Stomilowcy znów okazali się niegościnni i po raz czwarty u siebie w tej rundzie schodzili z boiska z kompletem punktów. W deszczowe niedzielne popołudnie olsztyńska ekipa pokonała Granicę Bezledy 2:0. Tym samym, dzięki porażce Warmii Olsztyn, Stomilowcy umocnili się na pozycji wicelidera, tracąc do prowadzącej Victorii Bartoszyce jeden punkt.
W pierwszej połowie widzów zgromadzonych na stadionie Warmii bardziej interesowało ewentualne pogorszenie się pogody niż kiepska gra zawodników obydwu drużyn. Granica przeprowadziła dwie dobre akcje, których nie potrafiła zakończyć bramką. Pod drugą bramką również nie działo się wiele. Obrońca gości we własnym polu karnym postanowił sprawdzić twardość olsztyńskich ochraniaczy, co skończyło się podyktowaniem rzutu karnego. Tego na bramkę ze spokojem zamienił Tomasz Długołęcki. Jeszcze przed przerwą podwyższyć mógł Sebastian Spychała, ale efektowną interwencją popisał się bramkarz Granicy.
Drugie 45 minut pokazało, że w meczu wygrywa drużyna skuteczniejsza lub ta, która w swoich szeregach posiada Marka Maleszewskiego. Bramkarz OKS-u dwa razy w fenomenalnym stylu ratował gospodarzom skórę. W olsztyńskiej drużynie ładnymi prostopadłymi piłkami do napastników popisywali się Długołęcki i Piotr Głowacki, ale ich partnerzy z pierwszej linii nie potrafili zrobić z futbolówką nic pożytecznego, m.in. raz zabrakło szczęścia Karolowi Salikowi. Wreszcie po błędzie obrońców w sytuacji sam na sam znalazł się Piotr Kajda (wprowadzony w przerwie za Mateusza Różowicza), który strzałem w krótki róg podwyższył prowadzenie. Jeszcze przed ostatnim gwizdkiem doskonałą kontrę trzy na jeden zmarnował Paweł Kacprzykowski, który w polu karnym zachował się zbyt samolubnie i próbował zakończyć tę akcję na własną rękę i nie trafił w bramkę.
Autor: kom