Artykuł

Olsztyn - 26 lutego 2004r.

Jarosław Talik

26.02.04 14:31   -   0  

Jak rozpocząłeś karierę piłkarską?

- Karierę zaczynałem w młodzikach Żuławy Nowy Dwór Gdański. Pierwszym trenerem był mój ojciec, także bramkarz. Miał nawet propozycje gry w ówczesnej trzeciej lidze, ale nie chciał opuszczać Nowego Dworu. W wieku 13 lat zacząłem trenować z Olimpią Elbląg.

Debiutowałeś w II lidze mając 15 lat?

-
Tak się złożyło, że dwaj bramkarze Olimpii złapali kontuzje, a trzeci czerwoną kartkę. Nie było wyjścia. Jako 15-latek musiałem stanąć między słupkami. Jak już wskoczyłem do bramki, to na dłużej. Akurat wszedł przepis o młodzieżowcu w kadrze i trener był zadowolony. Wkrótce doszedł do zespołu młodszy ode mnie Sylwek Wyłupski. Co ciekawe, razem nie mieliśmy tylu lat co niejeden ówczesny piłkarz w kadrze.

Później na rok wylądowałeś w poznańskiej Olimpii.

-
Bardzo fajny okres. Pierwsza liga, trenerem był Hubert Kostka. Poznałem tam wielu chłopaków z kadry olimpijskiej - Grzesiu Mielcarski, Jurek Brzęczek, Krzysiu Sadzawicki. Ten wyjazd się przydał. Później, po krótkim pobycie w Rodle Kwidzyn, wyjechałem do Stomilu Olsztyn.

Jak wspominasz ten chlubny czas olsztyńskiej piłki?

-
To najlepszy okres mojej kariery. Czasy Bogusława Kaczmarka. Pamiętam pierwsze mecze w II lidze, plany, aby się utrzymać. W kolejnym sezonie celem był awans. W II lidze na mecze chodziło coraz więcej kibiców, a na mecz z płocką Petrochemią przyszło bodajże 12 tysięcy ludzi. W ekstraklasie nawet 18 tysięcy. Szkoda mi tych kibiców.

Chciałeś pomóc Jeziorakowi w awansie do I ligi?

- Były plany na awans do I ligi. W Jezioraku grało wielu doświadczonych piłkarzy, gdyby jeszcze było z dwóch sponsorów w stylu Piotra Wieczorka, dalibyśmy radę. Niestety nie udało się i wyjechałem na jeden sezon do trzeciej ligi niemieckiej do klubu SC Bonner. Po powrocie do Jezioraka klub już przeżywał problemy. Byłem chyba pierwszym zawodnikiem z Polski, który wyjechał na wschód.

Jak porównujesz dwa bieguny piłkarskiej Europy?

- Trochę się tego wyjazdu obawiałem, szczególnie, że jechałem z zachodu na wschód. Tymczasem w rosyjskim klubie było czterech trenerów: od motoryki, bramkarzy, pierwszy trener oraz główny. Poza nimi dwóch psychologów oraz do ciągłej dyspozycji lekarz. Oczywiście nieporównywalne z polskimi gaże piłkarzy. Niebotyczne, jak na ten czas. Wypłacane w dolarach.

W międzyczasie występowałeś w młodzieżowej reprezentacji Polski. Który występ zapadł ci szczególnie w pamięci?

- Grałem w różnych młodzieżowych kadrach. Nigdy tego nie liczyłem, ale było tych występów sporo. Najlepszy mecz to z pewnością występ przeciwko Hiszpanom w Caceras jesienią 1994 roku.

Pamiętasz rzut karny w tym spotkaniu i jego egzekutora?

- Nigdy nie przywiązywałem wagi do nazwisk. Dopiero po meczu dowiedziałem się, że strzelał Raul Gonzales, wówczas wschodząca gwiazda hiszpańskiej piłki nożnej. Obronionego przeze mnie karnego hiszpańska telewizja pokazywała kilkanaście razy. Kilka dni wcześniej w europejskich pucharach i lidze Raul rozegrał doskonałe spotkania. Satysfakcja była niesamowita. Mimo przegranej zostałem wybrany piłkarzem meczu, co było sporym wyróżnieniem.

Michał Listkiewicz, prezes PZPN, mówił niedawno, że Talik był najbardziej obiecującym polskim bramkarzem - porównywalnym z Dudkiem. Dlaczego się nie udało?

- Miałem sporo kontuzji i przede wszystkim trudny charakter. W kadrze kiedyś preferowano bramkarzy wg układów. W opinii piłkarzy byłem lepszy na treningach. Mimo to trener wystawiał bramkarza pierwszoligowego, ja grałem tylko w drugiej lidze. Buntowałem się przeciwko tym układom i układzikom. Dopiero później prasa się za mną wstawiła i było lepiej. Wiadomo, kadra daje możliwość promocji.

Gdyby nie to grałbyś dziś na zachodzie?

- Trener Kaczmarek mówił mi, że być może byłbym w miejscu Dudka. Ale to gdybanie. Mógłbym grać w Liverpoolu, a równie dobrze w Drwęcy. Wszędzie się gra w piłkę. Mam dopiero 30 lat i jeszcze wszystko przede mną. Na pewno nie powiedziałem ostatniego słowa.

Obecnie jesteś filarem III-ligowego Finishparkietu Drwęcy. Kibice marzą o awansie do II ligi, czy to realne?

- Szkoda, że jesienią nie zyskaliśmy więcej punktów. Praktycznie graliśmy czternastoma zawodnikami. Chłopacy łapali kontuzje. Były mecze, że graliśmy tylko jednym bramkarzem. Gdyby kadra była szersza moglibyśmy nawet 5-6 punktów więcej zdobyć. Chęci jako piłkarze to my mamy. Chcemy tego awansu. Każdy awans piłkarski to sukces zawodnika. Ale równie silne są Radomiak i MKS Mława, które także się wzmacniają. Wiosną z silnymi zespołami gramy u siebie. To jest duży plus. Ale walka na wyjazdach z outsiderami, którzy walczą o utrzymanie też będzie trudna. Pierwsze wiosenne kolejki pokażą, na co nas stać.

Na Warmii i Mazurach najlepszy w tej chwili jest III-ligowy klub z Nowego Miasta.

- To na pewno przykre, że takiego klubu jak Stomil już nie ma. Gdy awansowaliśmy z nim do pierwszej ligi, snuło się plany, że może za kilka lat będzie walka o europejskie puchary. Niestety wszystko się posypało. Nieodpowiedni ludzie się za to zabrali. Jeden czy drugi prezes nie przychodził pomagać, ale załatwiać swoje prywatne interesy. Teraz z przykrością się ogląda wielki stadion, wielkie trybuny - niegdyś pełne. Szkoda, bo wraz za silniejszą drużyną stadion byłby remontowany, przy silnym klubie trenuje zawsze masa młodzieży. W Olsztynie to zaprzepaszczono. Dawniej, gdy Stomil awansował do I ligi klub nie był bogaty. Budżet mieliśmy chyba mniejszy niż Krzysztof Hołowczyc. Szkoda przede wszystkim tej masy olsztyńskich kibiców, która przychodziła na Stomil.

Czy Finishparkiet Drwęca to końcowy port Jarosława Talika?

- Zobaczymy. Jeśli Drwęca awansuje, to po cóż szukać gdzie indziej. Drwęca to bardzo poukładany klub. Moje plany i innych zawodników sięgają najwyżej do czerwca. Różnie bywa. Piłkarz łapie groźną kontuzje i po zawodniku.

 

Źródło: Tygodnik Pojezierza

Patronite Zostań patronem stomil.olsztyn.pl! Doceniasz naszą pracę? Chcesz więcej ciekawych materiałów? Wspieraj nas tutaj: https://patronite.pl/stomilolsztynpl

Tagi: -


Komentarze

Artykuł nie został jeszcze skomentowany - możesz być pierwszą osobą!

Dodaj swój komentarz

Musisz być zalogowany, aby dodać komentarz. Zaloguj się tutaj.