Piłkarze Śląska Wrocław wygrali po raz pierwszy w rundziewiosennej. Tym samym wrocławianie przedłużyli nadzieje na utrzymanie się w ekstraklasie.
Mecz rozpoczął się dla gospodarzy źle. Już po 16 minutach gry Śląsk przegrywał 0:1. Jacek Maciorowski spóźnił się z interwencją w polu karnym i sfaulował Marcina Florka. Sędzia podyktował rzut karny, który skutecznie wykonał Maciej Terlecki. Strata bramki nie załamała gospodarzy, którzy ruszyli do ataku i w 25 minucie wyrównali. Z prawej strony dośrodkowywał Rafał Naskręt, do piłki wyskoczył Dariusz Sztylka i skierował ją do bramki. Po wyrównaniu piłkarze Śląska zaatakowali jeszcze śmielej,
jednak do przerwy wynik już się nie zmienił.
Drugą bramką dla wrocławian zakończyła się pierwsza akcja drugiej części gry. Michał Stolarz zagrał do wbiegającego w pole karne Krzysztofa Szewczyka, ten uderzył mocno bez przyjmowania piłki i zdobył rowadzenie dla gospodarzy. Po niecałej godzinie gry Śląsk wygrywał już 3:1. Zespołową akcję kończył strzałem Sławomir Nazaruk, jednak Sylwester Wyłupski zdołał obronić ten strzał. Dobijał z ostrego kąta Ireneusz Gortowski, tym razem piłka też nie wpadła do bramki. Skuteczna była dopiero druga dobitka w wykonaniu Nazaruka. Od tego momentu gospodarze grali na luzie i w pełni kontrolowali wydarzenia na boisku.
Źródło: PAP
Wypowiedzi pomeczowe:
Trener Stomilu, Jerzy Fiutowski: Pierwsza połowa była w naszym wykonaniu poprawna. Mając korzystny wynik na początku popełniliśmy błędy, które zdecydowały o porażce. Wynik do przerwy dawał nam nadzieję, ale już wtedy było widać, który zespół ma więcej atutów. Śląsk pokazał, że potrafi grać.
Trener Śląska, Marian Putyra: Pięć miesięcy czekaliśmy na taki sukces, ważny, bo w newralgicznym momencie. W pierwszej połowie popełnialiśmy błędy w kryciu, Terlecki wygrał kilka piłek, których nie powinien był wygrać. Dawno na tym stadionie nie było tak, że Śląsk po stracie bramki nie załamał się i walczył.