Koronawirus skutecznie sparaliżował rozgrywki ligowe w Polsce. O obecnej sytuacji rozmawialiśmy z Grzegorzem Lechem, pomocnikiem olsztyńskiego Stomilu.
Rozmawialiście już z prezesem Stomilu na temat ciężkiej sytuacji i ewentualnej obniżce kontraktów?
- Wiem, że to mocno interesuje opinię publiczną, że jest to istotna sprawa i siadamy do tych rozmów, ale nie to jest najważniejsze w dzisiejszych czasach. Nie zapominajmy o tym, że zdrowie jest teraz najważniejsze. Jesteśmy po wstępnych rozmowach, fajnie, że władze klubu rozpoczęły z nami negocjacje, a nie narzuciły pewne formy rozliczeń. Rozmawiamy i wspólnie ustalimy takie rozwiązanie, które pozwoli przetrwać klubowi ten ciężki czas, a nam zawodnikom pozwoli się przygotować do tego co się dzieje.
Jak ty osobiście podchodzisz do tych spraw finansowych i całej sytuacji, która się teraz dzieje?
- Bardzo liczę na to, że kluby w końcu zrozumieją, że nie wystarczy żyć z dnia na dzień i tym, że trzeba być teraz najwyżej w tabeli. Klub to jest przedsiębiorstwo, które musi żyć nawet w dobie kryzysu. My wcześniej przeważnie zawsze żyliśmy z dnia na dzień. Po zmianie właścicielskiej klubu, my się nauczyliśmy, że tak to nie może dalej funkcjonować. Nowy właściciel zaczął stawiać silne fundamenty, dlatego klub na teraz nie jest w mega kryzysowej sytuacji. Nie wiadomo jak długo to będzie trwało, bo im dłużej, to nawet dobrze zarządzane kluby mogą mieć spore problemy.
Dla doświadczonych piłkarzy Stomilu kolejny kryzys to żadna nowość. Przeżywaliście to nie raz, ale tym razem to nie z winy złego zarządzania klubu. To was uodporniło i spokojniej podchodzicie do tego co się teraz dzieje?
- Rozmawialiśmy o tym ostatnio, że naszego pokolenia nie omijają trudne i ciężkie. Ważne, że z tych wszystkich momentów, które przeżywaliśmy zostały wyciągnięte wnioski i klub nie musi drżeć o przetrwanie. Stomil jest wstanie wyjść z tej sytuacji obronną ręką, ale nie biorę sytuacji, że będzie to trwało pół roku, bo przez taki okres to sporo przedsiębiorstw w Polsce może upaść. Jesteśmy nauczeni, żeby w takich sytuacjach nie panikować, nie biegać po mediach jak to jest w niektórych innych klubach, rozpowiadać i wyciągać grubo idące wnioski. Trzeba rozmawiać i wspólnie szukać rozwiązań. Władze kluby wyciągnęły do nas rękę i zaczęli z nami rozmawiać. U nas to bardzo dobrze przeprowadzane.
Weszły kolejne, nowe obostrzenia związane z koronawirusem. Wierzysz, że uda się ten sezon dograć do końca?
- Patrząc na to co się dzieje na świecie, to w Polsce będzie coraz więcej zachorowań, więc ciężko będzie dograć do końca ten sezon. Liczę na to, że mimo wszystko, gdzieś w okolicach połowy maja wrócimy do gry i wtedy byśmy grali co 2-3 dni i sportowo udałoby się dokończyć tę ligę. Byliśmy w takich sytuacjach, że do ostatniej kolejce walczyliśmy o utrzymanie, i liga pokazywała, że się udawało. Z empatii do innych klubów chciałbym, żeby to się rozstrzygnęło sportowo, żeby nikt nie miał do nikogo pretensji. Jak zamkniemy ligę z dnia na dzień to wiele klubów będzie miało ciężko.
UEFA przekładając EURO na 2021 rok dała taką możliwość gdy do końca czerwca.
- I nic tutaj innego nie wymyślimy jeżeli chodzi o sportową rywalizację. Bardzo bym chciał żeby to się zakończyło sportowo. Pewnie byłoby to z wieloma ostrzeżeniami, graniem bez publiczności, czy braku imprez masowych, bo cały czas będziemy się bali tego wirusa. Dla kibiców będzie to uciążliwe. Dla mnie osobiście jest to ważne, żeby dokończyć ligę na zasadach fair play. Fani mogliby śledzić rywalizację sportową przed ekranami telewizorów.
Zakładamy jednak czarny scenariusz i liga kończy się w tym momencie. Co z awansami, spadkami? Nie będzie to sprawiedliwe jak się zakończy tabelę I ligi po 22. kolejkach.
- Nie powinno być mistrza Polski, nie powinno być spadków, sezon powinien się zacząć od początku. Przez pół roku można pomyśleć żeby zawiesić tranfery do klubów. Wiem, że to też jest kontrowersyjne i nie wszystkim będzie się to podobało. Kontrowersyjne jest to, że zamykamy sezon w trakcie jego trwania i wyłaniamy mistrza Polski jak to miało miejsce w innych dyscyplinach. Ja nie wiem czy bym przyjął taki medal, bo to byłoby sztuczne. Wiem, że to siły wyższe o tym decydowały, ale to nie ma nic wspólnego ze sportem.
Im dłużej trwa przerwa w treningach drużynowych, to więcej czasu będzie potrzeba, żeby się przygotować do wznowienia ligi.
- Trenując indywidualnie czy chociażby z piłką na trawnikach pod blokiem czy w ogródku nie można się w stu procentach przygotować do ligi. Nie mówię tutaj o sferze fizycznej, bo tutaj to jeszcze przy dużej rotacji w klubie jeszcze by się udało. Chodzi zachowania boiskowe, wyczucie przestrzeni, dokładność. Jakość widowiska może być marna. Natłok spotkań, praktycznie bez żadnej regeneracji, mogą się skończyć urazami. To mnie najbardziej martwi. Cały czas pracujemy nad formą, to są jednak treningi indywidualne, a my gramy w sporcie zespołowym. Nie możemy budować relacji między sobą, nie wiemy co się dzieje u kogo. Jak przebywamy ze sobą, to wystarczy spojrzeć komuś w oczy i wiesz czy się u kogoś coś wydarzyło czy nie. Jak zareagował po treningu, jak będzie przygotowany do kolejnego treningu. Znamy się dość długo. Drużyny, które mają dobrą atmosferę w szatni, które są bardziej zżyte ze sobą, to będzie ich silna karta w tym rozdaniu.
Jak sobie radzisz z rozpiską treningu indywidualnego?
- Staram się. Szukamy tych miejsce gdzie można pobiegać, bo pogoda na to pozwalała w ostatnim czasie. Co można robić w domu to robię. Tak każdy z nas funkcjonuje. Większość z nas nie ma domów z ogrodem na trzysta metrów, żeby poustawiać sobie bramki i strzelać. Skrawek trawy czy kawałek lasu to nasz teren.
02.04.20 11:27 Pawlik
Jak tak to w porzadku zle odebrałem.
01.04.20 21:26 Emilozo
Oczywiście, że wypowiedź Lesia odnosiła się do tego jak kluby w Polsce były/są prowadzone, a nie o to, że osoby, który pracują za najniższą krajową żyją z dnia na dzień.
01.04.20 20:32 Adaśko
@Pawlik, myślę, że zacytowana przez Ciebie wypowiedź Grzegorza Lecha dotyczy bardziej ogólnego sposobu zarządzania klubem, niż wysokości samych wynagrodzeń. Według mnie wypowiedzi całkiem rozsądne, choć obawiam się, że kryzys wywołany koronawirusem może potrwać znacznie dłużej, niż pół roku. Oczywiście tu chciałbym się mylić.
01.04.20 16:18 Pawlik
Jestes Stomilowcem Grzechu z krwi i kosci ale slaby to jest wywiad #My wcześniej przeważnie zawsze żyliśmy z dnia na dzień.# Obrazasz teraz ludzi co pracuja lub pracowali na najnizsza krajowa a mimo to skadali sie na klub lub nie pracowali jak wam ledwo starcza.Nie wiem skad ta wasza pewnosc ze sponsor taki hojny i ze epidemia minie? I co dziwne ze to bardzo interesuje opinie publiczna? No jak kibicowi zalezy na klubie to jak to ma go nie interesowac? Wynika z tego ze kibicom na klubie a pilkarzom na kasie chyba ze sie myle,Ja tam w bajki nie wierze ze obecny prezes tu bedzie jak kasa sie skonczy i Ci pilkarze,zrzec to wy sie powinniscie pierwsi.
01.04.20 12:44 yaca12
Ja przeczytałem i zrozumiałem. Powodzenia Grzesiu 😊
01.04.20 10:53 brovar
Jak chcesz składnych wywiadów to poczytaj polityków
01.04.20 10:52 brovar
Normalny wywiad.
01.04.20 09:00 Gacek Z
Ten wywiad to jak rozmowa Eskimosa z Chińczykiem. Nieskładnie, niegramatycznie. Czyżby jakiś chochlik się wkradł do textu?