Ku wielkiemu zdziwieniu wrocławskich kibiców, Stomil Olsztyn pokonał Śląsk Wrocław 1:0. Tym samym olsztynianie przerwali pasmo 19 spotkań bez porażki gospodarzy meczu.
Już pierwsze minuty spotkania pokazały, że nie będzie to łatwy mecz dla olsztyńskiej jedenastki. W 5 min. Stolarz strzelał z 20 metrów lecz minimalnie niecelnie. Stomil jedynie ograniczał swobodny dostęp do swojej bramki i czyhał na nadarzające okazje do kontry. W 8 min. właśnie po takiej akcji Matys strzelił z 8 metrów, lecz za lekko aby zaskoczyć bramkarza gospodarzy. W 18 minucie Cecot sfaulował przed polem karnym napastnika Śląska. Krótko rzut wolny zakończył strzałem Milewski, lecz piłka minęła o pół metra słupek olsztyńskiej bramki. W kolejnych minutach meczu wspaniałymi paradami popisywał się bramkarz Stomil broniąc strzały Nazaruka oraz Włodarczyka. W 30 min. ponownie Stolarz wykonywał rzut wolny przed olsztyńskim polem karnym lecz minimalnie chybił. W ostatnich minutach pierwszej połowy, Biedrzycki uratował Stomil przed utratą bramki, wybijając piłkę głową ponad poprzeczkę.
Na początku drugiej połowy Piotr Włodarczyk nie trafił na 7 metrze w piłkę. W 57 minucie padł niespodziewanie gol dla Stomilu. Piotr Matys wyprowadził w pole Janusa, podał do Sawickiego, który będąc odwrócony tyłem do bramki Śląska z dziesięciu metrów zdołał oddać strzał, który zupełnie zaskoczył Gruszkę i piłka wpadła do siatki. W 65 min. ponownie Stolarz strzelił z linii pola karnego lecz lekki strzał, bez problemów obronił Krzyształowicz. W następnych minutach meczu w ogóle nie było widać, że Stomil gra... na wyjeździe. Śląsk ostro się bronił. Gdy trener Śląska zmieniał Włodarczyka, kibice żegnali go gwizdami. W 79 min. gracz wrocławskiego Śląska dostał żółtą kartkę za symulowanie faulu. Stomil Olsztyn wygrał po raz pierwszy od roku wyjazdowy mecz. Przerwał tym samym pasmo 19 spotkań bez porażki Śląska Wrocław.
Autor: Kruszek
Wypowiedzi pomeczowe:
Stanisław "Paweł" Dawidczyński (trener Stomilu): Potwierdziły się moje przypuszczenia, ze Śląsk ma dobrych, szybkich napastników. Dużo biegają, ale jest mało płynności w ich grze. Tego też się spodziewałem, bo to są nowi gracze w drużynie. Stomil też ma nową obronę, ale obronę buduje się łatwiej. Napastnicy Śląska są jednak przyszłościowi. Jestem szczęśliwy, że po ciężkiej podróży i jeszcze cięższej walce, wygraliśmy tu, choć w końcówce prawie wszyscy moi zawodnicy nie mieli sil i oddychali rękawami. Nie mogłem jednak zmienić wszystkich, a prawie wszyscy prosili o zmianę.
Władysław Łach (trener Śląska): Jest mi smutno, gdyż z takim zespołem jak Stomil nie możemy przegrać. Mecz przegraliśmy w I połowie kiedy zaprzepaściliśmy trzy stuprocentowe sytuacje. Nie wiem czy to brak szczęścia, czy umiejętności. Kibice wygwizdali Włodarczyka, ale myślę, ze podteksty tej sytuacji są inne. Nie wiem, czy do końca jest to, co się o nim w prasie ukazuje.
Piotr Jawny (pomocnik Śląska): Nie wiem co się z nami stało po przerwie. Nie chcę analizować tego meczu, ale chyba po stracie bramki po prostu się załamaliśmy. Szkoda, ze nie wygraliśmy ze Stomilem. Jeśli z takim rywalem nie będziemy zdobywać punktów, to nie będzie gdzie ich zdobyć.
Edward Cecot (pomocnik Stomilu): Przyjechaliśmy tu nie przegrać, ale szczęście nam dopisało. Nazaruk jest niezwykle groźny, bardzo ciężko się nim opiekować, bo może uciec na kilku metrach. Włodarczyk też dużo biega, ale jest mniej efektywny.
Maciej Sawicki (napastnik Stomilu): W Stomilu jest ciężko, ale robimy wszystko by zadowolić kibiców i działaczy. Przy bramce spojrzałem kątem oka na Gruszkę i wybrałem krotki róg, na szczęście on rzucił się w przeciwny.
Wysłuchał: Kruszek