Znakomicie radzą sobie w rozgrywakch trzeciej ligi zawodnicy Olsztyńskiego Klubu Sportowego. W sobotę bez większych problemów pokonali warszawską Gwardię i zajmują drugą pozycję w tabeli.
Początek spotkania nie należał do emocjonujących. Żadna z drużyn przez pierwsze minuty nie stworzyła dogodnej sytuacji na zdobycie bramki. W 8 minucie olsztynianie oddali pierwszy strzał na bramkę gości, po czym od razu objęli prowadzenie. Grzegorz Lech przejął piłkę od Michała Tarasa, wbiegł z nią w pole karne i strzałem z pięciu metrów pokonał wybiegającego Pawła Szewczyka. Sześć minut później Taras uderzał z ostrego kąta, lecz za lekko by zaskoczyć Piotra Skibę. W 22 minucie Dariusz Radziszewski, po dośrodkowaniu Roberta Miękusa, mógł podwyższyć wynik spotkania, jednakże strzał z woleja nie trafił w światło bramki. OKS 1945 Olsztyn nie schodził z połowy gości, lecz nie potrafił wykończyć stwarzanych sytuacji. Strzały z rzutów wolnych Grzegorza Misiury, czy też Daniela Madeja przechodziły obok bramki lub pewnie interweniował bramkarz Gwardii Warszawa. Na minutę przed zakończeniem pierwszej części meczu warszawianie wykonywali rzut wolny z 25 metrów. Strzał Stanisława Terleckiego trafił jednak na głowę dobrze ustawionego Marcina Przybylińskiego, który wybił piłkę na rzut rożny.
Chwilę po rozpoczęciu drugiej cześci meczu Dariusz Radziszewski, po uderzeniu głową, zmusił do sporego wysiłku bramkarza gości. W 52 minucie, po podaniu Tomasza Zegi, podwyższył wynik spotkania. Chwilę potem na listę strzelców wpisał się Radziszewski, który w dość ekwlibrystyczny sposób dobił piłkę po strzale Zahorskiego.
Na zakończenie warto wspomnieć o notce, jaka po meczu ukazała się na stronie internetowej warszawskiego klubu. "Nie ujmując nic LZS-om, warszawska Gwardia przypomina dziś pod względem organizacyjnym właśnie taki wiejski klubik. Abstrahując od nieregularnie wypłacanych stypendiów i braku premii meczowych, do Olsztyna stołeczny zespół udał się bez piłek, bez jednolitych koszulek do włożenia podczas przedmeczowej rozgrzewki, brakowało również wody mineralnej, nie wspominając już o masażyście czy choćby apteczce. O czymś takim, jak napój regeneracyjny Isostar można w ogóle zapomnieć. Szczęśliwym trafem trener Milewski miał w samochodzie własny chlorek, tak więc zabraliśmy przynajmniej jeden medykament. Nie ma też kierownika drużyny, a w sobotę funkcję tę nieco z konieczności pełnił związany od lat z klubem Andrzej Rodewald. Do czego to podobne, żeby zespół z takimi tradycjami musiał pożyczać futbolówki od gospodarzy oraz korzystać z usług ich masażysty? OKS 1945 Olsztyn zapewnił też naszym piłkarzom zgrzewkę wodę mineralnej, za co w imieniu drużyny serdecznie dziękuję" - czytamy na witrynie Harpagonów. Mamy nadzieję, że do takiej sytuacji więcej nie dojdzie, ani w Olsztynie, ani w Warszawie.
Wypowiedzi pomeczowe:
Andrzej Biedrzycki, trener OKS 1945 Olsztyn:
Chcemy zdobyć jak najwięcej punktów w rundzie jesiennej. Nie ma łatwych spotkań. Dopiero teraz można powiedzieć, że wygraliśmy zasłużenie. Trochę obawiałem się tego spotkania, gdyż mamy dwóch zawodników kontuzjowanych, jeden musiał pauzować za czerwoną kartkę, natomiast Jacek Gabrusewicz musiał wyjechać ze względów osobistych. Ci zawodnicy, którzy dzisiaj weszli, pokazali się z dobrej strony. W tej lidze każdy może wygrać z każdym.
Ryszard Milewski, trener Gwardii Warszawa:
Drużyna Stomilu była zespołem lepszym. To nie podlega żadnej dyskusji. Bramki straciliśmy po naszych ewidentnych błędach. Takich goli nie można tracić na poziomie trzeciej ligi. Gratuluje gospodarzom wygranej i mam nadzieję, że będą walczyli o awans, bo to jest jeden z takich zespołów, który będzie się starał o awans do wyższej klasy. My będziemy grali o utrzymanie. Wielu zawodników odeszło od nas przed rozpoczęciem sezonu, kilku jest kontuzjowanych. Dziś doszły kolejne dwie kontuzje. Po drugiej bramce mój zespół się poddał.
Daniel Madej, napastnik OKS 1945 Olsztyn:
Od początku meczu narzuciliśmy swój styl gry. Udokumentowaliśmy to trzema bramkami. Można było wygrać wyżej, lecz zabrakło precyzji. Przed meczem wiedzieliśmy, że Mazowsze Grójec wygrało swój mecz. Aby ich przeskoczyć w tabeli musieliśmy wygrać spotkanie z Gwardią. Mam nadzieję, że przekonałem trenera do swojej osoby.