W ostatnim spotkaniu w tym wieku, Stomil przegrał z mistrzem jesieni Pogonią Szczecin 0:1. Jedyną bramkę w spotkaniu strzelił Daniel Dubicki.
Stomil do spotkania przystąpił bez kontuzjowanego Pawła Holca i Andrzeja Biedrzyckiego. W Pogoni z różnych przyczyn nie mogli zagrać Paweł Drumlak i Grzegorz Mielcarski. Gospodarze spotkania od samego początku przycisnęli olsztyński zespół, w 3 min. groźnie strzelał Robert Dymkowski. Bliski zdobycia gola w 11 min. był Dariusz Gęsior, sześć minut później solowym rajdem popisał się Kazimierz Węgrzyn, ale jego strzał zablokowali olsztyńscy obrońcy. Od 25 minuty boisko z powodu kontuzji musiał opuścić Piotr Orliński, jego miejsce na boisku zastąpił Tomasz Radziwon. W 26 minucie padła pierwsza i jedyna bramka meczu. Gęsior przejął piłę w środku boiska. Podał do ustawionego na prawym skrzydle Dymkowskiego, a ten zacentrował w pole karne. Tam Dubicki dopadł do piłki i z odległości zaledwie metra główkował. Piłka odbiła się jeszcze od nóg bramkarza i wpadła do siatki. W 32 minucie Jacek Bednarz oddał groźny strzał z ponad 20 metrów, gdyby podawał do lepiej ustawionych kolegów Stomil mógł przegrywać 0:2. Pod koniec pierwszej połowy Stomil stworzył groźną akcję, jednak Maciej Sawicki nie zdołał oddać strzału w kierunku bramki Szypowskiego.
Druga połowa to zdecydowana inna gra "biało-niebieskich". Stomil stawił gospodarzom większy opór, Pogoń jednak kontrolowała przebieg meczu. Pierwszą groźną sytuację w drugiej odsłonie gry zawodnicy Pogoni Szczecin stworzyli w 58 min., gdzie w polu karnym groźnie główkował Dariusz Gęsior. Dobra interwencją popisał się także bramkarz gości po strzale Dymkowskiego w 73. minucie. Dwie minuty później pierwszy strzał na bramkę Krzyształowicza oddał Oleg Salenko.
Autor: Emil
Wypowiedzi pomeczowe:
Edward Lorens (trener Pogoni): Mieliśmy ten mecz wygrać i wygraliśmy. Chciałbym podziękować zawodnikom oraz tym, którzy współpracowali ze mną, czyli Mariuszowi Kurasowi, lekarzom, masażystom, ludziom przy drużynie. Była to dla Pogoni udana jesień. Zdajemy sobie sprawę z mankamentów w naszej grze, ile nas czeka pracy, żeby to poprawić i wyeliminować. Czekamy na mecz Zagłębia z Wisłą i oczywiście kibicujemy dla lubinian.
Józef Łobocki (trener Stomilu): Wygrał wicelider tabeli, który nadal ma szanse na zostanie mistrzem jesieni i powalczy o tytuł mistrza Polski. My jeszcze przed meczem mieliśmy problemy. Urazy wykluczyły z gry Biedzyckiego, Treścińskiego, Holca i Szweda. Mogę być zadowolony z występu naszej młodzieży, czyli Łukasza Kościuczuka i Tomka Radziwona, którzy są naszymi wychowankami. Naszym mankamentem na pewno jest linia napadu. Straciliśmy bramkę jak harcerze. Kowalczyk dał sobie odebrać piłkę, Gęsior ładnie z nią "pojechał", no i kolejny błąd Januszewskiego w kryciu Dubickiego. Jednak mamy 19 punktów i myślę, że to dobry dorobek, zważywszy, w jakich warunkach budowaliśmy ten zespół.