Prawie 3,5 tys. widzów oglądało trzecioligowy pojedynek pomiędzy OKS 1945 a Radomiakiem Radom. Olsztynianie wygrali 1:0 po bramce Łukasza Harmacińskiego.
Na prestiżowy mecz z Radomiakiem najzagorzalsi fani OKS przygotowali specjalną oprawę, kosztującą prawie 6 tys. zł. O randze tego pojedynku wiedzieli także piłkarze obydwu drużyn, którzy nie mogą zaliczyć rundy rewanżowej do udanych. - Potrzebowaliśmy tego zwycięstwa jak wody na pustyni - mówił tuż po meczu Andrzej Nakielski, szkoleniowiec OKS. O wygraną nie było wcale łatwo, a pojedynek nie stał na wysokim poziomie. Co nie oznacza, że nie brakowało w nim emocji. Olsztynianie zaatakowali już od pierwszych minut (w składzie zabrakło kontuzjowanych Jacka Gabrusewicza i Daniela Michałowskiego), jednak futbolówka po strzałach Łukasza Suchockiego i Łukasza Harmacińskiego nie znalazła drogi do bramki rywali. Jednak to goście w tej części pojedynku byli bliżsi strzelenia gola - w sytuacji sam na sam Arkadiusza Oziewicza z Bartoszem Grygorowiczem zwycięską ręką wyszedł golkiper OKS. - W przerwie trener Nakielski przeprowadził z nami męską rozmowę - mówi Paweł Podhorodecki, pomocnik OKS. - Cieszę się, że w końcu przerwaliśmy tę klątwę remisów.
Na efekty nie trzeba było długo czekać, ale tradycyjnie w polu karnym przeciwników naszym zawodnkom brakowało zimnej krwi. Paweł Łukasik zamiast zagrać do idealnie wybiegającego Grzegorza Lecha zdecydował się niepotrzebnie na indywidualną akcję, zaś chwilę później Lech z najbliższej odległości strzelił w słupek. Olsztynianie objęli prowadzenie po strzale z głowy Łukasza Harmacińskiego (po raz pierwszy w III lidze wybiegł w podstawowym składzie), ale na uwagę zasługuje także dobra postawa Łukasza Suchockiego. Napastnik OKS najpierw ograł obrońcę gości, a następnie biegnąc przy linii końcowej boiska prezycyjnie dośrodkował na głowę Harmacińskiego. W ekipie Radomiaka wystąpił Zbigniew Wachowicz, który w drużynie Stomilu Olsztyn grał jesienią 1996 roku. - Nic się tu nie zmieniło - mówi zawodnik. - Nie widziałem jedynie trzech dziewczyn, które zawsze siadały w stałym miejscu, a my nazywaliśmy je sarenkami (śmiech). A tak na poważnie to drużyna z Warmii i Mazur to ciekawy kolektyw młodych zawodników. Gdybyśmy wykorzystali sytuacje z pierwszej połowy, wynik z pewnością byłby inny. Już w najbliższą środę w Elblągu odbędą się derby województwa warmińsko-mazurskiego pomiędzy tamtejszą Olimpią a OKS 1945. Początek spotkania o godz. 15.
Źródło: Gazeta Wyborcza