Wiosną juniorzy młodsi Stomilu Olsztyn będą grali w Makroregionalnej Lidze Juniorów Młodszych. Na temat zespołu rozmawialiśmy z trenerem Marcinem Przybylińskim.
Twoja drużyna rozbiła ligę wojewódzką. Prosiłbym o podsumowanie tego, co wydarzyło się jesienią.
- Jest to dla nas krok do przodu, pewien mały sukces. Od trzech lat prowadzę tą drużynę i zawsze jesteśmy wysoko. W tym sezonie założyliśmy sobie, że chcemy wrócić do tej małej elity, do makroregionu. W poprzednim roku Stomilowi nie udało się awansować, drużyna spadła z Centralnej Ligi Juniorów i te nasze grupy młodzieżowe grały tylko na własnym podwórku. Trzeba było zrobić wszystko, żeby znaleźć się wśród tych najlepszych drużyn, zależało nam, żeby grać na wiosnę z mocnymi zespołami.
Przez całą rundę drużyna straciła tylko jedną bramkę. Solidna obrona i skuteczny przód - Mateusz Mętlicki i Wojciech Dymarski - to był klucz do sukcesu?
- Mam mocno wyrównaną kadrę. Trenuje u mnie dwudziestu kilku chłopaków. Nie mogłem ze wszystkich skorzystać, bo w okresie przygotowawczym trzech piłkarzy doznało bardzo poważnych urazów. Cieszy to, że są dobrzy zmiennicy. W każdej formacji mamy fajnych zawodników, którzy tworzą trzon tej drużyny.
Kto jest największą nadzieją tego zespołu?
- Ciężko powiedzieć. Nie chciałbym nikogo wyróżniać. Jest parę osób, które jeżeli będą się dobrze prowadzić i postawią na piłkę nożną, to mogą grać zdecydowanie wyżej. Jest 4-5 chłopaków, którzy zasługują na pochwałę. Są też chłopacy, którzy są blisko poziomu jak oni. Ja mam tych chłopaków porozbijanych, bo niektórzy uczyli się w ośrodku gimnazjalnym, a teraz w liceum sportowym. Inni uczą się szkołach bez profilu sportowego. Ci pierwsi mają więcej jednostek treningowych i mają zdecydowanie łatwiej.
Nie chcesz podać konkretnych nazwisk to ja przytoczę dwa. Mateusz Mętlicki oraz Adam Paliwoda, którzy mieli okazję trenować z pierwszym zespołem Stomilu.
- Trener Adam Łopatko włączył tych zawodników do treningu z pierwszym zespołem. Jest to ciekawy bodziec i motywacja do treningów. Nie mówię, że mają trenować na stałe, ale pojedyncze epizody są bardzo ważne dla piłkarzy, którzy mogą już grać w drużynie seniorskiej. Warto wyróżniających się piłkarzy docenić poprzez takie treningi czy grę w drużynie rezerw. Paweł Grzybowski ma za sobą taki debiut. To też jest wyróżnienie dla tego chłopaka, który solidnie trenuje przez cały rok.
Drużyna przez startem Makroregionalnej Ligi Juniorów Młodszych potrzebuje wzmocnień? Planowane są roszady w składzie? Jaki cel stawia Pan przed zespołem?
- Przydałoby mi się dwóch zawodników na dane pozycje. Ciężko będzie ich znaleźć w województwie, bo nikt podczas spotkań ligowych nie wpadł mi w oko. Jak nikt nie przyjdzie, to nie będzie wielkiej biedy. Mam nadzieję, że wszyscy do wiosny się wyleczą. Trzeba jasno i wyraźnie sobie powiedzieć, że my nie jesteśmy żadnym klubem, który może sobie pozwolić na nie wiadomo jakie transfery z zewnątrz. Takim ogólnym celem jest przygotowanie piłkarzy do gry w seniorach. Chciałbym, żeby nasz klub miał z nich pożytek. Tylko gra z dobrymi zespołami może w tym pomóc. Jeżeli chodzi o miejsce w tabeli, to chcielibyśmy się godnie zaprezentować, ale czas wszystko pokaże.