OKS II Stomilowcy Olsztyn wygrali spotkanie "za sześć" punktów. Po tym zwycięstwie podopieczni Dariusza Maleszewskiego umocnili się na trzeciej pozycji w tabeli.
Już przed spotkaniem było wiadomo, że kibice obejrzą ciekawe i wyrównane spotkanie. Stomilowcy od początku próbowali narzucić swój styl i się im to udało. Jednak w pierwszej połowie nie potrafili udowodnić to strzeleniem bramki. Mateusz Różowicz w pierwszej połowie miał idealną sytuację, ale piękną obroną popisał się bramkarz gości.
W drugiej połowie do szybkiego ataku przystąpili Stomilowcy. W 51 minucie na prowadzenie zespół wyprowadził Piotr Żurawel. Wykorzystał zamieszanie w polu karnym i z bliskiej odległości skierował piłkę do siatki. Kilka minut później Mateusz Różowicz obejrzał żółtą kartkę za próbę wymuszenia rzutu karnego. Była to jego druga żółta i w konsekwencji musiał opuścić boisko. Stomilowcy przez ponad pół godziny musieli bronić się w dziesięciu. I trzeba powiedzieć, że robili to umiejętnie. W ostatniej minucie drugą bramkę w meczu mógł strzelić Jacek Gabrusewicz. Fatalnie jednak się zachował w polu karnym i bramkarz Startu ponownie popisał się udaną interwencją.
Od początku gwiazdą spotkania próbował stać się arbiter główny tego spotkania. Piotr Szczypiński z Iławy z tego słynie, że podnosi ciśnienie wszystkim na boisku i trybunach... Na szczęście Stomilowcy wygrali mecz i to jest najważniejsze!
Podziękowania dla działaczy z Nidzicy, że poszli nam na rękę i zgodzili się rozegrać mecz u siebie. Włodarze Startu mieli nosa bo frekwencja na stadionie była duża. Mecz Stomilowców ze Startem obejrzało blisko 500 kibiców.