Łukasz Jegliński strzelił bramkę na 1:1 w meczu z Puszczą Niepołomice. Olsztyński zespół ostatecznie wygrał to spotkanie 2:1. Po mecz rozmawialiśmy z olsztyńskim pomocnikiem.
Zacznijmy od tej ręki. Jak to się stało, że sędzia musiał podyktować rzut karny?
- Gość strzelał i nie zdążyłem schować ręki. Pewnie powinienem wystartować z ręką z tyłu, ale czasami się tak nie da. Musnęła mnie.
Żółtą kartkę dostałeś za to zagranie czy za dyskusję z arbitrem?
- Za rękę.
W drugiej połowie się zrehabilitowałeś i strzeliłeś bramkę na 1:1. Jak to wpadło?
- Grzesiu (Lech - red.) dośrodkował, piłka wszystkich przeszła, i wpadła mi właściwie pod nogi. Próbowałem ją strzelić piętą, ale została zablokowana, to strzeliłem z pół obrotu.
Remis was nie interesował. Dążyliście do zwycięstwa.
- Gdybyśmy inkasowali ciągle po jednym punkcie to byśmy do końca martwili się o utrzymanie. Wigry przegrały i fajnie się ta tabela ułożyła.
W Krakowie w meczu z Garbarnią można zapewnić sobie pozostanie w I lidze.
- Daj Boże! Tylko też pamiętajmy, że to nie jest taki przeciwnik, który się położy przed nami. Trzeba będzie się spiąć jak zawsze na każdy ważny mecz. Wygrać i jechać do Olsztyna z utrzymaniem.