Na początku 1997 roku Jacek Chańko mógł trafić z Stomilu Olsztyn do Widzewa Łódź za 3 miliardy starych złotych. Działacze klubu żądali jednak 8 miliardów i ostatecznie do transferu nie doszło.
Na początku 1997 roku Jacek Chańko nie przystąpił do treningów z Stomilem Olsztyn i rozpoczął przygotowania do rundy wiosennej pod okiem Franciszka Smudy, który prowadził uczestnika Ligi Mistrzów - Widzewa Łódź.
Jacek Chańko, który trafił do Stomilu z Jagiellonii Białystok, podpisał wiosną 1996 roku dość niejasny kontrakt z Dumą Warmii.
"Zawodnik oświadcza, że przyjmuje na siebie obowiązek gry w piłkę nożną w Miejskim Klubie Sportowym Stomil" - czytamy w tygodniku “Piłka Nożna”.
W dodatkowym załączniku zapisana była suma wynagrodzenia jakie piłkarz ma dostać do końca grudnia 1996 roku. Tym samym zawodnik mógł myśleć, że jego kontrakt wygasł, ale innego zdania byli działacze Stomilu.
- Inny przepis głosi bowiem, że nie wolno zawierać z piłkarzem umowy dłuższej niż pięcioletnia, wobec czego przestaje istnieć pojęcie umowy bezterminowej. Jeśli nie jest napisane, kiedy umowa się kończy, oznacza to, że wygasa po pięciu latach od momentu podpisania - mówił w 1997 roku Jerzy Sosnowski, dyrektor Stomilu.
Działacze Stomilu Olsztyn wycenili piłkarza na 8 miliardów starych złotych, z czego 20 procent trzeba było oddać dla dla Waldemara Dąbrowskiego białostockiego menadżera.
Mistrz Polski był skory dać tylko 3 miliardy i… ostatecznie nie doszło do transferu. Jacek Chańko wrócił do Olsztyna i podpisał nowy aneks do umowy. Na boisko wybiegł dopiero w kwietniu w wyjazdowym spotkaniu z Legią Warszawa.
Dlaczego właściwie Chańko chciał odejść z Stomilu? - Problemem tego klubu to brak wyznaczonego celu, o który drużyna ma walczyć. W Olsztynie jest wspaniała publiczność, świetna atmosfera dla piłki i drużyna w czubie tabeli, a jednak dyrektor klubu stwierdził podobno, że Stomilu nie stać na grę w europejskich pucharach. Tymczasem moim marzeniem, jako młodego piłkarza, jest właśnie pokazywanie się w Europie, wyjście poza polskie opłotki. Taką szansę stwarzał mi Widzew.
Jacek Chańko do Widzewa ostatecznie trafił jesienią 2001 roku, ale szału tam nie zrobił, bo zagrał raptem pięć spotkań. Wcześniej Chańko został wytransferowany z Stomilu do Werderu Brema.
04.01.24 12:00 zjs
Czyli Widzew chciał dać 300tys nowych złotych a Stomil chcial 800 tys, Przy dzisiejszych transferach niezbyt duże pieniądze. No,ale ceny były inne.