Jonatan Straus podpisał półroczną umowę z opcją przedłużenia ze Stomilem Olsztyn. Po czwartkowej konferencji porozmawialiśmy krótko z wychowankiem Drwęcy Nowe Miasto Lubawskie.
Podpisałeś w końcu kontrakt ze Stomilem. Nie denerwowało ciebie to, że w ostatnim czasie mówiło się o tobie jako zawodnik testowany?
- Nie. Po meczu ze Zniczem Biała Piska (zawodnik strzelił w sparingu dwa gole - red.) dostałem cynk od dyrektora, prezesa i trenerów, że mnie chcą w Olsztynie. Byłem pewny, że zostanę w Stomilu, a zostało tylko dograć kilka szczegółów w kontrakcie. Jestem bardzo dumny z tego, że będę tutaj grał, bo dla mnie jest to powrót do korzeni. Jestem z tego regionu (Nowe Miasto Lubawskie - red.) i cieszę się, że będę grał dla Stomilu.
Trenujesz z drużyną już trzy tygodnie. Jak ocenisz atmosferę?
- Fenomenalna! Jeżeli chodzi o względy charakterologiczne zespołu i osobowości w szatni, to nie mogę nic narzekać. Chłopacy przyjęli mnie bardzo fajnie, a niektórych przecież oglądałem w grze jak byłem dzieckiem. Cieszę się, że będę mógł z nimi współpracować i sporo się przy nich nauczę.
Chrzest już był?
- Jeszcze nie (śmiech - red.). Może będzie podczas obozu w Nieborowie.
Mocno dostaliście w kość podczas zgrupowania we Władysławowie?
- Trenowaliśmy ciężko, mieliśmy trzy jednostki treningowe. To jest taki okres, żeby mieć odpowiednią formę w sezonie, to musi popracować w zimę. To jest najważniejszy okres dla piłkarza, ja się nie boję ciężkiej pracy. Oby tylko zdrowie dopisywało.
Mocno was wkurzyła ostatnia porażka 1:6 w meczu z Radunią Stężyca?
- Byłem bardzo zły. Nie chcę się tym usprawiedliwiać, bo nie jestem takim zawodnikiem, że ciężko trenowaliśmy. Radunia jednak była od nas 2-3 razy szybsza na boisku. Inaczej się jednak gra jak drużyna jest na świeżości, a jak się wcześniej miało trzy jednostki treningowe. Nie powinniśmy w tak głupi sposób tracić bramki, nie przystoi nam. To już historia i skupiamy się nad tym co będzie w przyszłości. Przed nami mecz z Żalgirisem Wilno i tam postaramy się pokazać z jak najlepszej strony.
Tak na prawdę najważniejsza liga i tutaj wszyscy będą oczekiwali zdobywania punktów.
- Liga wszystko zweryfikuje. Dzisiaj (czwartek - red.) mieliśmy spotkanie z fizjologiem, wiemy jak nasze organizmy się zachowują, jesteśmy stale monitorowani. Wiemy na jakim jesteśmy etapie przygotowań. Cieszę się, że to tak wszystko profesjonalnie wygląda.
W rozmowie dla oficjalnego portalu wspomniałeś, że byłeś blisko transferu do OKS-u 1945 Olsztyn. Pamiętasz kulisy dlaczego nie trafiłeś do klubu przy al. Piłsudskiego 69a?
- Grałem regularnie w kadrze w kadrze Warmii i Mazur. Wszyscy piłkarze z rocznika 94 poszliśmy do Warmii Olsztyn. Mieliśmy blisko szkołę, a i trenowaliśmy też przy Sybiraków. To już jednak historia.
Myślisz już o meczu z Odrą Opole jak przyjdzie ci zadebiutować przed kibicami Stomilu?
- W głowie pojawiają się pierwsze myśli podczas treningów jak to będzie. Chcę pokazać się z jak najlepszej strony i to mobilizuje do wytrwałem pracy podczas treningu, w takim momentach, gdy już brakuje sił. Teraz praca, jestem świadomy, że po dobrze przepracowanym okresie przygotowawczym, przyjdą satysfakcjonujące wyniki.
Dużo kibiców Stomilowi przybędzie w Nowym Mieście Lubawskim?
- Na pewno. Po podpisaniu umowy dostałem sporo wiadomości. Kilka aut będzie przyjeżdżać.