Po szczęśliwym zakończeniu sezonu 2000/2001, włodarze klubu obiecywali, że kolejny rok w piłkarskiej elicie, będzie zdecydowanie mniej nerwowy dla olsztyńskich kibiców. Jednak obietnice sobie, a rzeczywistość sobie. Przerwa między sezonami, to tradycyjnie zmiany.
Z klubem pożegnał się trener Zbigniew Kieżun, który został zastąpiony przez Marka Chojnackiego. Cel postawiony przed nim był ambitny, miał wprowadzić OKS do grupy mistrzowskiej (w omawianym sezonie, liga była podzielona na dwie grupy, po rozegraniu 14 meczów, 4 najlepsze zespoły z oby grup trafiały do grupy mistrzowskiej, cztery słabsze do grupy spadkowej).
Z kadry pierwszego zespołu ubyło też kilku zawodników, między innymi Andrzej Krzyształowicz, Edward Cecot czy Piotr Matys. W ich miejsce trafili zawodnicy, których nazwiska nie spowodowały jakiejś wielkiej radości wśród olsztyńskich fanów. Najwięcej obiecywano sobie po Piotrze Bajerze czy Dariuszu Preisie, wracającym do OKS-u po dwóch latach. Po kontuzji wracał Marcin Szulik i chyba to on miał być potencjalnie, największym wzmocnieniem. Trener Chojnacki, nie okazał się wielkim fachowcem i już po dziewięciu meczach musiał się pakować. Zespół pod jego wodzą wygrał zaledwie jeden mecz. Chluby temu szkoleniowcowi, nie przynosi szczególnie wynik domowego spotkania z Legią, zakończonego wygraną 6:1 gości. Kolejnym szkoleniowcem "Biało-niebieskich" został Jerzy Fiutowski. Nie opowiadał jak o poprzednik o grupie mistrzowskiej, a o ciężkiej walce o utrzymanie. Już po rozpoczęciu pracy w Olsztynie, działacze zrobili prezent nowemu treneremu, ściągając do Stomilu, znanego i lubianego w stolicy Warmii, Dariusza Jackiewicza.
Doświadczony pomocnik, stracił miejsce w podstawowym składzie Amiki Wronki i skorzystał z oferty wypożyczenia do Stomilu. Debiut (ponowny) Jackiewicza i Fiutowskiego wypadł na mecz ze Śląskiem Wrocław. Spotkanie rozpoczęło się pod dyktando gospodarzy, liczących na pierwsze w sezonie domowe zwycięstwo. Dobre sytuacje do pokonania bramkarza gości, Krzysztofa Pyskatego, mieli Krzysztof Kowalczyk i Marcin Szulik, jednak wynik był ciągle bezbramkowy. Jednak w 26 minucie kibice Stomilu wreszcie mogli świętować. Piotr Bajera wykorzystał dośrodkowanie Kowalczyka i po pięknym strzale głową wyprowadził OKS na prowadzenie. Mimo strzelenia bramki, nie był to szczęśliwy występ dla Bajery. Po faulu Krzysztofa Szewczyka, olsztyński napastnik, upadając niefortunnie, złamał sobie rękę.
Kilka minut później zawodnicy obu drużyn udali się do szatni na przerwę. Druga część meczu rozpoczęła się od wymiany ciosów. Bliski wyrównania był Sławomir Nazaruk, z kolei chwilę później Abel Salami mógł podwyższyć na 2:0, jednak trafił w słupek. W 64 minucie Nigeryjczyk miał już więcej szczęścia i w sytuacji jeden na jeden pokonał bramkarza gości. Trzy minuty później losy meczy były już rozstrzygnięte, gdy po zagraniu Salamiego, Paweł Holc podwyższył na 3:0. Olsztynianie byli bliscy strzelenia kolejnych bramek jednak, Pyskaty wygrywał pojedynki z Salamim. W odpowiedzi gościom udało się strzelić kontaktową bramkę, a mecz zakończył się wynikiem 3:1. Pierwsze domowe zwycięstwo stało się faktem, a trener Fiutowski zapowiadał kolejne.
Cdn.
Łukasz Żukowski
16.12.14 11:53 czerkasow
Fiu, fiu ...