Zupełnie nie udał się mecz Stomilu przeciw Ruchowi Chorzów. Olsztynianie "walili głową w mur", chorzowianie dobrze wybijali piłki...
W 3 min. Piotr Bajera dośrodkował w pole karne Ruchu lecz żaden z olsztyńskich piłkarzy nie zdołał przejąć tego podania. Minutę później Marek Szyndrowski wstrzelił piłkę w z boku pola karnego w stronę bramki Stomilu, ale wyłapał ją Sylwester Wyłupski. W 7 min. Mariusz Śrutwa lekkim strzałem próbował zaskoczyć Sylwestra Wyłupskiego, ale bramkarz Stomilu zdążył załapać piłkę. W 10 min. Stomil przeprowadził bardzo groźną akcję. Abel Salami zagrał do Piotra Bajery, ten podał do lepiej ustawionego Marcina Florka, ale piłkę pewnie wyłapał Marek Matuszek. Również Paweł Holc "nie miał dnia" gdyż strzelał bardzo niecelnie na bramkę przeciwnika. W 15 min. Mariusz Masternak sfaulował przed polem karnym Abla Salamiego lecz piłka z rzutu wolnego zatrzymała się na chorzowskim murze. Widząc nieporadność napastników Mirosław Milewski chciał spróbować swoich sił w ataku lecz jego mocny strzał przeszedł wysoko ponad poprzeczką chorzowskiej bramki. W 37 min. padła jedyna bramka. Gola strzałem z pierwszej piłki zdobył Robert Górski. Widząc chaotyczne ataki stomilowców, olsztyńscy kibice krzyczeli: "Za co my płacimy?"
Druga połowa to zmasowane ataki Stomilu. Piłkarze Ruchu Chorzów jedynie wybijali jak najdalej piłkę aby ta przypadkiem nie wpadła w obręb pola karnego. Kibice Stomilu zaczęli skandować nazwisko Bartosza Jurkowskiego, który oglądał mecz z trybun. W 73 min. Marcin Kłosowski po rzucie wolnym wykonywanym przez Marcina Szulika główkował tuż nad poprzeczką. Jedną z nielicznych szans na podwyższenie wyniku miał Mariusz Śrutwa, który przewrotką próbował zaskoczyć Sylwestra Wyłupskiego. W 85 min. Robert Górski zagrał ręką w polu karnym olsztynian lecz sędzia - mimo protestów piłkarzy Stomilu oraz kibiców - nie zareagował. Mecz nie był porywającym widowiskiem. Twarda walka trwała przez całe spotkanie.
Autor: Kruszek