Po meczu Chojniczanka Chojnice - Stomil Olsztyn odbyła się konferencja prasowa, w której udział wzięli trenerzy obydwu zespołów.
Mirosław Jabłoński, trener Stomilu:
- Źle weszliśmy w tym mecz. Nie wiem, co było tego przyczyna: pięciogodzinna podróż autokarem, pogoda, czy może przeciwnik. Myślę, że wszystko po trochu, spowodowało, że graliśmy mało pewnie na początku. Nie było widać jakości. Rozkręcaliśmy się z minuty na minuty, gdyby mecz trwał jeszcze z piętnaście minut dłużej, to wynik byłby korzystniejszy. Gratuluje Chojniczance zwycięstwa, dobrego spotkania. Mecz mógł się podobać kibicom. Dużo bramek, dużo akcji ofensywnych. Obydwa zespoły zagrały na luzie i w tych trudnych warunkach stworzyły fajne widowisko. Przed meczem rozchorował się Łukasz Jegliński. Nie wyleczył się Roman Meczułenko, po meczu z GKS-em Katowice jest mocno poobijany. Nie chciałem ryzykować. Chciałem też sprawdzić przydatność piłkarzy rezerwowych.
Mariusz Pawlak, trener Chojniczanki:
- Jestem zadowolony z trzech punktów, a nie z wyniku. Na własnym boisku straciliśmy trzy bramki, a do tego spotkania byliśmy zespołem, który najmniej bramek stracił na własnym stadionie. Strzeliliśmy cztery i to się liczy. Były różnie oblicze tego spotkania: dobre i złe. Siedem bramek nie zdarzają się zawsze. Najważniejsze, że zwycięstwo. Im dłużej mecz trwał, to Stomil bardziej kontrolował przebieg meczu. Gdy my byliśmy przy piłce, to popełnialiśmy najwięcej błędów. Udał się nam rewanż, ale nie aż tak jak nas Stomil pokonał w Olsztynie.