Stomil Olsztyn wygrał 2:1 bardzo ważny mecz z Pelikanem Łowicz. Wywalczone trzy punkty poprawiły sytuację olsztyńskiego zespołu w kontekście walki o pozostanie w III lidze.
Piotr Gurzęda nie mógł skorzystać z kilku kluczowych zawodników, to Stomil Olsztyn wywiózł z trudnego terenu w Łowiczu bardzo ważne trzy punkty. Biało-niebiescy pokonali miejscowego Pelikana 2:1, a bohaterem spotkania został Kacper Sionkowski, który dwukrotnie trafił do siatki rywala.
Olsztynianie przystępowali do tego starcia osłabieni. Za nadmiar żółtych kartek pauzował Jakub Fronczak, a kontuzjowany Jakub Orpik nie pojechał z drużyną do Łowicza. Niepewny był także występ kapitana Karola Żwira, ale ostatecznie znalazł się on w wyjściowym składzie. Do zespołu po urazach wrócili Piotr Jakubowski oraz Kacper Sionkowski – ten drugi rozpoczął mecz na ławce rezerwowych.
Pierwsza połowa nie przyniosła zbyt wielu emocji. Olsztynianie grali zachowawczo, a ich akcje ofensywne nie stwarzały większego zagrożenia. Gospodarze próbowali atakować, ale brakowało im skuteczności i dokładności pod bramką Łukasza Jakubowskiego. Najwięcej kontrowersji wywołała sytuacja z udziałem Mateusza Pajdaka, który padł w polu karnym po starciu z obrońcą Stomilu – arbiter nie dopatrzył się jednak przewinienia.
Po przerwie trener Gurzęda dokonał jednej roszady – na boisku pojawił się Kacper Sionkowski, zastępując Łukasza Borkowskiego. Jak się okazało, była to zmiana kluczowa. W 61. minucie Sionkowski zdecydował się na strzał z dystansu i piłka wylądowała w siatce, dając Stomilowi prowadzenie. Kwadrans później napastnik ponownie znalazł się w centrum wydarzeń – po kilku próbach w polu karnym zdołał skutecznie zakończyć akcję, podwyższając wynik na 2:0.
Gospodarze odpowiedzieli w końcówce – bramkę kontaktową zdobył Adrian Dudziński, co sprawiło, że ostatnie minuty spotkania były nerwowe. Olsztynianie jednak wytrzymali presję i nie pozwolili sobie odebrać zwycięstwa.
- Najważniejsze co z tego meczu wyciągamy to zwycięstwo i trzy punkty - powiedział po meczu Paweł Piekutowski, trener Stomilu. - Styl zawsze jest ważne, ale ważniejsze w naszej sytuacji są punkty. W pierwszej połowie zabrakło nam utrzymania piłki wyżej, stąd też zmiana Sionkowskiego. Wszedł żeby powalczył, utrzymał i okazał się czarnym koniem. Pierwszy mecz po kontuzji, długo na to czekał, ciężko na to pracował. Mam nadzieję, że zdrowie mu na to pozwoli, żeby dalej występował, rozwijał się i strzelał. W pierwszej połowie dużo walki, ze wskazaniem na Pelikana, jeżeli chodzi o sytuacje bramkowe. W drugiej połowie można powiedzieć dwie kontry, ta druga na raty, bo tam “Siona” z trzy razy próbował. Była sytuacja “Karpia” (Jakub Karpińskiego - red.), “Siony”, główkował Shōtō (Unno - red.). To bardziej z naszej pracy w obronie niskiej wychodziło. Jestem zadowolony z wyniku, jeżeli są mankamenty, a na pewno są, to postaramy się je wyeliminować.