Relacja z meczu MOKS Stomil Olsztyn - Śląsk Wrocław

Znakomity debiut trenera Fiutowskiego

2001/2002 Pierwsza liga, gr. B i spadkowa Olsztyn - stadion Stomilu
MOKS Stomil Olsztyn 3:1 Śląsk Wrocław
1:0
26' Piotr Bajera
64' Abel Salami
67' Paweł Holc
Bramki Dariusz Filipczak 84
ż Artur Januszewski
ż Łukasz Kościuczuk
ż Paweł Holc
kartki Krzysztof Szewczyk ż
Bramki MOKS Stomil Olsztyn: Sylwester Wyłupski Marcin Kłosowski Tomasz Lenart Artur Januszewski Marek Kwiatkowski [88' Marcin Florek] Łukasz Kościuczuk Marcin Szulik [72' Rafał Berliński] Dariusz Jackiewicz Krzysztof Kowalczyk Piotr Bajera [39' Abel Salami] Paweł Holc
Śląsk Wrocław: Krzysztof Pyskaty Jacek Maciorowski Piotr Jawny Rafał Naskręt Dariusz Filipczak Krzysztof Szewczyk Dariusz Sztylka [61' Michał Stolarz] Sławomir Nazaruk Jarosław Lato Remigiusz Jezierski Ireneusz Gortowski [80' Mateusz Żytko]
Szczegóły Sędzia: Krzysztof Zdunek (Łódź)
Widzów: 3500

Relacja

Stomil Olsztyn nareszcie wygrał na własnym boisku! "Ofiarą" naszych padł po raz drugi w tym sezonie Śląsk. Dzisiejszy mecz pokazał, że Stomil nie zapomniał, jak gra się w piłkę, a dojście do drużyny Jackiewicz - wyraźnie ją wzmocniło. Stomil od początku przeważał tak więc wygrana 3:1 jest w pełni sprawiedliwa.

Powrót Kwiata i Jacy
Do tego spotkania oba zespoły przystępowały w diametralnie różnych nastrojach. Śląsk po zwycięstwach nad Legią i Groclinem (dwa razy po 4:3) chciał udowodnić, że zasługuje na awans do pierwszej ósemki rundy wiosennej. Stomil natomiast nie ma już praktycznie szans na awans, tak więc ma za zadanie zgromadzenie jak największej liczby punktów, aby wiosną skutecznie walczyć o utrzymanie.
Od początku spotkania nie było jednak widać, że wrocławska drużyna ma ambicje na pierwszą ósemkę. Co innego Stomil - pod "dowództwem" w środku pola Dariusza Jackiewicza (zawodnika wypożyczony na rok z Amiki, grał już kiedyś w Stomilu), olsztynianie grali bardzo spokojnie. Wiele dał także powrót Marka Kwiatkowskiego, który przez ostatni miesiąc grał w drugim zespole, do którego został odsunięty dyscyplinarnie.

Gol, a później szpital
Od pierwszych minut aktywniejsi byli nasi zawodnicy. Już w 2' "Jaca" dośrodkował przed pole karne do Marcina Szulika, ale ten uderzył niecelnie. Pięć minut później podobna sytuacja - Holc dośrodkowuje, a Kowalczyk uderza niecelnie. Pierwszym zagrożeniem dla naszej bramki, był strzał z 11' Nazaruka, który jednak minął spojenie. W odpowiedzi na tę akcję - w 12' Jackiewicz uderza z dystansu, ale piłkę łapie Pyskaty. W 15' dobry strzał Remigiusza Jezierskiego mija minimalnie bramkę olsztynian.
W 26' pada bramka dla Stomilu. Po szybkim rozegraniu rzutu wolnego przez Marka Kwiatkowskiego i Krzysztofa Kowalczyka, ten pierwszy dośrodkowuje. To zagranie idealnie wykorzystuje Piotr Bajera, który pięknym strzałem głową nie daje szans dla Pyskatego. Chwilę później znowu aktywny jest Bajera (strzela z podania Jackiewicza), ale tym razem Pyskaty broni. W 32' po pięknej indywidualnej akcji, Krzysztof Kowalczyk strzela z dystansu. Uderzenie było minimalnie niecelne. Pięć minut później Szweczyk strzela z linii pola karnego na bramkę Wyłupskiego. Nasz golkiper nie daje się jednak zaskoczyć i z małymi trudnościami wybija piłkę na róg.
W 39' przy linii bocznej boiska faulowany jest Piotr Bajera. Strzelec bramki pchnięty przez Krzysztofa Szewczyka, pada tak niefortunnie, że łamie sobie rękę! Piłkarz Śląska za tak niebezpieczne zagranie otrzymuje żółtą kartkę, a Bajera zostaje odwieziony do szpitala. Za Piotra Bajerę na boisko wchodzi Abel Salami, jak się później okaże - ta zmiana z przymusu będzie miała decydujący wpływ na dalszy los spotkania. W pierwszej części spotkania już zbyt wielu sytuacji nie oglądaliśmy, tak więc sędzia Krzysztof Zdunek po doliczeniu minuty kończy pierwszą połowę.

Bohater Salami
Druga część meczu była o wiele bardziej emocjonująca i obfitowała w dużą ilość sytuacji bramkowych. Już na samym początku tej części meczu, dążący do wyrównania goście, a dokładniej ich "as" Sławomir Nazaruk miał znakomitą sytuację. Po pięknym dryblingu minął kilku zawodników Stomilu, po czym wpadł w pole karne Stomilu. Jednak na nasze szczęście Nazaruk strzelał z ostrego kąta i "Wyłup" bez problemów złapał piłkę.
W 54' powinno być 2:0 dla Stomilu, jednak po błędzie Jawnego, Salami trafił (tylko) w słupek. Jednak co nie udało się w 54', udało się dziesięc minut później. Doszło do podobnej sytuacji i znowu przed szansą zdobycia gola stanął Salami. Tym razem Nigeryjczyka zachował się jak rasowy napastnik - wyczekał aż Pyskaty ruszy w jego stronę, po czym uderzył, a futbolówka przeleciała między nogami bramkarza wrocławskiej drużyny. W tym momencie wyraźnie ożył stadion, a olsztynianie niesieni dopingiem swojej publiczności już dwie minuty później podwyższyli na 3:0. W polu bramkowym Śląska doszło do olbrzymiego zamieszania, jednak przytomnie zachował się Salami, który strzelił do pustej części bramki. Pyskaty zdołał jednak sparować lekko strzał, ale nadbiegający Holc musnął piłkę, a ta przekroczyła linię bramkową. Chwilę później w odpowiedzi Michał Stolarz przepięknie uderzył z dystansu jednak lecącą w "okienko" piłkę zdołał wybić Wyłupski.
W 82' Salami znowu miał okazję wpisać się na listę strzelców, jednak tym razem sprytniejszy okazał się Pyskaty, który zdołał złapać piłkę. Do słownie kilka sekund później znowu Abel Salami był bliski podwyższenia. Wpadł odważnie w pole karne i uderzył mocno pod poprzeczkę... Niestety po raz drugi Pyskaty zdołał obronić.
W 84' goście zdobyli honorową bramkę. Dokładnie z linii pola karnego uderzył Filipczak. Piłka odbiła się jeszcze od słupka i wpadła do bramki bezradnego Wyłupskiego. Do końca spotkania przeważali już piłkarze wrocławscy, ale ich sytuacje nie przyniosły im kolejnych bramek. Tak więc Stomil po raz pierwszy w tym sezonie mógł cieszyć się ze zwycięstwa na własnym stadionie. Miejmy nadzieję, że olsztyńscy piłkarze utrzymają formę do kolejnego meczu ligowego (za dwa tygodnie z Pogonią) i sukcesywnie będą walczyć o utrzymanie wiosną.

Autor: mjr