Stomil Olsztyn już nie raz znajdował się w strefie spadkowej i w jej okolicach w przerwie między rundami. Zawsze udawało się jakoś wykaraskać i pozostać na zapleczu Ekstraklasy. Wiosną uda się utrzymać? Wiele jest znaków zapytania, a niepokój i zniechęcenie jest olbrzymie.
Jak było w poprzednich sezonach? Przedstawiamy w poniższym tekście, w którym na końcu znajdziecie komentarz autora tekstu na temat nastrojów wokół drużyny Stomilu Olsztyn.
Po rundzie jesiennej w 2012 roku ekipa Zbigniewa Kaczmarka znajdowała się w dolnych rejonach tabeli. Odstawał zespół Polonii Bytom z czterema punktami, a wyżej były trzy ekipy z identyczną liczbą punktów (13). Oprócz Stomilu był ŁKS Łódź oraz Okocimski Brzesko. Początek rundy wiosennej nie zapowiadał przełomu w grze Stomilu, bo zaczęliśmy od porażki z Dolcanem w Ząbkach, potem remis z ledwo żyjącym ŁKS-em Łódź, a maszyna ruszyła po wygranej w Ostródzie 3:0 z Cracovią. Potem były m.in. wygrane w Bydgoszczy, Legnicy czy Gdyni. Zespół w dwóch ostatnich kolejkach był już pewny utrzymania i mógł sobie pozwolić na stratę punktów.
W sezonie 2013/2014 spadliśmy, ale nie spadliśmy. Zespół po rundzie jesiennej uplasował się na bezpiecznej 14 pozycji w tabeli. Drużynę trenował już wtedy Adam Łopatko, który zastąpił Kaczmarka. Wiosna nie była zbyt dobra w naszym wykonaniu i tylko wycofanie się w ligi Kolejarza Stróże sprawiło, że zachowaliśmy ciągłość gry w I lidze.
Sezon 2014/2015 to był najlepszy sezon Stomilu w całej historii gry w I lidze po reaktywacji klubu. Drużyna zajęła 7 miejsce w tabeli, w klubie poważnie myśleli o awansie, ale marzenia należało odłożyć ze względu na brak funduszy po tym jak z klubu wycofała się Galeria Warmińska.
W sezonie 2015/2016 Stomil po pierwszej rundzie znowu znajdował się wysoko, bo na 5 miejscu w tabeli, ale fatalna sytuacja finansowa klubu sprawiła, że zespół pod koniec rundy grał na tyle słabo, że istniała groźba spadku. Do gry wkroczył ponownie Łopatko zastępując Mirosława Jabłońskiego. Stomil wygrał 2:0 z Pogonią Siedlce i utrzymał się w I lidze.
W kolejnym sezonie Adam Łopatko zmontował drużynę, która utrzymała się w I lidze, ale też nastąpiło to w przedostatniej kolejce. Zespół po jesieni zajmował co prawda miejsce w środku stawki, ale finansowe zawirowania sprawiły, że forma drużyny się pogorszyła, na szczęście w końcówce udało się wygrać m.in. ważne spotkanie w Kluczborku i kolejny raz uchronić zespół przed spadkiem.
W 2017 roku zespół przejął Tomasz Asensky, długo w Olsztynie nie popracował i zostawił zespół ostatecznie w strefie spadkowej. Drużynę objął Kamil Kiereś i początku też nie miał za ciekawego, ale wspaniała seria zwycięstw na koniec sezonu sprawiła, że zespół rzutem na taśmę pozostał w lidze, unikając nawet baraży.
W 2018 roku Kamil Kiereś rozstał się z zespołem w połowie rundy jesiennej. Pogrążoną w chaosie drużynę przejął Piotr Zajączkowski, który zakończył rundę w strefie spadkowej. Nie wiadomo było czy zespół przystąpi na wiosnę do rozgrywek. Do gry wkroczył wtedy Michał Brański, który negocjował przejęcie klubu od miasta. Do zespołu trafiła spora ilość nowych zawodników. Trener Zajączkowski sprowadził wtedy do Olsztyna m.in. Szymona Sobczaka czy Mateusza Gancarczyka. Ich gole, a także pozostałych kolegów, sprawiły, że kolejny raz z rzędu udało się nie zlecieć z ligi.
Sezon 2019/2020 to chwila stabilizacji w szeregach Stomilu. Zespół nawet przez moment był liderem I ligi po wygranej u siebie ze Stalą Mielec. Do strefy spadkowej było mu daleko, ale przeciągający się sezon z powodu pandemii koronawirusa sprawił, że utrzymanie znowu nastąpiło w przedostatniej kolejce, kiedy to Stomil po najlepszym meczu pod wodzą Adama Majewskiego, wygrał z GKS-em Tychy.
Spaść w sezonie 2020/2021 to byłby wyczyn, bo z powodu reorganizacji Ekstraklasy, z I ligi spadała tylko jedna drużyna. I oczywiście Stomil przez moment był zamieszany w walkę o utrzymanie się w rozgrywkach. Trenera Majewskiego zastąpił Piotr Klepczarek i dzięki m.in. wygranej z GKS-em Bełchatów (który zleciał z ligi) czy z Koroną Kielce utrzymał Stomil w rozgrywkach. Drużyna ostatecznie zajęła 15 miejsce z dorobkiem 35 punktów.
Po rundzie jesiennej obecnego sezonu Stomil Olsztyn znajduje się w strefie spadkowej. Drużyna Adriana Stawskiego zajmuje 16 miejsce z dorobkiem 19 punktów. Teoretycznie gdyby odbył się mecz z GKS-em Jastrzębie, to drużyna mogłaby być nad kreską. Oczywiście nikt 3 punktów nie daje za darmo, tym bardziej, że Stomil w ostatnim czasie z Jastrzębiem przegrywa wszystko jak leci.
Komentarz autora tekstu w formie “Bez napinki”:
Niepokój wokół drużyny Stomilu Olsztyn jest olbrzymi. Oczywiście znana jest nam doskonale walka o pozostanie w lidze, tylko trzeba zauważyć, że w obecnej kadrze jest mało zawodników, którzy “znają smak” walki do ostatnich momentów o pozostanie w I lidze. Stąd zapewne pomysł ściągnięcia do szatni Stomilu z powrotem Janusza Bucholca i Piotra Skiby. Ten pierwszy świadomy jest, że do formy kiedy grał jako wahadłowy, już nigdy nie wróci, więc swoją przyszłość widzi w trenerce. Piotr jest po operacji, już w końcówce zeszłego sezonu nie bronił.
Kibice czekają na solidne transfery. Zespół potrzebuje jakościowych i doświadczonych zawodników, którzy będą w stanie sprawić, że drużyna będzie seryjnie zdobywać punkty. Nie podejmuje się oceny transferów, ostatnio do każdego można było dopisać pozytywną argumentację, a potem chociażby m.in. piłkarze Stomilu nie potrafili wykorzystać żadnego rzutu karnego.
Do pierwszego meczu w Olsztynie blisko niecałe dwa miesiące. Trybuna kryta pomieści już w tym momencie 4000 widzów. Chciałbym żeby wróciła atmosfera z meczu z GKS-em Tychy z 2019 roku. Myślicie, że jest to możliwe? Co się musi stać? W mobilizacji kibicowskiej duża siła jeżeli chodzi o pozostanie w I lidze.
Tylko co dalej? Tylko i wyłącznie tytaniczna praca, praca i jeszcze raz praca. Nawet jednorazowy zastrzyk sporej gotówki nie sprawi, że klub ruszy do przodu. To znowu uśpi wszystkich.
15.01.22 18:28 goleo6
Obecna sytuacja jest trochę inna niż przedstawione w artykule. Drużyna jest obecnie złożona głównie z najemników, którym wszystko jedno. Takie moje wrażenie po rundzie jesiennej. Brakuje też jakiegoś spoiwa, doświadczonego zawodnika, który wprowadzałby nowych piłkarzy do drużyny i zbudował atmosferę w ekipie. Wiele lat taką osobą był Grzegorz Lech, teraz niestety taki lider się nie wykreował. Mimo wszystko wierzę w Stomil, wierzę że trener Stawski jakoś to wszystko poukłada i mimo przeciwności utrzymamy się w dobrym stylu. Szkoda tylko, że to kolejny raz tylko utrzymanie i brakuje jakiejś strategii rozwoju klubu na chociaż 5 lat do przodu. A może taka strategia jest..?
13.01.22 23:55 Paweri V2
jacekokos bo była wtedy chęć walki i walka o utrzymanie a teraz to im obojętne jak spadną to gdzieś uciekną
13.01.22 16:15 Kamilos
A Głogów i gol Stormeckiego
13.01.22 15:20 jacekoks
No tak, pamiętna atmosfera na meczu z Tychami... Kto był ten pamięta. Z niczego zmontowana ekipa, transfery last minute, wola walki i mega doping z trybun.