Relacja z meczu MOKS Stomil Olsztyn - Widzew Łódź

Widzew pokonany!

2000/2001 Pierwsza Liga Olsztyn - stadion Stomilu
MOKS Stomil Olsztyn 1:0 Widzew Łódź
1:0
45' Edward Cecor Bramki
ż Edward Cecot
ż Krzysztof Kowalczyk
ż Eddy Lord Dombraye
ż Abel Salami
kartki Marcin Zając ż
Andrzej Michalczuk ż
Bramki MOKS Stomil Olsztyn: Andrzej Krzyształowicz Sławomir Święcki Tomasz Lenart Artur Januszewski Marek Kwiatkowski Edward Cecot Paweł Holc Łukasz Kościuczuk [44' Rafał Szwed] Krzysztof Kowalczyk Piotr Matys [66' Eddy Lord Dombraye] Abel Salami [89' Maciej Sawicki]
Widzew Łódź: Adam Piekutowski Mariusz Jop [75' Ryszard Remień] Przemysław Urbaniak Artur Szymczyk Rafał Pawlak Zbigniew Wyciszkiewicz Jacek Dembiński Daniel Bogusz Sławomir Gula [88' Chioma Chimezie] Marcin Zając Bartosz Tarachulski [57' Andrzej Michalczuk]
Szczegóły Sędzia: Marcin Borski (Warszawa)
Widzów: 6000

Relacja

Stomil znowu jest drużyną własnego boiska! Tylko takie słowa cisnął się na usta, po czterech ostatnich meczach rozegranych w Olsztynie - olsztynianie wszystkie wygrali, tracąc tylko jedną bramkę. Tym czwartym kolejnym meczem, było spotkanie z Widzewem, rozgrywane w środę. Jednak piłkarze obydwu drużyn zdołali zregenerować siły po ostatnim weekendzie i o godz. 17. mogli przystąpić do rywalizacji. Spotkanie rozgrywane było przy pięknej pogodzie i na oczach 6 tys. kibiców zgromadzonych na trybunach. Mecz poprowadził sędzia Marcin Borski (co ciekawe ten sam arbiter sędziował spotkanie Widzewa ze Stomilem na jesieni obecnego sezonu).
 
Już na samym początku spotkania do boju ruszył Stomil, czego efektem był rzut rożny w 1'.  Dwie minuty później głową próbował uderzać Marcin Zając, jednak jego strzał zablokował Abel Salami. Co ciekawe Nigeryjczyk po raz pierwszy w tym sezonie wyszedł w podstawowym składzie. W 6' rzut rożny dla RTS-u. W pole karne OKS-u centruje Gula, ale futbolówka trafia do Edwarda Cecota, który wybija ją w pole. Kilka minut później Gula miał szansę poprawić się, lepiej dośrodkowując z rzutu rożnego, jednak i tym razem uczynił to niezbyt dobrze. W 12' mogliśmy oglądać ładną, indywidualną akcję Pawła Holca. Kapitan olsztyńskiej drużyny minął kilku łodzian i tuż przed linią końcową odegrał do Salamiego. Tego jednak ubiegł Jop i zażegnał niebezpieczeństwo pod bramką swojej drużyny. W 14' po faulu na Sławomirze Guli, rzut wolny z ok. 18 metrów wykonuje Zbigniew Wyciszkiewicz. Uderza jednak zbyt mocno i piłka przechodzi nad poprzeczką. W 16' stały fragment gry wykonywał Kwiatkowski. Dorzucił w pole karne rywali, jednak żaden z olsztynian nie doszedł do tego podania. W 19' bardzo groźnie było pod naszą bramką. W zamieszaniu w polu karnym, piłkę dostał Marcin Zając (na 12. metrze) i od razu uderzył... Kibice "zamarli", jednak piłka przeszła minimalnie obok słupka. W 23' w polu karnym Widzewa było groźnie za sprawą Piotra Matysa. Wszystko zaczęło się od Abla Salamiego, który dograł do Pawła Holca. Kapitan OKS-u przytrzymał piłkę przy nodze, po czym zagrał ją do Piotra Matysa. Ten po serii zwodów "położył" kilku obrońców, ale nadbiegający pomocnicy nie pozwolili mu strzelić, dlatego futbolówkę wycofał przed pole karne do Łukasza Kościuczuka. Młody zawodnik Stomilu nie uderzył jednak precyzyjnie i piłka poleciała wysoko nad bramką Piekutowskiego. W 27' nieporozumienie między Święckim i Lenartem i ten pierwszy przez przypadek podaje piłkę do Marcina Zająca. Na szczęście niebezpieczeństwo pod olsztyńską bramką zażegnał stoper Stomilu. Minutę później w naszym polu karnym powstaje olbrzymie zamieszanie z czego mogli skorzystać łodzianie. Piłkę na 13. metrze dostał Jacek Dembiński, ale jego strzał zablokował Artur Januszewski. W 36' po podaniu od Guli, próbował uderzać Marcin Zając, ale piłka po rykoszecie obrońcy wyszła na róg. W 38' ładnie (przed pole karne Widzewa) dośrodkowywał Marek Kwiatkowski, ale Krzysztof Kowalczyk źle przyjął piłkę. W 44' bardzo groźnej kontuzji doznaje Łukasz Kościuczuk (za kilka minut wróci ze szpitala z opatrunkiem na braku, jednak diagnoza lekarska jest niepomyślna i Kościuczuk nie zagra już w tym sezonie). Jednakże ta sytuacja miała znaczący wpływ na dalszy rozwój wydarzeń. Za młodego pomocnika Stomilu wchodzi Rafał Szwed, który kilka chwil później wykonuje rzut rożny. Jego wrzutka jest bardzo mocno rotowana i obrońcy nie dają rady wybić piłki, a golkiper Widzewa oślepiony promieniami słonecznymi po prostu się z nią mija! Tak więc zamykający akcję z lewej strony Edward Cecot ma przed sobą tylko pustą bramkę! Tej znakomitej sytuacji oczywiście nie marnuje i od 45' Stomil prowadzi z Widzewem 1:0. Zaraz po tej akcji - arbiter zakończył pierwszą część meczu, w której inicjatywę posiadał Widzew, jednak brak skuteczności spowodował, że łódzka drużyna przegrywa po pierwszych trzech kwadransach.
 
Drugą połowę rozpoczyna Widzew i wbrew podejrzeniom kibiców - nie rzuca się do rozpaczliwego ataku. Można powiedzieć, że wręcz przeciwnie, bo pierwszą groźną akcję w tej części meczu przeprowadził Stomil. Było to w 52' - Kowalczyk dośrodkował w pole karne Widzewa, jednak Kwiatkowski (który przyjął piłkę) uderzył bardzo niecelnie. W 60' rzut rożny dla Widzewa i tradycyjnie jego wykonawcą jest Sławomir Gula. Jednak jego dośrodkowanie trafia wprost na nogę Krzysztofa Kowalczyka, który wybija futbolówkę na bezpieczną odległość. W 66' z bardzo dobrej strony zaprezentował się Marek Kwiatkowski, który przeprowadził rajd prawą stroną boiska. Jednak ostatecznie podał, ale obrońcy Widzewa wybili piłkę na róg. W 67' Szwed próbuje pokonać Piekutowskiego bezpośrednio z rzutu rożnego, ale bramkarz w ostatniej chwili broni. W 77' idealne zagranie Zająca do Pawlaka na 11. metr, ale ten strzela metr nad bramką. Minutę później było podobnie. Rafał Szwed popełnił błąd i piłka trafiła (na 20. metrze przed bramką Krzyształowicza) do Pawlaka, ten jednak ponownie uderzył nad bramką. Do końca meczu nie oglądaliśmy już zbyt wielu ciekawych sytuacji, a raczej złośliwą grę z obydwu stron. M. in. Marcin Zając był bardzo zadziorny, jednak sędzia Broski chyba bał się mu pokazać drugą żółtą kartkę. Podobnie Gula, który bardzo często niebezpiecznie faulował Salamiego. Natomiast zawodnicy Stomilu rzadziej "kosili", ale otrzymali więcej żółtych kartek - za opóźnianie gry. Tak więc tradycja podtrzymana i znowu OKS wygrał na swoim boisku. Szkoda tylko, że nasza drużyna straciła Łukasza Kościuczuka, u którego stwierdzono wybicie barku. W tej chwili piłkarze ekstraklasy będą "odpoczywać", ponieważ najbliższą kolejkę spotkań ligowych rozegrają dopiero 9 i 10 czerwca (przerwa spowodowana występami reprezentacji w eliminacjach do MŚ), wtedy Stomil zagra w Zabrzu z Górnikiem.
 
Autor: mjr