Ósmy mecz z rzędu wygrali piłkarze czwartoligowego OKS 1945 Olsztyn, pokonując na wyjeździe 3:1 Zatokę Braniewo. Wynik jednak nie odzwierciedla sytuacji na boisku.
Beniaminek z Braniewa postawił w sobotnim spotkaniu spore wymagania podopiecznym Andrzeja Nakielskiego. W pierwszej połowie gospodarze przeważali w każdym elemencie gry - od utraty bramki kilkakrotnie uratował olsztynian Bartosz Grygorowicz, golkiper OKS. W 35. minucie był jednak bezradny przy potężnym uderzeniu Marcina Sorkowicza - zawodnika, który jeszcze niedawno był na testach w Olsztynie. Tuż po stracie bramki głównymi aktorami widowiska byli nie piłkarze obydwu drużyn, ale... olsztyńscy kibice, którzy wbiegli na boisko i trybuny przepędzając miejscowych fanów. Do akcji musiała wkroczyć policja, a sędzia główny pierwszą część musiał przedłużyć o dziesięć minut. W tym czasie wyrównującą bramkę zdobył Marek Śnieżawski, dla którego było to dziewiąte trafienie w tym sezonie.
Po przerwie OKS spisywał się zdecydowanie lepiej, jednak nadal nie mógł uzyskać prowadzenia. Jednym z kluczowych momentów była czerwona kartka (za dwie żółte) Łukasza Sorkowicza i od tej pory Zatoka grała w osłabieniu. W 62. minucie po problemowym karnym na Grzegorzu Lechu, Łukasz Kościuczuk podwyższył na 2:1. Na osiem minut przed zakończeniem meczu po rzucie rożnym bramkarz Zatoki wypuścił piłkę z rąk, a wprowadzony wcześniej do gry Tomasz Żakowski skierował ją do siatki. W następnej kolejce zawodnicy z Olsztyna zagrają na własnym stadionie z Mamrami Giżycko.
Źródło: Gazeta Wyborcza