca, bramkarz Odry był bezradny wobec precyzyjnego strzału głową Pawła Holca.

Krótka radość
Goście pracowali na wyrównanie tylko osiem minut — w 34 min po rzucie rożnym Sowisz przedłużył piłkę głową, a zamykający akcję zupełnie nieobstawiony Chałbiński spokojnie skierował piłkę do siatki. Przed zakończeniem pierwszej połowy goście mogli objąć prowadzenie, ale Sibik nie wykorzystał błędu Andrzeja Biedrzyckiego (piłkę zdołał zablokować Sławomir Matuk). W ostatniej minucie niezwykle aktywny był Austin Hamlet: najpierw ostro strzelił pod poprzeczkę, lecz Kłoda wybił piłkę na róg. Po chwili dokładnie zagrał wzdłuż bramki, ale Dariusz Marciniak spóźnił się, a Maciejowi Sawickiemu w ostatniej chwili zgarnął piłkę Paweł Adamczyk.

Bomba Szweda
Przełomowa dla losów meczu okazała się pierwsza minuta po przerwie. Ważnego gola strzelił wracający po roku do Stomilu Rafał Szwed, który w swoim stylu popisał się potężnym strzałem z około 30 m. Piłka została uderzona precyzyjnie i wpadła w lewy róg bramki Kłody. Kilkanaście kolejnych minut należało do Odry, która była blisko wyrównania. Bohaterem meczu mógł został Chałbiński, który był w dobrej sytuacji kilka razy, ale z pewnością ta z 59 min będzie mu się jeszcze długo śniła. Napastnik Odry otrzymał dobre podanie od Sibika i będąc kilka metrów od bramki Krzyształowicza fatalnie przestrzelił.

Pociągnęli go, to upadł
W futbolu już tak jest, że jak się nie strzela gola, to się często go zaraz traci. I tak było w tym wypadku. W 69 min Sawicki wpadł odważnie w pole karne i został pociągnięty za koszulkę przez Damiana Augustyniaka. Olsztyński napastnik, wypożyczony na rok z Legii Warszawa, upadł na murawę, a sędzia podyktował rzut karny. Pewnym wykonawcą okazał się kapitan olsztyńskiego zespołu Holc, który zdobył swojego drugiego gola w tym meczu. W końcówce Stomil mógł jeszcze strzelić dwie bramki. Za pierwszym razem olsztynianie wychodzili czwórką na jednego obrońcę Odry, ale Piotr Matys źle rozegrał akcję. Potem sędzia Marcin Borski odgwizdał pozycję spaloną Hamleta po zagraniu Tomasa Ramelisa, choć obecni na meczu arbitrzy ligowi: Jarosław Szostek i przebywający na wczasach na Warmii Zygmunt Ziober z Przemyśla zgodnie stwierdzili po spotkaniu, że o spalonym nie mogło być mowy.

Autor: Zbigniew Szymula
Źródło: Gazeta Olsztyńska


Po meczu powiedzieli:

Stanisław "Paweł" Dawidczyńśki
Trener Stomilu — Zaskoczył mnie fakt, że w trakcie spotkania drużyna grała coraz lepiej. Obawiałem się trochę o to, czy wszyscy wytrzymają mecz kondycyjnie. Okazało się, że tak. Drużyna grała mądrze, kilka razy byliśmy blisko skontrowania Odry i podwyższenia wyniku. Rzut karny miał wykonywać Darek Marciniak, ale nie było go już wtedy na boisku. Dlatego zdecydowałem, żeby strzelał Paweł Holc.

Michał Chałbiński
Napastnik Odry — Mogliśmy nawet wygrać i tak by się pewnie stało, gdybyśmy nie stracili w tak głupi sposób bramek. Sam miałem bardzo dobrą okazje na strzelenie gola na 2:2. Powinienem piłkę przyjąć i dopiero spokojnie strzelić, ale pośpieszyłem się i nie trafiłem. Po meczu wiem, że trochę zlekceważyliśmy rywala.

Paweł Holc
Pomocnik Stomilu — Bramki dedykuję mojej córce Ani, która obchodzi dziewiąte urodziny. Cieszę się, że zdołaliśmy się zmobilizować i wygrać. Nie graliśmy może jeszcze najlepiej, ale w naszej sytuacji wynik jest ważniejszy od stylu. Od tygodnia powtarzam, że nowy Stomil rodzi się w bólach, a to, co się rodzi w bólach, ma duże szanse na przetrwanie.

Jerzy Wyrobek
Trener Odry — Nie jestem zaskoczony taki obrotem sprawy. Do Olsztyna zostali ściągnięci piłkarze o dużym ligowym stażu, którzy umieją grać w piłkę. Duża także zasługa trenera Pawła Dawidczynskiego, który potrafił w tak krótkim czasie ten zespól poukładać. Stomil odniósł zasłużone zwycięstwo. Chcę pogratulować Olsztynowi znakomitej piłkarskiej widowni.

Typowanie

Nikt poprawnie nie wytypował wyniku tego spotkania.