Policzyliśmy wszystkie Wasze głosy i już dzisiaj uchylamy rąbka tajemnicy odnośnie wyników zorganizowanego przez nas plebiscytu na najlepszego piłkarza Stomilu w historii z okazji przypadającego w tym roku 75-lecia naszego klubu.
W czasie trwania plebiscytu zorganizowaliśmy konkurs zachęcający do oddawania głosów. Nagroda w postaci szalika trafia do kibica Stomilu od drugiej połowy lat 70. Poniżej wybór jego 10. W nawiasie podajemy miejsca piłkarzy w naszym plebiscycie, którego wyniki opublikujemy niebawem.
1. Adam Zejer (TOP 5),
2. Sylwester Czereszewski (TOP 5),
3. Marek Krzemień (50.),
4. Marek Bieksza (54.),
5. Marek Szter (58.),
6. Daniel Dyluś (40.),
7. Waldemar Ząbecki (21.),
8. Rafał Kaczmarczyk (9.),
9. Mariusz Wiśniewski (66.),
10. Bogusław Oblewski (18.).
- Z Adamem Zejerem mieszkaliśmy na jednej ulicy i często graliśmy razem w piłkę - powiedział nam zwycięzca naszego konkursu. - Grał lepiej od innych, ale też pokazywał niesamowitą wolę walki, nie potrafił przegrywać, strasznie się denerwował, gdy jego drużynie nie szło. Mimo że to były mecze podwórkowe w podstawówce, dla niego każdy był jak o mistrzostwo świata.
- Czereszewski to był niebywały talent, miał świetne strzały z dystansu, które się pamiętało. Czereszewski nie był tak dobry technicznie jak Zejer, który gdy biegł z piłką, ta mu w ogóle nie odskakiwała. "Czereś" może tak techniką nie błyszczał, ale strzały miał niesamowite. Tak samo jak Krzemień, który potrafił kopnąć. Marek Krzemień wyróżniał się nie tylko umiejętnościami, ale i długimi włosami, bo w tamtych czasach mało kto nosił taką fryzurę. Przez to też nazywali go "Sandokanem", a ksywę otrzymał od bohatera z serialu telewizyjnego, który wtedy puszczano w telewizji.
- Marek Bieksza był niezłym napastnikiem też z nieprzeciętnym uderzeniem, bardzo dobrze zbudowany, silny, niewielu było obrońców, którzy mogli go przepchnąć w walce o piłce. Z bramkarzy wyróżniłem Sztera, bo go najlepiej zapamiętałem z czasów, kiedy zacząłem chodzić na mecze Stomilu. Bardzo solidny bramkarz. Dyluś za to był technicznym zawodnikiem, przypominał mi Zejera: kiwka, wrzutka, strzały z rzutów wolnych...
- Waldemar Ząbecki nie był może równie dobrym technicznie zawodnikiem, ale to był walczak, jak to się mówi, gryzł trawę. Grał na lewej obronie, choć był dość niski. Ząbecki to niesamowity "zadziora", nie do zdarcia, grałby nawet z połamaną nogą. Zaciskał zęby i nigdy nie odpuszczał. Rafał Kaczmarczyk, filigranowy pomocnik, robił dużo wiatru na prawym skrzydle od obrony do ataku, szkoda, że jego karierę spowolnił wypadek samochodowy. Po powrocie do gry chronił rękę i unikał starć fizycznych z przeciwnikami.
- Kolejnym skrzydłowym wartym wyróżnienia był Mariusz Wiśniewski, który też mieszkał na naszym osiedlu i chodził do tej samej szkoły. Nieraz graliśmy w piłkę na boisku SP17 z Mariuszem i jego bratem, który jednak nie miał takiego talentu. Na koniec jeszcze obrońca Bogusław Oblewski, który wprowadzał mnóstwo spokoju do gry zespołu.
Nie zdradzamy konkretnych miejsc Zejera i Czereszewskiego, bo obaj znaleźli się na samym szczycie - wśród pięciu piłkarzy z najwyższym wynikiem. Łącznie nominowaliście aż 80 piłkarzy w tym aż 10 z obecnego składu Stomilu. Jak myślicie, kto stanie na podium i w jakiej kolejności?