Nie takiego wyniku spodziewała się publiczność w Olsztynie. "Plaża na Bałtyku" - tak podsumował Maciej Terlecki stan murawy przy al. Piłsudskiego. Wpływ na końcowy wynik spotkania miał również fatalna dyspozycja co niektórych piłkarzy. Jerzy Fiutowski wyraził się o Ablu Salamim jako "niepełnosprawnym"
Stomil zaczął przyzwyczajać swoich kibiców do tego, że na początku meczów traci bramki. W spotkaniu ze Śląskiem już w szóstej minucie goście prowadzili 1:0. Fatalnym wybiciem z pola karnego popisał się Marcin Kłosowski, piłka powędrowała wprost pod nogi Rafała Naskręta, który pokonał Sylwestra Wyłupskiego. Trzy minuty później Stomil mógł strzelić wyrównującą bramkę jednak uderzenie Dariusza Preisa wybronił Radosław Janukiewicz.
Na początku drugiej połowy Śląsk energicznie zaatakował. W 49 minucie nie pilnowany Nazaruk z ok. ośmiu metrów strzelił na bramkę Stomilu. Interweniującemu Wyłupskiemu udało się jednak wypiąstkować ją poza linię końcową boiska. W 58. minucie fatalnie grająca obrona Stomilu pozwoliła na oddanie groźnego strzału Jarosławowi Lato. Na szczęście dla gospodarzy uderzenie było niecelne. Chwilę potem przed szansą stanął Maciej Terlecki, ale uderzeniem po ziemi nie zaskoczył Janukiewicza.
W 65 minucie, obchodzący w sobotę 25. urodziny Terlecki, sprawił sobie prezent w postaci gola. Przed polem karnym otrzymał podanie od Marcina Szulika, ograł obrońcę i lewą nogą uderzył pokonując wychodzącego bramkarza. Dwie minuty potem znów groźnie było pod bramką Stomilu. Wyłupskiego chciał sprawdzić Remigiusz Jezierski, który strzelił jednak w efekcie w boczną siatkę. Fatalnym zagraniem w 74. minucie popisał się Marcin Florek, który miał doskonałą sytuację do zdobycia bramki na 2:1 dla Stomilu. Po celnym dograniu Serba Dragana Ilicia w pole bramkowe, piłkarz nie zdołał trafić w bramkę.
Po meczu zadowolony z urodzinowej bramki Terlecki zastrzegał, że nie chodzi mu jedynie o strzelanie bramek. "Cieszę się z tego prezentu, ale zależy nam przede wszystkim na zwycięstwach. Ten kolejny remis faktycznie nic nam nie daje" - mówił.
Stomil zaczął przyzwyczajać swoich kibiców do tego, że na początku meczów traci bramki. W spotkaniu ze Śląskiem już w szóstej minucie goście prowadzili 1:0. Fatalnym wybiciem z pola karnego popisał się Marcin Kłosowski, piłka powędrowała wprost pod nogi Rafała Naskręta, który pokonał Sylwestra Wyłupskiego. Trzy minuty później Stomil mógł strzelić wyrównującą bramkę jednak uderzenie Dariusza Preisa wybronił Radosław Janukiewicz.
Na początku drugiej połowy Śląsk energicznie zaatakował. W 49 minucie nie pilnowany Nazaruk z ok. ośmiu metrów strzelił na bramkę Stomilu. Interweniującemu Wyłupskiemu udało się jednak wypiąstkować ją poza linię końcową boiska. W 58. minucie fatalnie grająca obrona Stomilu pozwoliła na oddanie groźnego strzału Jarosławowi Lato. Na szczęście dla gospodarzy uderzenie było niecelne. Chwilę potem przed szansą stanął Maciej Terlecki, ale uderzeniem po ziemi nie zaskoczył Janukiewicza.
W 65 minucie, obchodzący w sobotę 25. urodziny Terlecki, sprawił sobie prezent w postaci gola. Przed polem karnym otrzymał podanie od Marcina Szulika, ograł obrońcę i lewą nogą uderzył pokonując wychodzącego bramkarza. Dwie minuty potem znów groźnie było pod bramką Stomilu. Wyłupskiego chciał sprawdzić Remigiusz Jezierski, który strzelił jednak w efekcie w boczną siatkę. Fatalnym zagraniem w 74. minucie popisał się Marcin Florek, który miał doskonałą sytuację do zdobycia bramki na 2:1 dla Stomilu. Po celnym dograniu Serba Dragana Ilicia w pole bramkowe, piłkarz nie zdołał trafić w bramkę.
Po meczu zadowolony z urodzinowej bramki Terlecki zastrzegał, że nie chodzi mu jedynie o strzelanie bramek. "Cieszę się z tego prezentu, ale zależy nam przede wszystkim na zwycięstwach. Ten kolejny remis faktycznie nic nam nie daje" - mówił.
Autor: kru