Po meczach Stomilu z Olimpią Grudziądz i Elaną Toruń porozmawialiśmy z Adamem Łopatko.
Jak trener oceniłby te dwa sparingi?
- W pierwszym sparingu przede wszystkim nie do końca realizowaliśmy założenia taktyczne w grze defensywnej, jak i ofensywnej. Daliśmy parę razy wyjść przeciwnikowi z groźnymi kontrami, gdzie założenie jest takie żeby nie wypuścić nawet kosztem faulu, przerywać na połowie przeciwnika. Błędy w organizacji gry, także i indywidualne. Choćby ze dwa Pawła Głowackiego i przede wszystkim Arkadiusza Czarneckiego, gdzie co prawda błąd nie przyniósł straty bramki, ale to dało poważną kontuzję. To nie jest sympatyczne. Co do drugiego meczu to wiadomo, że to był miks chłopaków, juniorów, którzy dobijają się do pierwszego składu lub mają duże szanse na granie z młodymi chłopakami. Karol Żwir w drugim meczu był najjaśniejszą postacią tych zawodów i to mnie cieszy, bo dobrze pracuje. Mam nadzieję, że kontuzje nie będą nękać i pokaże się z jak najlepszej strony. Mamy bardzo wąską kadrę i też brakuje jeszcze jakości. Cały czas wierzę i mam nadzieję, że dołączą zawodnicy, którzy podniosą poziom sportowy.
Gdybyśmy mieli teraz początek marca i mecz z Zagłębiem Sosnowiec to ta jedenastka, która wyszła na sparing z Olimpią Grudziądz byłaby tym ostatecznym, wyjściowym składem?
- Niekoniecznie, bo tak jak Karol pokazał, też zasługuje na to, aby być w pierwszej jedenastce. Inni zawodnicy też walczą o skład. To pokazuje, że w naszej kadrze brakuje trochę jakości. Gdybyśmy mówili o ilości to można byłoby dodać 6-7 juniorów i udawać, że się ma dużo zawodników, a to nie o to chodzi. Nie możemy sobie pozwolić tak jak Grudziądz na wystawienie dwóch równorzędnych jedenastek. Wiadomo, że ta runda jest ciężka. Wszystkie kluby się wzmocniły. Na razie nie obudziliśmy się ze snu zimowego i czekamy z tymi transferami ciężko powiedzieć na co.
Nie było Rafała Śledzia, Jakuba Mosakowskiego i Łukasza Suchockiego.
- Rafał jest młodzieżowcem, który walczy o wejście. Kuba to daleka przyszłość, bardzo fajnie się prezentował w sparingach, gdzie było widać, że w tym meczu drugim się przydał. Łukasz Suchocki kontuzja, ale przede wszystkim nie ma Tsubasy Nishiego, który dochodzi do siebie. Myślę, że to jasny punkt tego zespołu. Zawodnik, który ma jakość. Oceniając dzisiejszy mecz to nie tylko potrzebujemy zawodnika na pozycję ofensywną, bądź na skrzydło, ale i też przydałby się ktoś na środek obrony, bo nie wygląda to tak, jak być powinno.