Kibice w Ełku obejrzeli emocjonujące spotkanie. Oba zespoły stworzyły tyle sytuacji, że można byłoby nimi obdzielić kilka meczów.
- Tylko do przerwy mieliśmy pięć setek - mówi trener Płomienia Andrzej Dadura. - Niestety, zawiodła skuteczność. Nie potrafiliśmy strzelić nawet do pustej bramki. Goście też mieli swoje okazje. Gdyby zawodnicy mieli lepiej ustawione celowniki, skończyłoby się wynikiem jak w meczu hokeja.
Olsztynianie objęli prowadzenie w 75. minucie po błędzie Molskiego. Obrońca gospodarzy stracił piłkę przed polem karnym, a Kaszuba wyszedł na czystą pozycję i pokonał Szyszkę. Kilka minut później było 1:1. Niedźwiedzki przerzucił piłkę nad Maleszewskim, który wyszedł poza szesnastkę, minął bramkarza gości i strzelił do pustej bramki.
źródło: Gazeta Olsztyńska