Kto by się tego spodziewał?! Stomil Olsztyn po znakomitym meczu pokonał Orlen Płock 2:1. Wynik meczu ważył się do końcowych minut spotkania!
Początek spotkania płockiego Orlenu oraz olsztyńskiego Stomilu kibice oraz piłkarze uczcili minutą ciszy pamięć niedawno zmarłego w-ce prezesa Orlenu Czasława Grucy. Już od pierwszych minut groźne ataki przeprowadzali gospodarze. W 14 min. Dąbrowski strzelił w boczną siatkę bramki bronionej przez Krzyształowicza. Dwie minuty później ten sam zawodnik strzelił minimalnie nad poprzeczką. Niestety ale te ataki przypominały bicie głową w mur. Stomil nie pozwlał "nabrać wiatru w żagle" dla przeciwników. W 29 min. goście mogli objąć prowadzenie. Sędzia dał dalej grać po zagraniu piłki ręką przez jednego z olsztynian, kontrę wyprowadził Matys, podał do Sawickiego, a ten zamiast strzelać, będąc sam na sam z bramkarzem Stomilu podał na lewą stronę. Tak dobrze ustawiony Siniczyn strzelił obok bramki. Orlen miał w 40 min. stuprocentową sytuację na zdobycie bramki! Romuzga zagrał do Saganowskiego, ten mając pustą bramkę i leżącego bramkarza Krzyształowicza, strzelił prosto w niego!
Początek drugiej odsłony to walka o przejęcie środka pola. Ataki gospodarzy bardzo dobrze rozbijali obrońcy Stomilu, po czym stosowali kontry. Właśnie po jednej z takich akcji byli trzech na dwóch płocczan, jednak Paweł Holc egoistycznie strzelił na bramkę Szyszki. W 54 min. Geworian wpadł w pole karne, dobiegł niemal do końcowej linii, dośrodkował na drugi słupek. Tam był Saganowski, jednak minął się z piłką. Za chwilę ponownie Geworian atakował bramkę olsztynian, strzelił jednak obok bramki. w 64 minucie goście niespodziewanie objęli prowadzenie. Paweł Holc dośrodkował w pole karne, Jurkowski wybił piłkę na środek pola karnego, ta trafiła pod nogi nadbiegających olsztynian, po akcji ostatecznie piłka trafia ponownie na prawą stronę do Holca, ten strzelił, piłka odbiła się od "długiego" słupka i wpada do bramki! Trzy minuty później jest ponownie był remis. Popiela zagrał do Maćkiewicza w pole karne. Biedrzycki starał się przejąć piłkę lecz ta odbija się od poprzeczki bramki Stomilu, dopadł do niej Saganowski i głową umieścił futbolówkę w siatce gości. W 80 minucie Stomil miał szczęście w nieszczęściu! Biedrzycki sfaulował w polu karnym Soczewkę. Sędzia nie wiedział czy dyktować rzut karny czy zaliczyć bramkę Orlenowi, którą w między czasie strzelił któryś z zawodników z Płocka. Jednak pokazał na 11 metr od bramki Krzyształowicza. Do piłki podszedł - etatowy egzekutor, za czasów gry w Stomilu - Jurkowski, potężnie strzelił, piłka jednak odbiła się od poprzeczki i wyszła w pole! Pod koniec wspaniałym "nosem" popisał się trener Dawidczyński wpuszczając na boiska Hamleta, który kilka minut po wejściu gry zdobył gola. Matys wykorzystał niezdecydowanie płocczan, zagrał do nie pilnowanego Hamleta, który strzelił lekko, płasko po ziemi obok bramkarza! Sensacja w Płocku!
Autor: Kruszek