Takiego lania olsztyńscy piłkarze nie mieli dawno. Polonia Warszawa bez najmniejszych problemów strzeliła cztery gole, a mogła dwa razy tyle.
Mecz ze Stomilem był pierwszym spotkaniem w tym sezonie Polonii Warszawa na Konwiktorskiej. Na stadionie pojawiło jedynie 1 tys. kibiców. Ci, którzy przyszli, nie żałowali gdyż zobaczyli... prawdziwy pogrom olsztyńskiej drużyny. Wbrew oczekiwaniom trener Dariusz Wdowczyk wystawił rezerwowy skład, który bez problemu poradził sobie ze słabym Stomilem. Już w 13 minucie Maciej Sawicki sfaulował na polu karnym Gołaszewskiego. Do jedenastki podszedł Bąk i strzelił w słupek. Zrehabilitował się w pięć minut później, strzelając na 1:0. Parę minut później Paszulewicz zagrał piłkę w pole karne gdzie ta, trafiła na głowę debitującego Łukasza Adamskiego. Ten oddał ją do Gołaszewskiego, który bez problemu skierował ją do siatki. Już pięć minut później Kaczorowski minął trzech obrońców Stomilu i zdobył bramkę. W zespole Stomilu Rafał Szwed w 41 min. wykonywał rzut wolny przed polem karnym Polonii. Jego mocny strzał trafił wprost w okienko bramki Szczęsnego i był to bez wątpienia najpiękniejszy gol tego spotkania. W drugiej połowie Wdowczyk zaczął powoli wprowadzać na boisko zawodników z pierwszego składu. Na boisku pojawili się Kiełbowicz, Wieszczycki i Olisadebe. Mimo to po przerwie to Stomil przeprowadzał groźniejsze ataki. Sawicki zmarnował sytuację sam na sam ze Szczęsnym, minutę później Kiełbowicz wybijał piłkę z lini bramkowej, a Marciniak strzelił mocno na bramkę, lecz Szczęsny obronił. Czwartego gola dla Polonii zdobył, potwierdzając swoją klasę, Olisadebe, po podaniu Wieszczyckiego. Na mecz przyjechało także sześciu kibiców Stomilu. Wywiesili oni "zdobyczną" flagę zaprzyjaźnionego z Polonią Warszawa Jezioraka Iława.
Autor: Kruszek