Po zremisowanym przez Stomil meczu z Siarką Tarnobrzeg (1:1) rozmawialiśmy z bramkarzem Dumy Warmii Jakubem Mądrzykiem.
Podsumuj w kilku zdaniach spotkanie z Siarką, z twojej perspektywy.
- Na pewno dużo się działo. Wiedzieliśmy, że Siarka nie przyjedzie tutaj przegrać po prostu. Wiedzieliśmy, że przyjedzie tutaj z chęcią zabrania nam punktów. Niestety to im się udało. Patrząc na przebieg meczu, spokojnie mogliśmy zamknąć to spotkanie już w pierwszej połowie. Jak nie w pierwszej, to w drugiej połowie dołożyć jeszcze bramkę, może dwie i spokojnie dowieźć zwycięstwo i zachować trzy punkty w Olsztynie.
Czujesz, że powoli coś wam ucieka, przez to jak sie prezentujecie w ostatnich tygodniach?
- Ucieka to duże słowo. Wiadomo, że nasze apetyty rosły w miarę jedzenia, ale nie nastawiamy się tak, że coś nam ucieka. Cały czas jesteśmy w walce o najwyższe cele i nie załamujemy głów. Cały czas patrzymy do przodu i mamy nadzieję, że nadal będziemy walczyć o najwyższe cele.
Bramka stracona w dość kuriozalny sposób. Nie zachowałeś koncentracji po tym obronionym rzucie karnym, czy może był tam faul na Kośmickim?
- Nie wydaje mi się, żeby to był brak koncentracji, raczej z mojej perspektywy wyglądało to na faul. Igor jakby blokował mi piłkę, chciałem do niej już wyjść. Przez popchnięcie “Kośmika” przez przeciwnika, on uderzył piłkę tak, że ta spadła napastnikowi pod nogi i takim niefortunnym zdarzeniem udało się przeciwnikom zdobyć bramkę.