Po wygranym 4:1 sparingu Stomilu Olsztyn z Cartusią Kartuzy, rozmawialiśmy z trenerem Dumy Warmii Piotrem Gurzędą.
Stomil w latach 90-tych wyjeżdżał na zgrupowania do Zakopanego i teraz w sparingu z Cartusią mieliśmy taką namiastkę tamtych lat.
- Tylko niedźwiedzi brakowało, ale faktycznie aura zimowa. Szkoda, że tak późno i tak blisko ligi, ale jakoś udało się zagrać ten sparing. Na razie wydaje się, że bez kontuzji, więc cieszymy się, że jednostka treningowa została wykonana. Pierwsza połowa bardzo dobra w naszym wykonaniu i oby to tak dalej wyglądało.
Ta pierwsza jedenastka to w tym momencie najsilniejsze zestawienie Stomilu?
- Przede wszystkim grało dwóch testowanych Japończyków i nie wiemy jeszcze czy zostaną, jeden, dwóch, czy w ogóle któryś. Nie wpatrywaliśmy tego pod kątem, czy jest to pierwsza jedenastka, aczkolwiek większość zawodników jest przewidziana do gry w pierwszym składzie.
Jak można ocenić Japończyków? Przepracowali cały mikrocykl, jeden zagrał w dwóch sparingach, drugi w dzisiejszym meczu dłużej zagrał.
- Obaj coś potrafią. Dziś warunki były trudne, więc te występy nie są do końca wiarygodne. Napastnik (Shoto Unno - red.) dziś bardzo fajnie wyglądał. Bardzo ciekawy chłopak, który lepiej zaprezentował się w meczu niż w treningach. Z kolei Natsu Kanesaka kilka fajnych akcji w pierwszej połowie. Ten sparing za tydzień będzie takim sparingiem ostatecznym, z Jagiellonią Białystok i w nim też dostaną szansę. Może nie w składzie podstawowym, bo już będziemy patrzyli jak ustawić skład pod ligę, ale dostaną swoje minuty, z silnym przeciwnikiem i tam będziemy mogli powiedzieć coś więcej.
W Białymstoku na boisko wyjdzie pierwszy garnitur?
- Można tak to ująć. Wiadomo, że mamy swoje drobne problemy, więc nie wszyscy zawodnicy są do naszej dyspozycji, ale z tych, których mamy, będziemy chcieli wystawić w meczu z Jagiellonią ten skład podstawowy.
Kogo teraz brakuje, oprócz Babunadze?
- Pawła Flisa, Piotra Łysiaka też, nie trenował w tygodniu i zagrał w drugiej połowie. Środek wyglądał nieźle, więc będziemy mieli na pewno zagwozdkę jak ten środek zestawić. Myślę jednak, że lepiej w tę stronę, gdzie jest taki, w cudzysłowie, problem bogactwa - bo do niego daleko, ale zawsze lepiej jest mieć z kogo wybierać niż się zastanawiać skąd brać zawodników.
Dwa tygodnie do ligi. Trener jeszcze ma nadzieję, że ktoś do tego zespołu dołączy?
- Jakieś rozmowy prowadzimy i mam nadzieję, że się faktycznie powiedzie i zawodników, których chcemy, uda się ściągnąć. Wiadomo, że ograniczeniem są kwestie finansowe, więc nie wiem czy da się to wszystko połapać.