Po wygranym meczu pucharowym Stomilu z Gryfem Wejherowo rozmawialiśmy z trenerem Kamilem Kieresiem.
Stomil pewnie pokonał Gryfa Wejherowo i awansował do 1/16 finału Pucharu Polski. Jak pan podsumuje to spotkanie?
- Cel był taki przede wszystkim, by awansować do następnej rundy. Z pozycji tego naszego maratonu siedmiu meczów co trzy dni, a właśnie jesteśmy w jego środku, moje decyzje miały być rozważne i adekwatne do obecnej sytuacji kadrowej. Generalnie podjąłem decyzję, że pierwsza jedenastka, która grała z Odrą Opole została, miała o 8 rano trening. Przyjechaliśmy tu w dniu meczu, rozegraliśmy ten pucharowy mecz. Cieszę się przede wszystkim i cieszą się zawodnicy z tego zwycięstwa, bo cel osiągnęliśmy, ale było to też ważne z pozycji takiej, że w Stomilu nie ma drugiej drużyny i część zawodników, którzy są gdzieś troszkę dalej od składu, miała okazję pokazać się, zbudować meczem swoja pozycję, ale też wyrobić te motorykę, minuty na boisku. To tez było dla wielu zawodników bardzo ważne.
Nie dość, że dał pan tutaj zagrać zawodnikom aspirującym do pierwszego składu, czasem się do niego łapiącym, czasem nie, to jeszcze zagrali młodzi zawodnicy i chyba dobrze się w tym spotkaniu zaprezentowali?
- Wiadomo, że mecz miał swoje fazy i trzeba sobie jasno powiedzieć, że najlepszy moment tego meczu to była pierwsza połówka, gdzie zdecydowanie dominowaliśmy, chodzi o aspekt kiedy odbieraliśmy piłki, ale też widoczni byliśmy w akcjach ofensywnych i można powiedzieć, że każdy zawodnik spełniał swoją rolę. Dla tych młodych zawodników to też było wyzwanie, poziom drugoligowego zespołu, co by nie mówić Gryf zagrał tym swoim składem pełnym. Jest to sprawdzian z drużyną, która występuje na centralnym poziomie, mieli dobre momenty, choć pojawiły się też mankamenty, które trzeba eliminować. Ale to jest młodość, kiedyś ci zawodnicy muszą zaczynać. i budować swoją pozycję w zespole Stomilu.
Kolejny mecz już w piątek z Chrobrym w Głogowie. Któryś z tych zawodników ma szansę na pierwszą jedenastkę, czy raczej będzie musiał się zadowolić ławką rezerwowych?
- Tak teraz się nie wypowiem, bo przede wszystkim wracamy do Olsztyna, ale nie chodzi już nawet o to, co dzieje się w mojej głowie, ale też zawodnicy pierwszego składu są trochę porozbijani po meczu z Odrą, dopiero w czwartek ocenimy jak to zdrowotnie wygląda po meczu pucharowym. Mówiłem zawodnikom przed meczem, że to nie jest nieważny mecz, bo to jest Puchar Polski, ale czasami miesiąc w życiu drużyny to jest bardzo dużo. Jakby nie mówić, kilku zawodników ze składu, który wygrał z Odrą Opole w ostatnich miesiącach nie zawsze występowało w pierwszym składzie. Każdy zawodnik musi i mentalnie i fizycznie i personalnie budować swoją pozycję w zespole i musi być cały czas gotowy do tego, że zostanie powołany, bo też różna forma może decydować o pozycji zawodników w drużynie, ale są przecież sytuacje losowe, kartki. Każdy musi o siebie walczyć.
Ma pan jakiegoś faworyta, na którego chciałby pan trafić w następnej rundzie?
- Traktujemy Puchar Polski poważnie, ale też jako przygodę. Chcielibyśmy w Olsztynie, to moje takie marzenie, choć myślę, że zawodników też, przyjazdu drużyny ekstraklasowej . Dla kibiców tez byłaby to gratka, wiec tego byśmy sobie życzyli chyba wszyscy.
26.09.18 17:02 Wielki Stomil
Trenerze zdecydowanie więcej stawiać na młodych nie grają ogony niech wchodzą ale dawać szanse!