Jakub Tecław: Mam sentyment do Stomilu

Jakub Tecław wykorzystał okienko transferowe i przeniósł się do GKS-u Tychy. Początkowo nie zanosiło się na ten transfer, ale okoliczności się zmieniły, i Stomil na wiosnę będzie musiał sobie radzić bez najlepszego strzelca. Zapraszamy na rozmowę z byłym już piłkarzem olsztyńskiego II-ligowca.

Jak dużo czasu miałeś na podjęcie decyzji o przenosinach do nowego klubu?
- Dwie godziny! Pojawił się szybki telefon i musiałem podjąć szybko decyzję. Ja skorzystałem na tych przenosinach, ale Stomil znalazł się w takiej sytuacji, że też skorzystał na moich przenosinach.

To była najkonkretniejsza oferta w przerwie między rundami?
- Zdecydowanie tak. Tak jak mówiłem w ostatnim wywiadzie, żadnych konkretnych ofert wcześniej nie dostałem. Był telefon, potem szybko kontrakt pojawił się na mailu i musiałem podjąć decyzję. Żaden inny klub tak nie zrobił.

Jak się czujesz po debiucie w nowych barwach? (rozmawialiśmy w środę - red.)
- Pierwsze koty za płoty. Więcej będę mógł powiedzieć jak wyjdę w pierwszym składzie, teraz zagrałem w końcówce meczu przeciwko ŁKS-owi Łódź. Cieszy debiut i pierwsze minuty w barwach nowego klubu.

Jak będziesz wpominał swój pobyt w Stomilu?
- Bardzo dobrze! To było 3,5 roku wzlotów i upadków. Wiele mnie nauczył pobyt w Olsztynie. Zarówno pod względem piłkarskim jak i życiowym. Wszystkich związanych ze Stomilem będę bardzo dobrze wspominał.

Ostatnie pół roku to był twój najlepszy okres piłkarski w biało-niebieskich barwach?
- Tak, ale nie tylko w barwach Stomilu, ale w całej mojej przygodzie w seniorskiej piłce. Liczby i gra na boisku wyglądały na bardzo dobrym poziomie, co osobiście odczuwałem po występach na placu.

Który trener Stomilu miał największy wpływ na twój rozwój?
- Każdy trener i każda osoba w szatni miała wpływ na to. Nie wskażę jednego nazwiska. Każda sytuacja w życiu nas czegoś uczy i tak każdy trener ma inne podejście do piłki. Od każdego szkoleniowca można coś innego wyciągnąć i nowego nauczyć.

Najmilsza chwila w Stomilu?
- Pucharowy mecz z Wisłą Płock. To był pierwszy mecz w jakim grałem, który był transmitowany na żywo w telewizji. To było coś fajnego dla mnie. Awansowaliśmy po serii rzutów karnych, a ja strzeliłem jedną z bramek. Pamiętam, że długo nie mogłem zasnąć po tym meczu.

A najsmutniejsza?
- Okres kontuzji to nie był najprzyjemniejszy dla mnie czas, ale się pozbierałem, miałem m.in. duże wsparcie klubu. Spadek do II ligi to także nie było nic przyjemnego, był bolesny.

Wiesz może kto będzie za ciebie wykonywał karne? (śmiech - red.)
- Ciężko mi powiedzieć. W tym sezonie karne strzelali także Karol Żwir i Piotr Kurbiel. To pomiędzy nimi pewnie rozstrzygnie się rywalizacja, ale czuje, że jeszcze ktoś do nich dołączy.

A w GKS-ie będziesz strzelał karne?
- Tego nie wiem, na początku muszę wywalczyć miejsce w podstawowej jedenastce. Z każdym treningiem, z każdym meczem chcę wzmacniać swoją pozycję w zespole.

Patryk Mikita wprowadzał ciebie do szatni w Tychach?
- Tak, przyczynił się dużo do tego, że wchodziło mi się lepiej w nowe otoczenie. Pokazał mi wszystko, aklimatyzacja przebiegłe pomyślnie. Został dobrze przyjęty przez znowy zespół, każdy jest otwarty, każdy pomagał we wszystkim.

Stomil stać na awans do I ligi bez Jakuba Tecława?
- Myślę, że tak. Stomil dokonał szybkiego transferu i ściągnął Huberta Sadowskiego. Zna klub, zna Olsztyn, nie będzie potrzebował dużo czasu na aklimatyzację. Godnie mnie zastąpi na pozycji środkowego obrony. Będę obserwował każdy mecz i będę kibicował. Mam sentyment do Stomilu i nigdy nie zapomnę o moim pobycie tutaj. Jak będę miał możliwość i okazję to na żywo będę oglądał mecz.

Kuba na końcu naszej rozmowy chcę ci życzyć powodzenia w nowym miejscu i szybkiego debiutu w Ekstraklasie.
- Dziękuje bardzo!