Po konferencji prasowej z udziałem nowego sztabu szkoleniowego Stomilu Olsztyn o komentarz w tej sprawie poprosiliśmy prezesa olsztyńskiego klubu Macieja Radkiewicza.
Rzeczywiście nie udało się zatrzymać trenera Kamila Kieresia w Stomilu? W poniedziałek mówił pan o pełnym poparciu dla szkoleniowca, w czwartek okazało się, że została rozwiązana umowa z trenerem za porozumieniem stron.
- W szczerej rozmowie z trenerem wyszło, że może niekoniecznie to dalej może funkcjonować. Moje poparcie absolutnie się tutaj nie zmieniło. W szczerej rozmowie pewne sprawy sobie wyjaśniliśmy. Raz, że wyniki, a dwa, że ja nie mam pretensji do trenera, bo pracował w ciężkich warunkach. Trener Kiereś podkreślał, to że wcześniej pracował w innych warunkach, szczególnie chodzi o standardy finansowe w klubie. Bez żalu i pretensji postanowiliśmy o zakończeniu współpracy.
Nie ma nawet ciut żalu, że nie stało się wcześniej, żeby nowy już szkoleniowiec mógł mieć więcej czasu na zapoznanie się z drużyną?
- Nigdy nie ma dobrego momentu na rozstania. Zawsze można powiedzieć, że w takim, czy innym terminie byłoby lepiej. Zarówno klub jak i trener nie wnoszą w tej kwestii pretensji. To wszystko zostało załatwiano w jak najlepszy sposób.
Stomil jest obecnie w ciężkiej sytuacji finansowej. Piłkarze od dwóch miesięcy nie dostają wynagrodzenia, do tego złożyli wezwania do zapłaty, co daje im możliwość później rozwiązania umów. Kibice są mocno zaniepokojeni sytuacją klubu, a ci najbardziej pesymistyczni mówią, że Stomilu nie da się już uratować.
- Skłamałbym gdybym powiedział, że wszystko jest cukierkowo-słodkie. Sytuacja jest trudna, ale tak jak wielokrotnie powtarzałem, będę ostatnią osobą, która się podda. Cały czas walczymy o pieniądze, o to żeby klub przetrwał. Jest trudny moment, ale zrobimy wszystko, żeby z tych kłopotów wyjść.
Dlaczego postawił pan na Piotra Zajączkowskiego?
- Jest z Olsztyna, grał w Stomilu, ma dobre rozeznanie w województwie. Wiem, że ma doświadczenie w niższych ligach, ale pracował także w I lidze. Nie ukrywam, że chciałbym stawiać na takich ludzi, którzy mają "biało-niebieskie" serce. To Stomilowiec z krwi i kości. Nigdy nie zaprzeczał, że Stomil jest mu bliski. Wpisuje się to w moją filozofię pracy.
Umowa jest podpisana do końca sezonu?
- Dla mnie jest to projekt długofalowy. Podpisaliśmy tak umowy, żeby mieli komfort pracy, żeby wiedzieli, że na nich stawiamy. Założenie jest takie, że nie rozmawiamy o dokończeniu tej rundy, tego sezonu, a również o przyszłym sezonie.
W I lidze?
- Bezwzględnie myślę tylko i wyłącznie o I lidze, bo nie zakładam innego scenariusza. Olsztyn jest dużym miastem, i mimo pewnych problemów, uważam, że damy radę.
19.10.18 21:34 Biała Armia
Tylko pytanie kogo w jego miejsce. Znowu typ Borowskiego?! My nie możemy zatrudnić takiego gościa.
19.10.18 21:08 Owsian
Wielki Stomil zgadzam się. Masz rację
19.10.18 18:33 Wielki Stomil
Komentarz został ukryty z powodu nieodpowiedniej treści.
19.10.18 14:36 Tomek
Coś czuje ze drugi pinokio w mieście się pojawił