Po meczu rezerw Stomilu z Romintą Gołdap rozmawialiśmy z Piotrem Głowacki, zawodnikiem olsztyńskiego Stomilu.
Za tobą prawdziwa piłkarska niedziela. Najpierw zagrałeś w końcówce meczu pierwszego zespołu, a teraz zagrałeś w meczu rezerw. Jak ocenisz to pierwsze spotkanie?
- Jak się wchodzi na 10-15 to trzeba dać z siebie jak najwięcej. Zarówno w obronie i ataku. Starałem się to robić. Z jakim skutkiem? To niech oceni trener.
Liczysz, że to był ten moment, gdzie zaczniesz grać od pierwszej minuty?
- Każdy z zawodników wchodzących z ławki na to liczy. Właśnie w takich momentach muszę przekonać do siebie szkoleniowca. Przed meczem z Olimpią Grudziądz trener będzie miał ciężki wybór na kogo postawić w tym meczu.
A nie żałujesz, że odszedłeś z Sokoła? Tam miałeś pewne miejsce w wyjściowym składzie.
- Nie. Przyszedłem z niższej ligi i nikt mi nic za darmo nie da. Muszę walczyć o skład. Na każdym treningu muszę udowadniać, że należy mi się gra od pierwszej minuty w Stomilu.
Na koniec powiedz jak ocenisz mecz z Romintą Gołdap?
- W pierwszej połowy było trochę kopaniny z naszej strony. Trudno było wejść nam w ten mecz. Większość z nas grzała się podczas poprzedniego przez prawie 70 minut. W drugiej połowie już zdominowaliśmy rywala. Mieliśmy wiele, sytuacji, ale wykorzystaliśmy tego jedną. Po jednym ze strzałów (Arkadiusz Czarnecki - red.) piłka została wybita zza linii, ale arbiter nie widział tej sytuacji.