OKS 1945 przegrał po bardzo słabym meczu 1:4. Kluczowe dlatego spotkania były pierwsze osiem minut, w których OKS stracił dwie bramki.
W czwartej oraz ósmej minucie Daniel Iwanowski skapitulował po dwóch uderzeniach Arkadiusza Świętosławskiego. Na nic się stały przedmeczowe ustalenia sztabu szkoleniowego, który uczulał swoich zawodników na stałe fragmenty gry. Dwie szybko stracone bramki podcięły skrzydła naszym zawodnikom, którzy snuli się po boisku jak muchy w smole. Nieudolność w środku pola Grzegorza Piesia doprowadziła w 37. minucie do straty trzeciego gola. Karygodny błąd olsztyńskiego pomocnika wykorzystał Kamil Bartos, który precyzyjnym strzałem pokonał rozpaczliwie broniącego Iwanowskiego. Tuż przed końcem pierwszej połowy na sektor gości dotarła 50 osobowa grupa fanatyków Stomilu. Zdążyli oni w ostatniej chwili, bo minutę poźniej padła jak się później okazało jedyna bramka dla OKS-u. Grzegorz Piesio oddał mocny strzał z rzutu wolnego i piłkę do bramki rywali wpakował Paweł Alancewicz.
Trener Jerzy Budziłek w przerwie dokonał dwóch zmian, które nie wniosły nic do gry. Jakub Prusik był mocno nie pewny w swoich obronnych interwencjach W 55. minucie na boisku pojawił się Sebastian Spychała i o jego występie nie można powiedzieć nic dobrego. Czwarta bramka padła po indywidualnej akcji Marcina Olejniczaka (reprezentant Polski w futsalu), który dośrodkował w pole karne, a tam niepilnowany Świętosławki zrobił to co do niego należało. Strzelił swoją trzecią bramkę i ustalił wynik meczu na 4:1. Kontuzji palca nabawił się Łukasz Suchocki, a w meczu z Jeziorakiem nie zagra Paweł Alancewicz, który musi pauzować za czwartą żółtą kartkę.
Do meczu z Jeziorakiem zostały dwa tygodnie. Trzeba się zastanowić co zrobić, żeby czwarty raz z rzędu nie przegrać derbowego pojedynku. Kibice mogą już tego nie wytrzymać...
Autor: em