Olsztynianie zremisowali w Stróżach z tamtejszym Kolejarzem 1:1. Wynik meczu ustalony został w pierwszej połowie. Prowadzenie objęli gospodarze po strzale Daniela Armatysa. Wyrównanie przyniosła bramka Arkadiusza Kopruckiego.
Mecz był formalnym debiutem nowego trenera OKS-u Donatasa Vencevičiusa, choć w rzeczywistości spotkanie z ławki poprowadził Jerzy Budziłek. Vencevičius był w tym meczu obserwatorem i doradcą trenera Budziłka, który zdecydował się pomóc olsztynianom w dość kryzysowej sytuacji. W pierwszym składzie drużyny olsztyńskiej można było dostrzec kilka zmian. W wyjściowej "jedenastce" zabrakło Pawła Łukasika (pauzował za kartki) oraz Marcina Wincla (wyeliminowała go kontuzja). W ich miejsce można było zobaczyć Piotra Ruszkula (pierwszy raz w wyjściowym składzie OKS) oraz Tomasza Aziewicza (w pierwszym składzie ostatni raz zagrał w marcowym meczu ze Startem).
Bramki w pierwszej połowie padały po rzutach wolnych. Najpierw w 21 minucie olsztynianie zbyt krótko wybili piłkę, po czym dopadł do niej Daniel Armatys i mocnym strzałem nie dał szans Zbigniewowi Małkowskiemu. Wyrównanie także padło po rzucie wolnym. W 38 minucie dobre dośrodkowanie w pole karne Kolejarza strzałem głową na bramkę próbował zamienić Arkadiusz Koprucki. Wobec strzału bramkarz gospodarzy Marcin Zarychta instynktownie interweniował i zdołał odbić piłkę, jednak prosto na głowę strzelającego Kopruckiego, który drugiej szansy nie zmarnował. Arkadiusz Koprucki strzelił tym samym już trzecią bramkę tej wiosny. Skuteczności powinni zacząć mu zazdrościć olsztyńscy napastnicy, którzy póki co w ośmiu wiosennych spotkaniach zdobyli... jedną bramkę!
W drugiej połowie OKS miał więcej z gry, jednak brakowało wykończenia akcji. W tej części gry najbliżej zdobycia bramki był Daniel Michałowski, jednak po jego uderzeniu bramkarz Kolejarza wybił piłkę na róg. W końcowej fazie meczu olsztynianie wyraźnie opadli z sił, a zespół od porażki uratował Zbigniew Małkowski, czym w jakimś stopniu zmazał swój słaby występ ze środowego meczu z Górnikiem. Małkowski w jednej z sytuacji pewnym wyjściem na przedpole ubiegł groźną sytuację gospodarzy. W innej sytuacji wygrał pojedynek sam na sam z napastnikiem Stróż. Niedługo po tym sędzia zakończył mecz.
Autor: mjr
Źródło: Gazeta Olsztyńska
Wypowiedzi pomeczowe:
Donatas Vencevičius (trener OKS 1945 Olsztyn) - Przyjechaliśmy po zwycięstwo, wracamy z jednym punktem. Uczucia są więc mieszane. Dopiero przyglądam się swym nowym podopiecznym i nie chcę wystawiać im indywidualnych cenzurek. Uważam jednak, że możemy jeszcze włączyć się do walki o I ligę.
Mirosław Hajdo (trener Kolejarza Stróże) - To, co zaprezentowaliśmy w pierwszej połowie było aktualnym optimum możliwości moich podopiecznych. Szkoda w głupi sposób straconej bramki. Moim zadaniem jest odbudowanie zarówno psychiki, jak i fizycznej formy zespołu. Stać nas na wiele. Najważniejsze, że przestaliśmy przegrywać.
Łukasz Kościuczuk (dyrektor klubu OKS 1945 Olsztyn) - Przyjeżdzając tutaj na mecz spodziewaliśmy się, że nie będzie to łatwy pojedynek i rzeczywiście tak było. Kolejarz przed meczem przeszedł reorganizację kadrową - trochę ludzi odeszło z klubu co wyczyściło atmosferę. Mecz się rozpoczął od spokojnych ataków zarówno z jednej jak z drugiej strony. Bramka zdobyta przez gospodarzy nie do końca zasłużona. Kolejarz wybijał rzut rożny, nasz obrońca zbyt krótko wybił piłkę, a pomocnicy zachowali się zbyt pasywnie i nie zablokowali strzału z 16 metrów. Samo uderzenie bardzo mocne w długi róg naszej bramki i Zbigniew Małkowski był bez szans. Kolejarz prowadził 1:0, ale podnieśliśmy się dość szybko. Podanie z rzutu wolnego Alancewicza na głowę Kopruckiego, który uderza, bramkarz sparowuje, ale przy dobitce Arka nie miał żadnych szans. Po tej bramce dostaliśmy wiatr w żagle i zaczeliśmy atakować, jednak pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 1:1. Połowa bardzo dynamiczna, dużo akcji i spięć podbramkowych - ogólnie mówiąc dość wysoki poziom zawodów i jeden z lepszych meczów OKS-u w tej rundzie. Końcówka meczu też dość emocjonująca - wymiana ciosów, akcja za akcje. Mieliśmy też swoje szanse, ale bramka nie wpadła. Trzeba przyznać, że swoje szanse mieli też gospodarze. W 88 minucie Zbigniew Małkowski wygrał pojedynek jeden na jednego. Tak więc myślę, że zasłużony remis. Trener Vencevičius zachowywał się dziś na ławce dość spokojnie, przede wszystkim chciał ten zespół poznać, zobaczyć jak zawodniy poruszają się taktycznie po boisku, poznać ich z pozycji na placu gry. Troszeczkę był niezadowolony z wyniku, na pewno chciał wygrać - tak jak my wszyscy. Myślę, że wie co trzeba poprawić i z pewnością wierzy, że to poprawić można.
Wysłuchał: mjr
Źródło: Radio Olsztyn / Dziennik Polski